
smile, the worst is yet to come, we'll be lucky if we ever see the sun
got nowhere to go, we could be here for a while
but the future is forgiven, so smile
Victoria Brooks
Na początku jest odgłos pospiesznego zbiegania oraz wbiegania po schodach, trzaśnięcie drzwi wejściowych, tylko po to, żeby zaraz te miały się otworzyć ze skrzypnięciem. Beczenie pełne protestu kozy i dźwięk dozwolony jedynie od lat osiemnastu dobiegający z pokoju Valerii, do złudzenia brzmiący jak jękliwe słowa "deserek" oraz "prosiaczku". Wtórują im włoskie przekleństwa rzucane przez Nico, który głośnymi stąpnięciami obwieszcza swoje przybycie do pokoju — teraz już panikującej oraz krzyczącej jakieś dyrdymały — dziewczyny. Orion puszcza jakąś składankę muzyczną, chyba zjarany, z kolei Gianna wybyła. Nikt nie pytał, wyglądała odpowiedzialnie, więc na pewno robiła coś odpowiedzialnego. Jest też zbiegający oraz wbiegający Evan, który w końcu zatrzymuje się, bierze głębszy oddech i puka do pokoju należącego do Torii. Nie ma odzewu, być może brunetka zakopała się tak głęboko pod kołdrą oraz poduszkami, że nie słyszała go wcale. Dlatego też po odliczeniu do pięciu, wsuwa na początek głowę między drzwiami a framugą, zaglądając niezwykle ostrożnie do środka.
- Toria? Tori! - odzywa się łagodnie, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Zawiniątko na łóżku porusza się, spod pościeli wyłania się czubek potarganej głowy oraz nieszczęśliwe, opuchnięte od płaczu stworzenie - Masz pięć minut na ogarnięcie się, widzimy się na dole. Jeśli się spóźnisz, to zabiorę cię siłą - informuje przyjaciółkę, rzucając w jej stronę zapasowym kaskiem od motocykla, tak żeby wylądował obok jej nóg, a nie, żeby w nią trafił. Uśmiecha się do niej szeroko, nim zniknie i za dobre zbiegnie na parter.
Sprawa nie wyglądała dobrze. Brooks była załamana, smutna oraz zwyczajnie niezadowolona i on nie potrafił jakby n i c z tym nie zrobić. Jasne, nie poskleja jej pękniętego serca, to podobno mógł uczynić jedynie czas; podobnie jak nie naprawi nadszarpniętego zaufania, który jak drzazga pod paznokciem będzie się wbijać w jej wnętrze raz po raz, jeżeli postanowi w końcu się z kimś związać, a nie tylko ponieść się impulsowi; jednak mógł trochę ją...odciążyć? Rozweselić? Zrobić cokolwiek, byleby chociaż trochę wróciła do dawnej siebie? Żeby nie bała się, tylko hardo patrzyła przed siebie? Dał jej trochę swobody, oddechu na samodzielne rozpaczanie, jednak chyba nie byłby sobą, jeśli miałoby się to tak ciągnąć dalej. No więc jest, no więc czeka na nią cierpliwie, nawet jeśli wszystko trwa dłużej niż przewidział. Na jej pytania, o co chodzi, odpowiada zdawkowym zobaczysz oraz prowadzi do swojego motocyklu, minuty uciekały im zbyt szybko.
Podróż do rockaway beach nie jest tak kłopotliwa, jak mogłaby być w przypadku jazdy samochodem. Motor gładko przedziera się przez poszczególnie zapełnione ulice, unika korków oraz zderzeń ze zbyt szybko przebiegającymi dziećmi. Jako nudziarz odpowiedzialny kierowca porusza się zgodnie z wytycznymi, świadomy, jak kurczowo zaciskają się wokół jego pasa dziewczęce ramiona. Nie zamierzał jej stresować bardziej. Niemniej dojeżdżają, a z przenośnej torby Evan zaczyna wyciągać zabezpieczenia do motocykla i 20 dolców.
- Tu obok parkingu jest stoisko z napojami, możesz nam coś kupić? Ufam, że wybierzesz mi coś, co sprawi, że dostanę cukrzycy na starość - odzywa się, nakładając na kierownicę alarm, absolutnie skupiony na swoim zadaniu. Dopiero po tym, może dołączyć do przyjaciółki dźwigając tę swoją torbę, do której przyczepiony jest zwinięty koc.
- No więc tak Toria, zamysł jest taki, że równo za dwadzieścia dwie minuty doświadczymy bardzo ładnego zachodu słońca. W plecaku mam wypieki zabrane z cukierni ciotki oraz drobne przekąski, mam koc, ty masz picie, zrobimy piknik. Możesz mi powiedzieć wszystko, możesz też milczeć. Możemy też, ponieważ tak, jestem geniuszem, rzucać zakochanym parom pod nogi popcorn i patrzeć, jak atakują ich mewy. Co ty na to? - proponuje poważnie, licząc na to, że Victorii spodoba się to na tyle, że wybierze im idealne miejsce zarówno, na potencjalne wyznania, jak i na dokonywanie zbrodni na związkach. I może chociaż na chwilę, nie będzie aż tak smutna. Nienawidził, kiedy była smutna.