outfit
Z zamiarem odwiedzenia doradcy finansowego nosiła się już od dłuższego czasu. Finanse stanowiły ważny, jeśli nie najważniejszy aspekt w jej życiu. Mozolnie gromadziła majątek, który chciała pomnażać, aby kiedyś wieść życie na poziomie. Hawaje, Kanary albo Tajlandia. Gdzieś tam mogła zacząć nowe życie ze statusem zamożnej. Czasami nachodziła ją potrzeba wyrwania się z Nowego Jorku. Uczucie było zbliżone do duszenia się lub zapadania w ruchomych piaskach. W taki sposób rok temu wylądowała w Londynie. Pojechała na lotnisko, wybrała pierwszy lot z tablicy odlotów i kilkanaście godzin później stawiała stopę na Starym Kontynencie.
Zaparkowała honde civic typu-R przed wejściem do niskiego, ceglastego biurowca, który kilka lat temu został wyremontowany i przeznaczony na co-working space. Hectora Murdocka polecił jej sam Voight, dlatego czuła zawód, gdy przed kilkoma godzinami Murdock zadzwonił i poinformował, że jest zmuszony odwołać spotkanie. Mogę jednak polecić mojego kolegę... Zgodziła się wyłącznie ze względu na dobre referencje.
Sięgnęła do schowka po kosmetyczkę i poprawiła delikatny makijaż. Rozmowy o finansach zawsze kojarzyły się jej z białymi kołnierzykami i dobrym alkoholem. Jeansy i powyciągany sweter nie pasował do tego wyobrażenia. Zwilżyła szyję i nadgarstki Niną Ricci, po czym wysiadła z auta. Stukot obcasów towarzyszył jej w podróży na pierwsze piętro. Wielką powierzchnię przerobiono na mniejsze boksy i pokoje. Nowoczesny wygląd podnosił standard tego miejsca i łagodził surową bryłę budynku.
Odnalazła właściwe drzwi. Pchnęła szklane skrzydło i uderzyła w nią znajoma mieszanka zapachowa.
— Dzień dobry, byliśmy umówieni na siedemnastą... — zastygła w drodze do biurka, wlepiając spojrzenie w mężczyznę siedzącego po drugiej stronie. Przez głowę przeleciały strzępki wspomnień. Nie, nie strzępki. Żywe obrazy. Runda po pubach, nocny spacer po Hyde Parku i hotelowy pokój. Nie spodziewała się ponownego spotkania. Dzielił ich ocean i 365 dni z hakiem. Lily Evans. Tak mu się przedstawiła, a on od razu wyłapał nawiązanie do Harry'ego Pottera. Zażartował, że w takim razie jest Jamesem Potterem. Dlaczego wtedy wydawało się jej to takie fajne? Ach, tak. Angielskie piwo było mocniejsze od sików z USA.
Archie Bassett