ODPOWIEDZ
28 lat 170 cm nypd intelligence bureau
Awatar użytkownika

dzień śmierci jest lepszy od dnia narodzin - jehowa

something about me
by new yorker

01

outfit



Z zamiarem odwiedzenia doradcy finansowego nosiła się już od dłuższego czasu. Finanse stanowiły ważny, jeśli nie najważniejszy aspekt w jej życiu. Mozolnie gromadziła majątek, który chciała pomnażać, aby kiedyś wieść życie na poziomie. Hawaje, Kanary albo Tajlandia. Gdzieś tam mogła zacząć nowe życie ze statusem zamożnej. Czasami nachodziła ją potrzeba wyrwania się z Nowego Jorku. Uczucie było zbliżone do duszenia się lub zapadania w ruchomych piaskach. W taki sposób rok temu wylądowała w Londynie. Pojechała na lotnisko, wybrała pierwszy lot z tablicy odlotów i kilkanaście godzin później stawiała stopę na Starym Kontynencie.
Zaparkowała honde civic typu-R przed wejściem do niskiego, ceglastego biurowca, który kilka lat temu został wyremontowany i przeznaczony na co-working space. Hectora Murdocka polecił jej sam Voight, dlatego czuła zawód, gdy przed kilkoma godzinami Murdock zadzwonił i poinformował, że jest zmuszony odwołać spotkanie. Mogę jednak polecić mojego kolegę... Zgodziła się wyłącznie ze względu na dobre referencje.
Sięgnęła do schowka po kosmetyczkę i poprawiła delikatny makijaż. Rozmowy o finansach zawsze kojarzyły się jej z białymi kołnierzykami i dobrym alkoholem. Jeansy i powyciągany sweter nie pasował do tego wyobrażenia. Zwilżyła szyję i nadgarstki Niną Ricci, po czym wysiadła z auta. Stukot obcasów towarzyszył jej w podróży na pierwsze piętro. Wielką powierzchnię przerobiono na mniejsze boksy i pokoje. Nowoczesny wygląd podnosił standard tego miejsca i łagodził surową bryłę budynku.
Odnalazła właściwe drzwi. Pchnęła szklane skrzydło i uderzyła w nią znajoma mieszanka zapachowa.
Dzień dobry, byliśmy umówieni na siedemnastą... — zastygła w drodze do biurka, wlepiając spojrzenie w mężczyznę siedzącego po drugiej stronie. Przez głowę przeleciały strzępki wspomnień. Nie, nie strzępki. Żywe obrazy. Runda po pubach, nocny spacer po Hyde Parku i hotelowy pokój. Nie spodziewała się ponownego spotkania. Dzielił ich ocean i 365 dni z hakiem. Lily Evans. Tak mu się przedstawiła, a on od razu wyłapał nawiązanie do Harry'ego Pottera. Zażartował, że w takim razie jest Jamesem Potterem. Dlaczego wtedy wydawało się jej to takie fajne? Ach, tak. Angielskie piwo było mocniejsze od sików z USA.


Archie Bassett
money is the anthem of success
29 lat 185 cm doradca finansowy / kolumnista
Awatar użytkownika

In New York
Concrete jungle where dreams are made of
There's nothin' you can't do
Now you're in New York

something about me
by new yorker

001

outfit





W pierwszą rocznicę swojej przeprowadzki do Nowego Jorku, Archie Basset, zebrał się z kilkoma współpracownikami do swojego nowego lokalnego baru. Wypił kilka rund (kiepskiego) amerykańskiego piwa, a znajomi i nieznajomi słysząc że to jakaś okazja stawiali kolejki. Muzyka, alkohol, zabawa…. A koniec końców okazało się jednak, że ten słaby alkohol dał mu się we znaki, bo kac objawił się podobnie. Kolejnego dnia wstał i pracował z home office z bólem głowy.
Ten rok minął szybko i praktycznie bezbolesnie, choć pierwsze kilka tygodni były dezorientujące i pełne szoków kulturowych. Różnicę robiło to, że jego ówczesna firma pokrywała koszt mieszkania, co pozwalało Archibaldowi eksplorować miasto. Nie wiedział tak naprawdę czemu ostatecznie zdecydował się zostać. Decyzja podjęta na ostatnią chwilę. Pomogło to, że jego ojciec był obywatelem i wysoko postawionym prawnikiem, który chętnie zasponsorował swojego najmłodszego syna. Więc w przeciągu zaledwie miesiąca, Bassett znalazł nową pracę, przeszedł egzamin kwalifikujący go do bycia doradcą finansowym popołudniami, wynajął mieszkanie na Staten Island i niedużą przestrzeń w biurowcu co-workingowym.
I właśnie teraz siedział przy biurku, za przeszklonymi ścianami; analizował wszystkie dokumenty, które otrzymał jakiś czas wcześniej od znajomego po fachu. Networking, na którym skupił się pracując w banku okazał się być dobrym sposobem na poznanie ludzi, którzy teraz, po miesiącach zaczynali polecać mu klientów. Jego najnowsza klientka, Zoya miała jeszcze trochę czasu do ich pierwszego spotkania kiedy zerknął na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Nie miał jeszcze solidnego planu, te zawsze pojawiały się po wstępnej konsultacji i poznaniu osoby, z która miał pracować. Zaufanie było niedołaczną częścią doradztwa finansowego, a to wiązało się ze spotkaniami twarzą w twarz. Wstępnym, żeby zorientować się czy współpraca będzie możliwa, i później dość regularnymi, żeby budować relacje i rozumieć potrzeby klienta.
Z brodą oparta na dłoni Arch usłyszał zbliżające się kroki i uniósł twarz w górę kiedy zorientował się, że piąta po południu wybijała za kilka minut. Mrugnął kilka razy, podniósł spojrzenie na drzwi i zamarł.
What the fuck. — Wymamrotał sam do siebie i obrócił się dookoła jakby spodziewał się, ze zza krzesła w rogu ktoś wyskoczy krzycząc dałeś się wrobić, albo niespodzianka, Lily, która poznałeś w Londynie, i o której gadałeś tygodniami zgadała się z nami żeby cię zaskoczyć. Basset znów spojrzał na papiery uważnie odczytując Zoya Ruskin z nagłówka, potem na nią. Sekunda zwątpienia i myśl, że może to nie ona. Ale wystarczyła mu jej rekcja, żeby przekonał się, że tak, to na pewno ona.



Zoya Ruskin
love is in the air
28 lat 170 cm nypd intelligence bureau
Awatar użytkownika

dzień śmierci jest lepszy od dnia narodzin - jehowa

something about me
by new yorker

Nie przywykła do tego paraliżu. Czuła się jak ktoś, kto właśnie spalił akcję. Spotkanie kogoś, kto powinien być daleko stąd stanowiło nie lada niespodziankę. A ona nie lubiła niespodzianek. Z kamienną twarzą zrobiła krok do przodu i usiadła na krześle przeznaczonym dla klienteli, zakładając nogę na nogę. Nie zamierzała uciekać. Chwilowa dezorientacja ustąpiła wrodzonemu dystansowi oraz chłodnemu obyciu. Zmarnowała już tyle czasu na dopinanie spraw finansowych, że wolała mieć to już za sobą. Nie kojarzyła, żeby James z Londynu bawił się w inwestora, ale wtedy oboje mieli w głowach coś innego, niż cyferki i zwierzanie. Sięgnęła do torebki i wyjęła z niej teczkę.
Wierzę, że został pan już zapoznany przez Murdocka z moją dokumentacją. Tu mam dodatkowe papiery, o których mówił — położyła bordową teczkę na biurku i wyćwiczonym gestem odgarnęła włosy na plecy. — Poręczono za pańskie umiejętności, więc liczę, że dopniemy te sprawy w możliwie krótkim czasie. Zaznaczam, że to mój pierwszy kontakt z doradztwem finansowymale nie próbuj mnie oszukać; zdawało się mówić jej spojrzenie. Była do bólu formalna, jakby to co się wydarzyło przed chwilą nie miało miejca; zostało wykasowane i zastąpione czym innym. Patrzyła na Bassetta krótko, więcej uwagi poświęcając otoczeniu w jakim się znajdowali. Pomieszczenie nie było wielkie; wyczuwała sypaną herbatę i zapach odświeżacza powietrza. Książki, sterta papierów i plakat filmowy. Jedno okno. Typowy space do pracy biurowej. Rozprostowała ramiona, powracając spojrzeniem do jego twarzy.



Archie Bassett
money is the anthem of success
29 lat 185 cm doradca finansowy / kolumnista
Awatar użytkownika

In New York
Concrete jungle where dreams are made of
There's nothin' you can't do
Now you're in New York

something about me
by new yorker

Niedowierzające spojrzenie Archa mówiło wszystko. Tuż po tym jak Zoya weszła do pokoju i na chwile zamarła, niemal momentalnie przybrała neutralną minę i zaczęła zachowywać się jak klientka, której nigdy wcześniej nie poznał. Jej nagła nonszalancja sprawiła, ze powtórzył manewr sprzed chwili i wciąż stojąc na prostych nogach rozejrzał się dookoła. Nieduże pomieszczenie wydało się mniejsze i ciaśniejsze niż zazwyczaj, odgłosy ludzi zza szyby gdzieś zniknęły; nikt nie chował się za donicą w rogu. Basset ze zmarszczonymi brwiami otaksował wzrokiem kobietę przed sobą. Nie było mowy o pomyłce. Ta sama twarz, którą zobaczył w pubie, ta sama osoba, z którą spędził resztę nocy.
Żartujesz. — Prychnął krótkim śmiechem kiedy pierwsze słowa z jej ust były o dokumentach i Murdocku. Oczywiście, że przejrzał wszystko co miał na biurku, nie tak długo wcześniej skończył też rozmowę telefoniczną z Hectorem i był przekonany, że dzisiejsze spotkanie pójdzie bez żadnych problemów. Cóż.
Po chwili, podczas której próbował przeanalizować to co się dzieje, usiadł z powrotem na fotelu za biurkiem i widział jak teraz ona rozgląda się po biurze, odrzuca włosy do tyłu i zdecydowanie unika jego wzroku. Jasne, mogli udawać, że się nie znają, bo faktycznie nie wiedział o niej dużo. Nie znał jej imienia, bo z założenia cały spędzony wspólnie czas używali bajkowego Lily i James. Taki mały żart, który wydawał się śmieszny, a za który później pluł sobie w brodę, bo pod wpływem, wyleciało mu z głowy, żeby zapytać o jej prawdziwe imię, o numer telefonu… Wiedział, że jest ze stanów. To mógł wydedukować z jej akcentu. Nigdy nie przyznałby się na ile pokierowało to jego dezycją o przyjęciu tymczasowego przeniesienia jego stanowiska do siedziby w Nowym Jorku. — No skoro za mnie poręczono, to przejdźmy do rzeczy. — Archie wyprostował się na krześle i rzucił jednym okiem na teczkę, którą miał przed sobą. Otworzył ją na pierwszej stronie, gdzie jej dane na samej górze dokumentu, zaznaczone były samoprzylepną karteczką. Dezycja o udawaniu poszła w kąt. — Pani Ruskin. Skoro jest to pani pierwszy raz, muszę uprzedzić, że w większości przypadków moja styczność z klientem — wskazał na nią dłonią i spojrzał w stronę okna. — to nie jednorazowa sytuacja. Mówimy o regularnym kontakcie i spotkaniach. Więc jeśli zdecydujemy się na współpracę, nie wiem czy będę w stanie podtrzymywać całą otoczkę “Nie mam pojęcia kim jesteś i widzę cię pierwszy raz w życiu.” — Mężczyzna poprawił się na swoim siedzeniu i spojrzał prosto na nią pozwalając, żeby ich spojrzenia się skrzyżowały. Ze wszystkich miejsc na świecie przeprowadził się tutaj, i ze wszystkich budynków ona weszła do jego świeżo wynajętego biura na Staten Island.



Zoya Ruskin
love is in the air
28 lat 170 cm nypd intelligence bureau
Awatar użytkownika

dzień śmierci jest lepszy od dnia narodzin - jehowa

something about me
by new yorker

Brak pewności siebie nadrabiała tworzeniem osobowości, które nie miały z tym problemu. Radziła sobie tak od dziecka, gdy brutalne realia katolickiego sierocińca nie pozostawiały złudzeń. Mogła zostać złamana lub walczyć, a od płaczu i użalania się nad sobą wolała atak. Walka była prostsza, wymierzanie ciosu i przyjmowanie go. Metaliczny posmak krwi w ustach, obolałe kości i kalejdoskop siniaków rozsianych po ciele. Było to lepsze od artykułowania własnych uczuć, rozmyślania o tym, myślenie o drugiej osobie i jej potrzebach. Nie potrafiła poradzić sobie z zaskoczeniem, które wynikało ze spotkania z Jamesem, a właściwie Archibaldem Bassettem. Nie wiedziała w jakiej kategorii to rozpatrywać, czy to dobrze, czy źle. Czego oczekiwał i czy w ogóle? Wyglądał na równie zaskoczonego, co ona.

Rozbolała ją szczęka od zaciskanych zębów. Kiedy opuszczała Stary Kontynent przeszło jej przez myśl ubolewanie nad tym, że poznany w Londynie mężczyzna pozostanie jedynie wspomnieniem mile spędzonego czasu. Czymś ulotnym, gdzie po jakimś czasie będzie zastanawiała się, czy w ogóle była w Londynie.
Zadarła nieznacznie podbródek przyglądając się mu uważniej.
Murdock wspominał coś o profesjonaliźmie. To nie obejmuje "nie mam pojęcia kim jesteś i widzę cię pierwszy raz w życiu"? — zapytała z przekorą. Złożyła ręce na podołku. Ostatecznie miał rację. Nie dało się zignorować faktu, że się znają. Pozostało rozwiązać ten nie-problem.
Czego oczekujesz? Pogaduszek, jakie to życie potrafi być pełne niespodzianek? Londyn, Nowy Jork. Czy to szczęście? Przeznaczenie? Jak w komediach romantycznych? Albo książkach, taka tematyka jest teraz podobno modna — atak, tylko to jej dobrze wychodziło. Praca w policji, szczególnie w wywiadzie była szczególna; tam aspołeczność i inne drobne uszczerbki nie stanowiły problemu. Nie każdy musiał być towarzyski i nie każdy musiał dobrze sobie radzić w życiu osobistym.
Wtedy w Londynie było inaczej. Zupełnie jakby ktoś nacisnął w niej przełącznik. Uśmiechała się, śmiała z żartów i opowiadała swoje. Dobrze się bawili.
Teraz poza wyglądem nic nie pozostało z Lily.


Archie Bassett
money is the anthem of success
29 lat 185 cm doradca finansowy / kolumnista
Awatar użytkownika

In New York
Concrete jungle where dreams are made of
There's nothin' you can't do
Now you're in New York

something about me
by new yorker

Jego five to nine, po nine to five nie pozostawiało mu dużo czasu do odpoczynku. Bynajmniej nie teraz, na samym początku kiedy szukał nowych klientów, brylował na spotkaniach biznesowych i wsuwał swoje wizytówki w ręce każdego kto był względnie zainteresowany tym co robił. I teraz siedział w swoim biurze, oczekując kogoś, komu mógł pomóc, i z kim współpracować, a w zamian za to miał przed sobą… Zoyę. Która, wyglądała na to, że, owszem, chciała współpracować, ale przedstawione warunki mu nie odpowiadały. Nie chciał udawać za każdym razem kiedy musieli się spotkać… Nie wiedział jak mogło wyglądać to inaczej, zwłaszcza, ze wystarczyła mu chwila żeby zauważyć, że rudowłosa kobieta przed nim zachowywała się kompletnie inaczej do tej, którą poznał w Londynie. Wtedy uśmiech nie schodził z jej twarzy; pomiędzy drinkami żartowała i śmiała się na głos. Godziny mijały jak minuty. A teraz przeciągały się kiedy siedzili twarzą w twarz.
Archie zmarszczył nos i oparł ramiona o podłokietniki kiedy zadała mu pytanie. — Murdock nie miał wszystkich informacji. A mój profesjonalizm ma limity. Jak widać. — Krótkie wzruszenie ramionami I uniósł brwi kiedy Lily.. Zoya rzuciła coś na temat przeznaczenia i komedii romantycznych. Nie, nie tego oczekiwał; tak naprawdę sam nie wiedział czego. Jego oburzenie wynikało z elementu zaskoczenia, tego, że oboje dobrze wiedzieli kim są. Albo może kim byli rok wcześniej. Gdyby weszła do środka i zamiast suchego przywitania uslyszalby "o, to ty", albo "nie spodziewałam się ciebie w Nowym Jorku", to czy pochylali by się nad jego planem czy dalej drążyli w grzeczności?
- Nie wiem. Przywitania jak dorośli ludzie bez udawania, że mnie nie rozpoznałaś? Komedie romantyczne? Myślałaś, że na ciebie skoczę kiedy powiesz część? - Bassett spojrzał na nią z pytającym spojrzeniem i machnął dłonią w stronę szyby kiedy ktoś z biurka obok podniósł w powietrze pusty kubek, jakby z pytaniem czy nie mają ochoty na mierny, biurowy kubek kawy z ekspresu. - Widzieliśmy się rok temu, w Londynie, przez jedną noc. Nie spodziewam się uścisków i łez wzruszenia. - Zmierzwił dłonią włosy i przerzucił teczkę z prawej strony biurka na środek.



Zoya Ruskin
love is in the air
28 lat 170 cm nypd intelligence bureau
Awatar użytkownika

dzień śmierci jest lepszy od dnia narodzin - jehowa

something about me
by new yorker

Odpowiedź w jakiś sposób ją rozbawiła, choć powinna poczuć się urażona. Wiele rzeczy jednak przyjmowała w sposób odmienny od normalnych ludzi. Przyglądała mu się, jakby w głębszym rozważaniu, choć nie myślała za wiele. Los zdecydowanie potrafił być przewrotny, a ich spotkanie stanowiło tego najlepszy przykład. Nie miała wyrzutów sumienia związanych z tym, że pozostawiła go w Londynie bez żadnego słowa. Żadnego numeru telefonu, ani prawdziwych danych.

Uwierz, że jakbyś skoczył to wylądowalibyśmy na podłodze — ona na nim i to w pozycji, która nie przypadłaby mu do gustu. Nikt nie lubił być obezwładniany. — Cóż. Zróbmy więc to od nowa, ale pozwolę sobie nie wstawać. Bla bla bla. O, co za niespodzianka! Świat jest taki mały! Spałeś tak słodko, że grzechem było cię budzić — uśmiechnęła się, przekrzywiając głowę. Gdyby nie wzrok to można było uwierzyć w jej entuzjastyczny ton — Jak się podoba Nowy Jork? Pierwsze powodzenie już zaliczone? Szczury?
Była złym człowiekiem. Zanim odpowiedział ciągnęła dalej, nie zmieniając swojej nonszalanckiej pozycji.
Finanse są dla mnie ważne. Murdocka polecił mi ktoś zaufany, ktoś kto nie do końca robi legalne interesy. Dlatego pozostaje kwestia ustalenia, jak bardzo jesteś w stanie pobrudzić sobie rączki i czy w ogóle. Pieniądz to pieniądz, czy lubisz zadawać pytania? — pytała poważnie i lekko cichszym głosem. Propozycję kawy zbyła przeczącym ruchem głowy. Nie znała się na profesji doradcy finansowego, ale z tego co słyszała od Voighta to mieli szerokie pole do popisu w zdobywaniu kapitału. Ktoś kto miał nosa, mógł się szybko wzbogacić zdobywając zaufanie klientów. Patrząc na piegowatą twarz Archiego, pomyślała, że najlepiej będzie jeśli odmówi. Najlepiej dla niego, bo wtedy potencjalne kłopoty związane z pracą będą należeć wyłącznie do niego. Wtedy w Londynie wydawał się jej poczciwym, fajnym gościem. Nie pasował do tego przedsięwzięcia, lecz czy w takim razie polecałby go Murdock?



Archie Bassett
money is the anthem of success
29 lat 185 cm doradca finansowy / kolumnista
Awatar użytkownika

In New York
Concrete jungle where dreams are made of
There's nothin' you can't do
Now you're in New York

something about me
by new yorker

Niespeszony przyglądał się Zoi i jej reakcji. Wtedy tego nie zauważył... tego rozerwania pomiędzy jej uśmiechem I tonem, a jej spojrzeniem. Może to alkohol, a może ciepła pogoda w Londynie, która upajała wszystkich jego mieszkańców, że nie widział tego podczas ich pierwszego spotkania. Zazwyczaj był bacznym obserwatorem, cechą, którą wykształcił kiedy próbował zrozumieć podwójne znaczenia rozmów, które słyszał dookoła jako dzieciak. Przydało mu się to w dorosłym życiu i karierze. Spostrzegawczość przelała się na wszystkie dziedziny życia, nie tylko jego socjalnej części.
A może zwyczajnie miała gorszy dzień. Przeszło mu ostatecznie na myśl. - Uwierz m i, że daleko mi od skakania na ludzi. To dużo bardziej amerykańska cecha... - Nie był znowu też taki kompletnie brytyjski, na pewno jego powściągliwość była gdzieś pomiędzy. Teraz jednak rzucił ostatnim upartym słowem i uśmiechnął się krzywo kiedy kobieta naprędce wypowiedziała kilka grzecznych, prawie entuzjastycznych formułek i niemal bez przerwy na oddech przeszła do konkretów.
Bassett wyprostował się na krześle i ze zmarszonymi brwiami słuchał co miała do powiedzenia. Może i m ó g ł pozwolić sobie na utratę klienta, ale nie do końca chciał. Nie tylko dlatego, że była jedną z pierwszych osób w jego biurze, ale dlatego, że była jego pierwszym klientem z polecenia od kogoś z długim stażem, talentem i znajomosciami. Zaprzepaszczenie takiego kontaktu dlatego, że odmówił jej swoich usług?
Wziął głęboki oddech I rzucił jej ostatnie spojrzenie zanim przewertował jeszcze raz dokumenty. Faktycznie, czy był w stanie pobrudzić sobie ręce? Umiejętności nie wchodziły tu grę, wiedział co i jak zrobić, gdzie inwestować... moralność była inną sprawą. Podrapał bok zarostu zdając sobie sprawę, że milczy już od dłuższej chwili, ale analizował.
Za i przeciw.
W którą stronę przeważała szala?
Czy jeśli pójdzie o krok za daleko...
- Zależy mi bardziej na relacji z Murdockiem niż pieniądzach. - Powiedział w końcu zamykając jej teczkę i wzruszając ramionami. - Więc mogę zadawać mniej pytań, jeśli na te, które będę musiał zadać, będziesz odpowiadała szczerze. - Spojrzał na nią wyczekująco. Zależało to teraz od niej. Jeśli się zgodzi, może następnym razem nie będzie mieszał jej dwóch imion.



Zoya Ruskin
love is in the air
28 lat 170 cm nypd intelligence bureau
Awatar użytkownika

dzień śmierci jest lepszy od dnia narodzin - jehowa

something about me
by new yorker

Cierpliwie oczekiwała odpowiedzi, spoglądając jak wertuje kartki. Żałowała, że nie znała się na tym, co najwyraźniej było konikiem Archiego. Lubiła nawet powierzchowną wiedzę, dzięki której potrafiła nawiązać rozmowę i dać sygnał, że się interesuje i nie da nabić się w butelkę. W swojej pracy polegała głównie na instynkcie; na sobie. Jeśli czegoś nie wiedziała to była wyłącznie tylko jej wina. Strzepnęła niewidzialny paproszek z kolana, poprawiła biżuterię. Przekrzywiła głowę.

Robi się interesująco — odparła, jakby z uznaniem. Zanotowała jego odpowiedź. Opinia Murdocka wiele dla niego znaczyła, rozumiała to doskonale. Dopiero się dorabiał, a świat finansjery rzadko dopuszczał obcą, młodą krew. Nadal rządziły dinozaury.
Zgadzam się. Umawiamy się na gębę, czy mam uściskać rękę i coś podpisać? — ona nie musiała zbyt wiele analizować w tej kwestii; była pewna swojego protektoriatu, gdyby sprawy źle się potoczyły. Przyzwyczaiła się do parasola ochronnego, jaki roztaczał nad nią Voight.

Wiesz, że za przestępstwa finansowe w Nowym Jorku grozi nawet dwadzieścia lat? Zaskakująco nieporównywalnie wysoka do tej, którą można dostać za gwałt — powiedziala, niby bez związku, a zarazem... Rutyna bywała zgubna, jej praca ryzykowna i koniec końców, ktoś mógłby złapać ją za rękę. Albo wyłącznie Archiego, jako tego podejmującego decyzje obrotu finansami. Poczuła wibracje telefonu. Spojrzała dyskretnie na ekran i wystukała szybką odpowiedź. Nie sądziła, że minęło już ponad trzydzieści minut odkąd weszła do tego pokoju. Pokręciła głową, bardziej do siebie i schowała komórkę.


Archie Bassett
money is the anthem of success
29 lat 185 cm doradca finansowy / kolumnista
Awatar użytkownika

In New York
Concrete jungle where dreams are made of
There's nothin' you can't do
Now you're in New York

something about me
by new yorker

Arch położył oba łokcie na stole kiedy czekał na odpowiedź Zoyi. Wszystko jeszcze mogło pójść w jedną, albo drugą stronę. Choć nie miał za wiele czasu do podjęcia decyzji, i normalnie poprosiłby o dzień czy dwa na rozważenie wszystkiego… słowo się rzekło. Przystał na jej propozycję; a oczekując odpowiedzi, planował już swój poranek, z pełną dokumentacja, zapisując pytania, które będzie musiał zadać. Kiwnął więc tylko głową kiedy kobieta również zgodziła się na ich… współpracę.
Umowa. Prześlę ci ją, będziesz mogła wysyłać do swojego prawnika żeby upewnić się, że wszystko jest okej. — Odpowiedział kiedy zapytała, ale wyciągnął też dłoń, którą załóżmy, że potrząsnęła. Umowa oczywiście musiała być, żeby zabezpieczyć się w jawnej części ich pracy. Ta po drugiej stronie, mogła zostać przypieczętowana uściskiem. — Musimy się zabezpieczyć tam gdzie możemy. A reszta... — Wzruszył ramionami i odsuwając dokumenty na bok wstał z biurka. Był gotowy na to żeby wsiąść na rower i pojechać do domu. Jego dzień, okazał się być pełny wrażeń i cale szczęście nie musiał czekać na żadnego innego klienta, dopiero kolejnego dnia miał zaplanowane spotkania. Idealnie wciśnięte w przerwę obiadową w Conde. Przerzucił plecak przez ramię i spojrzał na rudowłosą kobietę uważnie, jeszcze raz. Możliwe, ze ryzykował za dużo, ale robił to dla relacji biznesowej. Wyłącznie.
Uśmiechnął się kątem ust kiedy poinformowała go o ryzyku i co wiązało się z tym dla niego. Wiedział o prawie na ten temat, ale miał tez świadomość, że miał za sobą swojego ojca, który był prawnikiem w jednej z najwiekszych kancelarii w Nowym Jorku i bardzo chciał odbudować relację z najmłodszym synem. — Mam nadzieję, że nie będziemy musieli się tym martwić. A jeśli tak, to przekroczymy ten most kiedy do niego dojdziemy. — Rzucił ogólnikowo kiedy przytrzymał jej drzwi, a ona zerkała jednym okiem na telefon.

KONIEC
Zoya Ruskin
love is in the air
ODPOWIEDZ