ODPOWIEDZ
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

02

Kroki Iriny odbijały się echem w długim, ciemnym korytarzu prowadzącym do klubu Moonstones, którego fasada tonęła w blasku pulsujących neonów. Wieczorne powietrze było ciężkie, przesycone aromatem miejskiego życia, gdzie zapachy alkoholu, dymu i perfum mieszały się w swoistą, uzależniającą mieszankę. Towarzysząca jej obstawa poruszała się cicho i dyskretnie, ale zawsze w gotowości, ich czujne spojrzenia skanowały otoczenie, szukając najmniejszego zagrożenia.

Serce biło szybciej, z każdym krokiem coraz bardziej wyczuwalnie, jakby chciało wyrwać się z jej piersi. Miała tu zadanie do wykonania – znaleźć odpowiedź na pytanie, które dręczyło jej ojca, Pakhana, i które, jeśli pozostanie bez odpowiedzi, mogło wywołać kolejną falę przemocy. Sammy Castiglione – człowiek, który wiedział zbyt wiele, zniknął. A w świecie, gdzie lojalność jest wszystkim, a zdrada karana śmiercią, takie zniknięcia rzadko były przypadkowe.

Gdy przekroczyła próg klubu, jej spojrzenie szybko przesunęło się po wnętrzu – nic nie umknęło jej uwadze. Stali bywalcy, nowi goście, nieznajome twarze – wszystko to tworzyło tło dla jej własnych myśli. Wiedziała, że wkrótce spotka się z Davidem Lazarevem, właścicielem tego miejsca, dawnym przyjacielem jej zmarłego brata. Ale to nie David sprawiał, że czuła tę dziwną mieszankę strachu i podekscytowania.

Alejandro.

Imię to rozbrzmiewało w jej myślach jak echo dawno zapomnianej melodii. Nie widziała go od lat, od momentu, kiedy z bólem w sercu podjęła decyzję, że musi go opuścić, by ocalić jego życie. Miała ledwie osiemnaście lat, kiedy oddała mu swoje serce i wszystko, co miała najcenniejszego. Był jej pierwszą miłością, zakazaną fantazją, której rzeczywistość okazała się zbyt niebezpieczna. Wiedziała, że musiała odejść, żeby go chronić, ale to nie zmieniało faktu, że ból tamtej decyzji pozostał z nią do dzisiaj.

Do jej uszu dobiegł rytmiczny, ciężki bas muzyki. Wewnątrz klub tonął w półmroku, przełamanym jedynie błyskami kolorowych świateł, które przecinały przestrzeń niczym ostrza. Jej spojrzenie, zimne i profesjonalne, przesuwało się po twarzach obecnych, zanim zatrzymało się na loży VIP, znajdującej się na podwyższeniu. To tam miała spotkać Davida Lazareva, któremu ufała – przynajmniej kiedyś, kiedy jej brat jeszcze żył.

Bez słowa skierowała się w stronę loży, a jej ochrona podążała za nią jak cienie. Nie czekając na stosowne zaproszenie, rozsiadła się wygodnie. Jednego z mężczyzn posłała po Cosmopolitan. Ze swojego miejsca mogła obserwować bawiących się ludzi, którzy w Moonstones szukali chwili wytchnienia.

Irina prezentowała się w sposób idealnie dopasowany do swojej roli w świecie mafii, gdzie każdy detal miał znaczenie. Tego wieczoru zdecydowała się na elegancką, ale jednocześnie stanowczą stylizację, która podkreślała zarówno jej siłę, jak i kobiecość. Miała na sobie długą, dopasowaną sukienkę w głębokim odcieniu czerni, która podkreślała jej smukłą sylwetkę. Sukienka była wykonana z jedwabistego materiału, który delikatnie połyskiwał w półmroku klubu, dodając jej wyglądowi luksusowego wykończenia. Kreacja miała dekolt w kształcie łódki, subtelnie odkrywający linię obojczyków, ale zachowujący aurę tajemniczości i elegancji. Rękawy sukni były długie, sięgające nadgarstków, z dyskretnymi rozcięciami na mankietach, które pozwalały jej poruszać się z gracją. Sukienka miała wysoki rozporek z jednej strony, odsłaniający zgrabne nogi przy każdym kroku, dodając subtelnego erotyzmu bez przesadnej prowokacji.

Jej długie, czarne włosy były starannie upięte w elegancki, gładki kok na karku. Upięcie było precyzyjne, żadna kosmyk nie wyślizgnął się z fryzury, co nadawało jej wyglądowi dodatkowej surowości i profesjonalizmu. Kok był ozdobiony delikatną, srebrną spinką w kształcie liścia, która przyciągała uwagę swoją prostotą i subtelnym blaskiem.

Makijaż Iriny był dopracowany, ale jednocześnie zachowawczy. Jej cera była nieskazitelna, z matowym wykończeniem, które podkreślało jej naturalne piękno. Oczy były wyraziste dzięki smokey eye w odcieniach głębokiej czerni i szarości, co nadawało jej spojrzeniu głębi i tajemniczości. Eyeliner został poprowadzony z precyzją, tworząc perfekcyjną kreskę, która dodatkowo wydłużała jej kocie oczy. Jej usta były pomalowane na ciemnoczerwony, głęboki odcień, który doskonale kontrastował z jej alabastrową cerą, dodając jej wyglądowi nieco mrocznej zmysłowości.

Całość tworzyła obraz kobiety, która była nie tylko piękna, ale również niebezpieczna – kobiety, która wiedziała, jak grać w niebezpieczne gry i zawsze mieć przewagę.




Alejandro Martinez
into the unknown
39 lat 180 cm bramkarz/prywatny ochroniarz
Awatar użytkownika

You Play With Matches, You Get Burned.

something about me
by pewpew

007.

Ze wszystkich dni, to akurat dzisiaj Lazarev musiał uznać, że jest zarobiony i to Alejandro miał reprezentować go na spotkaniu z Iriną. Ze wszystkich pieprzonych dni! Tak jak Alexa łączyła z Davidem bardzo braterska zażyłość, tak w tym konkretnym przypadku miał ochote mu po prostu zajebać w ten gangsterski ryj i wyjechać za miasto, pierdolić to wszystko. Ale tego nie zrobił, bo lojalność mu na to nie pozwoliła.
Nawkurwiał się i nawyzywał w gabinecie, do telefonu, gdzie po drugiej stronie cierpliwie (albo i nie, nie obchodziło go to w tej chwili) znosił to właśnie sam Lazarev. Dobrze wiedział, że mógł na Alejandro liczyć, bo Martinez jako jedyny w tym grajdole wiedział rzeczy i wiedział jak rozwiązywać pewne sprawy, żeby nie nabić im guza. I jak zrobić to w interesie i stylu legnradnego Davida Lazareva.
Wcisnął w końcu czerwoną słuchawkę na ekranie i rzucił telefon na blat biurka. Całą rozmowę chodził energicznie po pomieszczeniu, teraz w końcu oparł się tyłkiem o wspomniany mebel, połowicznie na nim przysiadając. Odchyił głowę i przetarł twarz dońmi, uciskając przez moment oczy i nasadę nosa.
Nie miał problemu z zastępowaniem Davida, przyzwyczaił się do tego, ale tym razem odrobinę problematyczne okazało się to z kims to potkanie miało być. Przez myśl nawet przeszło mu, że Lazarev zrobił to celowo.
Swojej relacji z Iriną nie nazwałby miłością, to było zbyt mocne określenie. Ona była za młoda, on zbyt... skrajnie pochłonięty przez furię wynikającą z bezsilności. Bezsilności, która z kolei była efektem żałoby po pogrzebanej, brutalnie straconej możliwości normalnego życia, ucieczce od przestępczego światka. A to z kolei pchało go w ramiona ukochanej adrenaliny - jego jedynego uzależnienia. Wtedy ekstremalnie naginał granice i sprawdzał kiedy się złamią, igrał z ogniem i igrał ze śmiercią. Irina była posągowo piękną przedstawicielką zarówno ognia, jak i śmierci. To, co wtedy mieli dawało mu... zadziwiający spokój i satysfakcję. Może właśnie przez poziom niebezpieczeństwa i wiążącej się z nim adrenaliny, przy okazji będąc kojącą namiastką normalności. Krótką, intensywną, rozgorzałą do czerwoności namiastką normalności.
Nie był dupkiem, nigdy nie okazał jej braku szacunku, wręcz przeciwnie. Ogromnie cenił sobie to, że chciała z nim przebywać. Widział jej spojrzenie, wiedział że darzyła go pewnym uczuciem i choć nie potrafił (a przynajmniej tak sądził) tego odwzajemnić, bo zdolność głęboko emocjonalnego zaangażowania i przywiązania stracił lata temu, to troszczył się o nią, była dla niego cholernie ważna. I wykorzystywał jej młodzieńcze uczucie, nie ukrywajmy - chciała mu oddawać co mogła, a on jej nie odtrącał. Była kotwicą trzymającą go nieco w ryzach, wtedy potrzebował jej, żeby nie przegiąć z gonieniem za adrenaline rush.
Teraz, po latach braku kontaktu, miał usiąść z nią i rozmawiać o... interesach.
Musiał ochlapać tarz chłodną wodą, żeby otrzeźwić się i nieco zagasić gorejącą wściekłość. To przekuło ją w ekscytację i znajomy zastrzyk adrenaliny, który lata temu czuł za każdym razem, kiedy podjeżdżał pod tylną bramę jej szkoły na motorze, ryzykując tym bardzo wiele. Serce zaczęło szybciej pompować krew, oddech przyspieszył i nieco się pogłębił.
Zerknął na zegarek, miał jeszcze kilka minut do umwionej godziny spotkania, więc usiadł przed ekranem komputera i otworzył program z kamerami monitoringu.
Nie wiedział czego się spodziewać, ale kiedy po ciągnących się niemiłosiernie długo minutach i intensywnym wpatrywaniu, w końcu zobaczył ją na pomniejszonym oknie z obrazem napływającym z kamer w czasie rzeczywisty. Aż usłyszał bicie własnego serca w uszach i mrowienie w całym ciele, zwiastujące dużo większe uwolnienie adrenaliny do krwioobiegu. Nie musiał wyraźnie widzieć jej twarzy, żeby wiedzieć, że to ona. Obserwował ją całą drogę, jaką pokonywała do loży, śledząc kolejne okienka reprezentujące poszczególne kamery. Nie czekał aż usiądzie, wstał od biurka kiedy tylko jej stopa stanęła na podwyższeniu.

Do loży wszedł jeszcze zanim ochroniarz Iriny wrócił z zamówionym przez nią Cosmopolitanem. Zanim to zrobił zatrzymał się jedynie na ułamek sekundy, żeby odetchnąć głęboko i przywołać wyćwiczony przez lata znoszenia Castiglione spokój i opanowanie. Dopiero kiedy postawił ten mur, porzucając mimo wszystko element gburowatości, zbliżył się do gościa. Nie od razu usiadł.
- Rina. - Zaanonsował się, aż samemu będąc zaskoczonym jaki spokojny i niski okazał się jego własny ton i jak bardzo odruchowo nazwał ją zdrobnieniem, którego używał lata temu. Uśmiechnął się lekko, przyjaźnie, choć z rezerwą, której wiele lat temu absolutnie wobec niej nie stosował. Nawet nie wiedział jak. - Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz się widzieliśmy. - Siedem lat. Siedem pieprzonych lat i trzy miesiące, co wykalkulowała pospiesznie podświadomość Alejandro, ani trochę o to nie proszona.
Usiadł dopiero po tych słowach, zajął miejsce naprzeciwko.

Irina Sarafyan
into the unknown
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

Irina poczuła znajome napięcie w powietrzu, gdy usłyszała jego głos. "Rina" – to jedno słowo, wypowiedziane z taką swobodą, cofnęło ją w czasie. Przez chwilę niemal zapomniała, gdzie jest i po co tu przyszła. Alejandro. Siedem lat. Przeszłość, której próbowała unikać, teraz stała przed nią w całej swojej nieodwracalności. Nie miała pojęcia, że spotkanie z nim będzie tak bolesne, mimo całego chłodu, który nauczyła się nosić jak zbroję. Uniosła spojrzenie, które przez ułamek sekundy zdradzało więcej, niż chciałaby pokazać. Zaraz jednak powróciła do roli, w której czuła się najlepiej – twardej, nieprzeniknionej kobiety, której uczucia nie miały prawa rządzić jej decyzjami. Założyła nogę na nogę, poprawiając sukienkę na udzie, i odchyliła się wygodnie na sofie.
Alejandro — odpowiedziała nijako, jej głos brzmiał o ton głębiej, niż zamierzała — Minęło trochę czasu, to prawda.
Spojrzała na niego, oceniając, jak się zmienił. Starszy, bardziej dojrzały, ale nadal ten sam mężczyzna, który kiedyś miał władzę nad jej sercem. W jego oczach była rezerwa, coś, czego wcześniej nigdy nie widziała. Pomyślała, że być może lata nieodpowiedzialnych działań i decyzji odcisnęły na nim większe piętno, niż na niej.
Patrzyła mu prosto w oczy, próbując ukryć jakikolwiek ślad emocji, które kotłowały się w jej wnętrzu. Chciała zająć się zniknięciem Castiglione, ale obecność Alejandro wytrącała ją z równowagi.
David do nas dołączy? — właściwie pytanie było czystą grzecznością, zastępstwo dla innego pytania, które nie byłoby już tak miłe. Pogłoski o problemach z alkoholem krążyły w ich światku, lecz póki zgadzały się rachunki i nie było kłopotów ze strony Lazareva, ta kwestia pozostawała poza zainteresowaniem góry.



Alejandro Martinez
into the unknown
39 lat 180 cm bramkarz/prywatny ochroniarz
Awatar użytkownika

You Play With Matches, You Get Burned.

something about me
by pewpew

Nie podejrzewał siebie samego o to, jak wiele niedokończonych i niezamkniętych emocji obudzi się w momencie, kiedy Irina wypowiedziała jego imię. Tak bardzo inaczej niż lata temu, a zarazem z tą znajomą nutą kryjącą się gdzieś w cieniu, wyczuwalną raczej podświadomie niż w inny sposób. Aż pod wpływem nagłego zawirowania na wysokości żołądka, odetchnął nieco głębiej przez nos, co udało się ukryć w momencie zajmowania miejsca siedzącego.
Przyjrzał się jej z tą narzuconą przez lata rezerwą, ale zdecydowanie nie tak do końca profesjonalnie i w skupieniu na interesach. Choćby chciał, to nie potrafił w pełni odepchnąć tego, co obudziły w nim wspomnienia. Przechylił lekko głowę, może nawet nazbyt nachalnie przesuwając wzrokiem po jej sylwetce, po nodze całkowicie odsłoniętej przez strategiczny rozporek sukienki, tak jak patrzył na nią lata temu za każdym razem, kiedy robiła coś subtelnie prowokującego. Wrócił spojrzeniem do jej twarzy, nie będąc świadom naturalnej kiedyś dzikości, która w odbiła się w jego oczach.
- Dobrze ci te lata posłużyły, wydoroślałaś. A myślałem, że nie da rady żebyś była jeszcze bardziej pociągająca. - To nie był flirt. To był komplement, trochę podszyty odrobiną wieloletniego, uśpionego dotychczas żalu, niósł w sobie więcej niż samo szczere uznanie. Mieli bardzo intensywną przeszłość i chcąc nie chcąc odbijało się to w tej chwili na tym spotkaniu.
Rozsiadł się wygodniej, podobnie do niej odchylając się i swobodnie opierając, zakładając nawet jedno ramię na oparcie siedziska. Nie od razu odpowiedział na jej pytanie. Przyglądał się jej wciąż z uśmiechem, chłonął jej obecność nieświadom tego, jak zachłannie jego umysł to robił, jakby przez te siedem lat odmawiano mu wody i w końcu dorwał się do studni. Odetchnął przez nos w taki sposób, jakby właśnie ocknął się z zawieszenia.
- David niestety musiał zająć się pewną niecierpiącą zwłoki sprawą. Z całym szacunkiem żałuje, że nie może być tu obecny, dlatego ja tu jestem. Mam nadzieję, że nie jest to... problematyczne? - Chciał użyć innego słowa, ale w ostatniej chwili powstrzymał się i wybrał opcję uchodzącą za bardziej formalną.

Irina Sarafyan
into the unknown
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

Irina poczuła ukłucie w sercu, gdy Alejandro pozwolił sobie na ten komplement. Niby zawoalowany, niby wypowiedziany z odrobiną rezerwy, ale za tym wszystkim kryła się dawna intensywność. Znała go na tyle dobrze, by wiedzieć, co te słowa dla niego oznaczają – zbyt dużo wspomnień, zbyt wiele niewypowiedzianych myśli. Zawsze był bezpośredni, a mimo upływu lat, jego spojrzenie nadal potrafiło przeszyć ją na wskroś. Przełknęła delikatnie ślinę, starając się nie zdradzić targających nią emocji, a mimo to zalała ją fala gorąca. Rumieniła się jak ta osiemnastoletnia gówniara siedem lat temu.

— Pociągająca? — powtórzyła, jej ton brzmiał niemal lekko, jakby rzucała słowa od niechcenia. Jednak w środku czuła falę wspomnień i ukrytych tęsknot, które nieoczekiwanie zalały ją, gdy wypowiedział ten prosty komplement. Było coś w sposobie, w jaki na nią patrzył, co przypominało jej o wszystkim, co kiedyś było między nimi. Czas, który minął, wydawał się nagle zbyt krótki, a uczucia, które tak starannie starała się pochować, powróciły. Pozwoliła sobie na krótką chwilę ciszy, patrząc na niego z nutą melancholii w oczach. To, co kiedyś mieli, nie było łatwe do zapomnienia. Przeszłość, którą dzielili, była równie namiętna, co bolesna. Wiedziała, że teraz musi grać swoją rolę, być tą twardą i opanowaną Iriną, której oczekiwano. Ale w jego obecności czuła się bezbronna, jakby jej maska mogła w każdej chwili pęknąć.
Powinna powiedzeć, że jego słowa są nie na miejscu. Komplement ją cieszył, lecz zarazem złościł, bo... Bo czy nie chciała być brana na poważnie? A jego pierwsze słowa dotyczyły urody.
— Jak zauważyłeś... Wydoroślałam — spojrzała na swojego ochroniarza, który podał jej różowego drinka. Cosmopolitan, to też się nie zmieniło. Skinęła w podzięce mężczyźnie głową i kontynuowała, patrząc na Alejandro — To dotyczy nie tylko wyglądu. Nie traćmy jednak czasu. Moja wizyta wiąże się z młodym Castiglione. Jego rodzina wyraziła zaniepokojenie.
Wiedziała, że Martinez domyśli się co kryje się za jej słowami i wie jak funkcjonuje ich hierarchia. Upiła łyk drinka, spoglądając znad niego w jego oczy. Ernesto Castiglione piastował wysokie stanowisko w świecie przestępczym, wiele osiągnął i miał apetyt na więcej. Z trójki synów tylko Sammiemu brakowało ogłady, przez co Ernesto ochoczo pozbył się syna upychając go w Moonstones. Czarna owca, narwana czarna owca. Mimo tego, że nie wzbudzał ogólnej sympatii należał do ich organizacji, a to komplikowało całą sytuację. Śledztwo należało się Castiglione jak psu buda.



Alejandro Martinez
into the unknown
39 lat 180 cm bramkarz/prywatny ochroniarz
Awatar użytkownika

You Play With Matches, You Get Burned.

something about me
by pewpew

Widząc rumieniec na policzkach Iriny, nawet jeśli był dość blady i potencjalnie trudny do zauważenia, Alejandro poczuł słodką satysfakcję. Tak po prawdzie w przyciemnionym, przecinanym kolorowymi błyskami świetle klubu nawet nie do końca widział ten rumieniec, bardziej wyczuł go intuicyjnie, może usłyszał w jej tonie, zauważył w niekontrolowanym geście. Opuścił nieznacznie głowę, spoglądając na nią z tej odrobinę zmienionej perspektywy, uśmiechając się szerzej, bardziej... niebezpiecznie. Nie dał jej żadnego innego potwierdzenia, żadnej innej odpowiedzi na to powtórzone słowo, jedynie samym spojrzeniem podkreślił jego prawdziwość. Tak, dokładnie to miał na myśli, choć ładunek za nim się kryjący był znacznie cięższy, niż sam zlepek sylab określający jedną z setek myśli.
Wrócił do poprzedniej pozycji podbródka po kolejnych dwóch sekundach, kiedy ten krótki, intensywny moment został przyćmiony jej odwróceniem wzroku i sięgnięciem po drinka. Obserwował jej ruchy z uwagą, zauważając w nich wciąż wiele z tej Riny sprzed siedmiu lat. Nie ulegało wątpliwości, że teraz była dojrzalszą młoda kobietą, niezmiennie piękną, pociągającą, magnetyczną, ale nostalgia wspomnień rzucała na nią światło przeszłości i tego, kim była kiedyś. Kim dla niego była kiedyś.
- Niewątpliwie. - Rzucił to jedno słowo bardziej do siebie, niż do niej, potwierdzając fakt dojrzałości wybiegającej poza fizyczność. Nie był w stanie opanować chęci przyglądania się jej z ciekawością na granicy z fascynacją sprzed lat. Aż mu się ciepło robiło za każdym razem, kiedy na niego spojrzała. To było denerwujące o tyle, że absolutnie nie był na to gotowy.
Tak jak nie był w ogóle gotowy na to spotkanie, został w nie wkopany na ostatnią chwilę!
Mógł podejrzewać czego dotyczyła ta wizyta, ale jego umysł wyłączył racjonalne łączenie faktów momencie, kiedy głos Davida płynący ze słuchawki telefonu jasno powiedział słowa "spotkanie" i "Irina" w jednym zdaniu. Alejandro wpadł w jakąś czarną dziurę emocji i wspomnień i jedyne co mu się obijało po głowie to właśnie to. Interesy zeszły na dalszy plan, choć starał przywrócić się do porządku i skupić.
Zapanował nad mięśniami twarzy, kiedy padło nazwisko tej kanalii. Jedna z dłoni zacisnęła się lekko w pięść, co zaraz zamaskował pocieraniem kciukiem o palce i kilkakrotnym rozruszaniem stawów i mięśni. Gdyby mógł, to ukręciłby temu padalcowi łeb, jakby już nie był pokarmem dla rybek na dnie Hudson.
Jakkolwiek bardzo nie miałby zaufania Lazareva, to nim nie jest, więc nie zamierzał mówić nic, co mogłoby mieć niekorzystne skutki. Będzie musiał z nim to przedyskutować, jak już go opierdoli za takie wystawianie go na bodźce, na które nie był gotów.
Odetchnął płytko, na koniec wydając z siebie coś pomiędzy pojedynczym śmieszkiem na wytchniętym powietrzu, a zastanawiającym się "hm!".
- I co to ma za związek z nami? Ani David, ani ja nie jesteśmy jego niańkami. - No, powiedzmy. Pilnował Castiglione dla Lazareva przez lata, trzymał się blisko i donosił o każdym jego ruchu, ale wcale nie zamierzał mówić Irinie o tym wszystkim otwarcie. Jego lojalność przede wszystkim należała właśnie do Lazareva, więc najpierw z nim poważnie porozmawia, zanim cokolwiek sypnie. Na pewno nie zamierzał przyznawać się, że sprzątnęli to gówno z powierzchni ziemi. Najpierw potrzebował wiedzieć o co kogo się tutaj oskarża i jakie krążą wiadomości.

Irina Sarafyan
into the unknown
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

Irina obserwowała każdy jego gest, subtelnie, ale uważnie, jakby wciąż analizowała każdy ruch. To był jej sposób na kontrolowanie sytuacji, na bycie krok przed innymi. Choć nie chciała tego przyznać, Alejandro wciąż potrafił wyprowadzić ją z równowagi, a jego obecność budziła nie tylko wspomnienia, ale i pewną niepewność. Widziała, jak zareagował na wspomnienie o Castiglione – delikatny ruch dłoni, zaciśnięte mięśnie. To nie umknęło jej uwadze.

— Wiem, że nie jesteście niańkami — odparła spokojnie, ale ton jej głosu stał się nieco chłodniejszy, bardziej rzeczowy. W końcu nie przyszła tu dla przyjemności ani dla wspomnień. Choć te ostatnie nie dawały jej spokoju, musiała skupić się na zadaniu. Upiła jeszcze jeden łyk drinka, czując na języku znajomy smak, a potem odłożyła szklankę na stolik, patrząc prosto na niego. — Ale też nie udawaj, że nic o tym nie wiesz. Bywał tu tak często jak ty. Wspólne mieszkanie, mówi ci to coś?
Mówiąc to, w jej głosie zabrzmiała nuta ostrzeżenia, ale również wyczekiwania. Wiedziała, że był lojalny i domyśliła się, że niczego jej nie ułatwi. Ale nie mogła pozwolić sobie na ignorowanie tej sprawy. Zniknięcie Sammiego Castiglione było nie tylko problemem dla rodziny, ale także mogło naruszyć delikatne równowagi w ich strukturach.
— Nie chcę cię przesłuchiwać, Martinez — dodała po chwili, tonując swoje słowa. Pochyliła się do przodu — Ale nie unikniesz odpowiedzi na moje pytania. Na pytania Bratvy.
Chciała dodać, że powinien się cieszyć, że to ona będzie je zadawać, a nie ktoś inny. To byłoby jednak głupie i mało profesjonalne, a czuła, że musi udowodnić Alejandro zmiany jakie zaszły od ich ostatniego spotkania.
— Pojawiły się sugestie, że ostatnio był widziany w Moonstones. David nie będzie zadowolony, jeśli zwalisz mu na głowę więcej wizyt i kontroli — ukryta groźba, okraszona pięknym uśmiechem, który wyćwiczyła przez lata spotkań na których towarzyszyła ojcu. Słuchała, sporządzała notatki i uczyła się prowadzenia biznesu. Nie do końca z własnych chęci, więcej było w tym ojcowskiego przymusu, gdy po śmierci syna miał już tylko ją. Weszła w tę rolę tak naturalnie, jakby była to kolejna kreacja aktorska.
Spoglądała na Alejandro czujnie i wyczekująco. Przeszło jej przez myśl, że nic się nie zmienił, a siedem lat było sekundą zawieszenia. Gdyby było to wyłącznie przypadkowe spotkanie w klubie, dążyłaby do szybkiej ucieczki, choć nie należała do tchórzy. Pewność siebie Alexa wpływała na jej, przez co czuła się bardzo niepewnie. Śmieszne, zważywszy, że wystarczyłoby jedno jej słowo, a jeden z ochroniarzy mógł się łatwo go pozbyć.



Alejandro Martinez
into the unknown
39 lat 180 cm bramkarz/prywatny ochroniarz
Awatar użytkownika

You Play With Matches, You Get Burned.

something about me
by pewpew

Zacisnął nieznacznie szczęki na moment, co odznaczyło się napięciem mięśni twarzy, kiedy zwróciła się do niego po nazwisku. Nie zwykła tego robić, nigdy. A przynajmniej nie w takim tonie rozmowy. W niewyjaśniony sposób zabolało go to i jednocześnie rozsierdziło, bo wcale nie chciał czuć tego ukłucia bólu. Zranionej męskiej dumy.
Wiedział dobrze, że Rina na pewno wie o wielu rzeczach, też nie były one ukrywane przed nikim, jak właśnie jego zakwaterowanie w lokum Sammiego, czy też pracowanie dla niego jako "ochroniarz" jego dziewczyny. To wszystko było oficjalnie wiedziane, żeby sam Castiglione czuł, że ma jego lojalność. Fałszywą lojalność, bo ta w pełni należała do Lazareva, któremu w tej chwili Alex chciał ukręcić jaja i wetknąć mu je tam, gdzie słońce nie dociera.
Odetchnął głęboko, powoli, niemalże leniwie. Jakby z dozą nonszalancji. Tak naprawdę dawał sobie w ten sposób kilka sekund na zebranie napiętych nerwów, ogarnięcie wyobraźni aż za bardzo krążącej wokół rozporka sukienki Iriny i za bardzo wyciągającej wspomnienia z czeluści pamięci.
- Mieszkam w jego lokum, tak, ale nie łażę za nim jak cień. Skoro wiesz tak wiele, to na pewno też wiesz, że zatrudnił mnie jako ochroniarza dla swojej dziewczyny. - Mówił o tym parchu w czasie teraźniejszym, nie chcąc zdradzić nic, dopóki naprawdę nie utnie sobie pogawędki z Davidem. Zaraz po tym jak mu już te jaja w tyłek wetknie za wrobienie go w spotkanie z Iriną. - Jesteś inteligentną kobietą, Rina, wiem, że wiesz, że wcale nie muszę wiedzieć zbyt wiele o jego sprawach, nawet mieszkając z nim pod jednym dachem. - Nawet jeśli zabrzmiało to odrobinę złośliwie, to szczerze uważał ją za inteligentną i bystrą osóbkę. Zawsze w niej to widział, nawet jeśli siedem lat temu emocjonalnie wciąż była dzieckiem i uczuła pewnych rzeczy u jego boku.
Posłał jej kolejny uśmiech, poniekąd wymuszony, ale niosący w sobie powiew nostalgii.
- David wysłał mnie na to spotkanie, więc będzie musiał przełknąć dumę i pogodzić się z tym faktem. - Może, ale tylko może, podświadomie teraz dążył do tych kolejnych wizyt. Świadomie buntował się przed tym, bo wiedział co to oznacza, ale w głębi duszy chciał zobaczyć Rinę ponownie i mieć ku temu pretekst.
Zmienił nieco pozycję, z kolejnym głębszym oddechem pochylając się teraz w stronę blatu stolika. Oparł łokcie o własne uda i złączył dłonie, wpatrując się teraz w Irinę z odrobinę mniejszej odległości. Intensywnie.
- Nie widziałem go od jakiegoś czasu. Też byłem poza miastem kilka dni. Zapytam Davida czy może coś wie o... interesach i miejscu pobytu Castiglione. - Jako prawa ręka Lazareva wiedział niemalże wszystko to, co wiedział sam Lazarev, ale nie zamierzał przyznawać tego z taką łatwością i otwartością. Był też pewien, ze nawet jeśli Irina to wie, to na swój sposób zrozumie. - Może nawet sam David następnym razem zaproponuje ci spotkanie. - Sam nie wiedział czemu to powiedział, czy dla wybadania jej reakcji, czy może w celu podkreślenia, że on sam nie robił tego z przyjemnością. Było to dziwnym odruchem defensywnym i to nie tylko w celach ochrony interesów Moonstones i swojego szefa/gangsta brata.

Irina Sarafyan
into the unknown
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

Spojrzała na Alejandro z lekką irytacją, gdy usłyszała jego odpowiedź. Był sprytny – używał oczywistych kart, na co była przygotowana (tylko w wersji Lazarev). Nie zamierzał jej dać bezpośrednich odpowiedzi, ale też nie próbował udawać, że jest niczego nieświadom. Miał rację, nie musiał wiedzieć wszystkiego, ale Irina wiedziała, że posiadał więcej informacji, niż sugerował. Jego umiejętność manipulowania faktami i ukrywania rzeczy była imponująca – może nawet bardziej, niż zapamiętała. Koniec końców w tym biznesie należało mieć łeb na karku.

Słysząc "inteligentna kobieta" i "Rina" zmrużyła nieznacznie oczy i poruszyła się, jakby te słowa odebrała jednak za złośliwość. Miała ochotę oznajmić mu przy świadkach, aby przestał zwracać sie do niej zdrobnieniem. Otwierało ono szczelnie zamknięte drzwi do wspomnień, które pogrzebała, bo sprawiały zbyt wiele bólu w nowej rzeczywistości, jaka nastąpiła, gdy zakończyła ich relacje. Nie wiedziała ile "Rin" z jego ust jeszcze wytrzyma. Opuściła wzrok na swoje dłonie. Zadbane naturalne paznokcie, które najczęściej malowała na czarno lub czerwono. Na końcu języka miała docinek, ale z niego zrezygnowała. Może i pewne rzeczy o Castiglione wiedziała to to, że Alejandro jest ochroniarzem jakiejś dziewczyny jakoś jej umknął. Niechciane skojarzenia zaczynały mącić w jej glowie, dlatego sięgnęła po resztkę drinka, którą miała ochotę wypić jak shota z wódką, ale się powstrzymała.

Kiedy się pochylił, złapała się w jego spojrzenie. Tak znajome, a zarazem obce. Przyciągająca i intensywne. Zalewające ją falą różnych emocji od których myślała, że jest wolna. Zdrowy rozsądek podpowiadał, że to tylko szok związany z nieoczekiwanym spotkaniem. Poruszyła się na kanapie przez co rozcięcie sukienki swobodnie ukazało to co tak zawzięcie skrywało do tej pory.
— Wierzę, że tego dopilnujesz. Zrób sobie i Davidowi przysługę i ogarnij ten bajzel, zanim Moonstones przyciągnie większą uwagę. Wówczas Castiglione będzie najmniejszym problemem — jak bardzo można się pochylać w czyjąś stronę? Tym intensywnym spojrzeniem czuła się sprowokowana do obrony, choć czy tak naprawdę Alejandro ją atakował? Nie potrafiła tego stwierdzić jednoznacznie, a to dodatkowo ją irytowało.

— Będę chciała przejrzeć monitoring i porozmawiać z pracownikami klubu. Także z dziewczyną Castiglione. W miarę jak najszybciej — powinna dodać coś dla rozluźnienia atmosfery, ale weszła już w inną rolę. — Niech będą przynajmniej dwie godziny przed otwarciem.
Wpatrywała się w ciemne spojrzenie Alejandro z pozorną pewnością siebie, lecz z ich dwojga to on posiadał większe doświadczenie w takich rozmowach i miał nad nią przewagę, bo znał jej charakter. Człowiek, aż tak za bardzo się nie zmienia. Nigdy nie była okrutna, ani skora do jakiejkolwiek przemocy. Korzystała z rozsądku, a naiwność w niektórych sprawach dodawała jej jedynie uroku i podkreślała młody wiek.

— Dzisiaj na niewiele zda się moja obecność. Macie czas do pojutrza — oznajmiła swobodnie, a tak wczesne odejście mogło być równocześnie afrontem względem Martineza. Nie wzięła tego pod uwagę, chcąc stąd odejść i przygotować się na ponowne spotkanie lepiej. Jeśli jakkolwiek można.



Alejandro Martinez
into the unknown
39 lat 180 cm bramkarz/prywatny ochroniarz
Awatar użytkownika

You Play With Matches, You Get Burned.

something about me
by pewpew

Gdyby tylko wiedziała jak wiele już Alex ogarnia w Moonstones! Aż go ta myśl rozbawiła, co skwitował krótkim "hm!" na wydechu, okraszonym uśmiechem i skinieniem głową. Trochę tak, jakby przyznawał jej rację, a trochę nonszalancko i z nuta bezczelnego zlekceważenia. Nie musiała mu mówić co miał robić.
Nie umknęło jego uwadze to poruszenie, które zaowocowało zsunięciem się materiału sukienki i odsłonięciem jej zgrabnej nogi. Nie ukrywał też swojego spojrzenia wędrującego wzdłuż jej ciała, jakby kontrolnie i w upewnieniu się, że faktycznie sobie tego nie wyobraził. Naprawdę z wiekiem stała się jeszcze bardziej atrakcyjna, dziewczęce kształty i rysy wysmukliły się, nabrała klasy i elegancji, choć zawsze była w pewien sposób... ekskluzywna. I to nie tylko przez fakt swojego pochodzenia i zamkniętej społeczności, a taki miała charakter. Alejandro był cholernym szczęściarzem te siedem lat temu, nawet jeśli nie przyznałby tego i pod groźbą śmierci w tej chwili.
Uniósł lekko brodę i jednocześnie brwi, dostając tak jasny sygnał, że Irina nie zamierzała spędzać w jego towarzystwie więcej czasu. Bardzo sprzeczne emocje targające nim teraz na boki wywołały irytację, co odbiło się w nieco zbyt wyostrzonym sarkazmie.
- W miarę jak najszybciej, ale nie teraz? - Spojrzał na nią wręcz wyzywająco, jakby chciał sprowokować ją do dalszej konfrontacji i znoszenia siebie nawzajem. Najchętniej sam by stąd wyszedł, ale bardzo nie chciał dać jej tej satysfakcji. - Monitoring można przejrzeć w każdej chwili, jeśli zależy ci na czasie. - Całe szczęście tu naprawdę nie mieli nic do ukrycia, bo niezależnie od tego, czy spodziewano się wizyt i dochodzenia w sprawie zniknięcia Castiglione, Lazarev wiedział jak unikać kamer we własnym klubie. A Alex wiedział, że po całym zajściu należało upewnić się, że nie ma tam szczegółów mogących bezpośrednio dostarczać jakichkolwiek dowodów. - Co więcej, możemy przejrzeć nagrania teraz. Nie potrzebujemy do tego autoryzacji Davida. - Wystarczyła jego autoryzacja. Jedynie personel może wymagać pewnych... wytycznych, zanim będą rozmawiać z Iriną. No i samą Lilibeth będzie trzeba na to przygotować.

Irina Sarafyan
into the unknown
25 lata 171 cm Sovietnik
Awatar użytkownika

Omertà to kodeks milczenia, który zobowiązuje członków mafii do zachowania całkowitej lojalności i niewyjawiania informacji o działalności przestępczej organizacji, nawet w obliczu groźby kary lub śmierci.

something about me
by shady slim

Ochroniarz, który przyniósł jej wcześniej drinka, spoglądał teraz na Alejandro z profesjonalnym wyrazem twarzy. Nawet jeśli nie podobał mu się ton, to nie dawał po sobie tego poznać. Był świeżym nabytkiem, lecz Irina nie była pierwszą kobietą VIP, którą ochraniał. Z Alexa przeniósł spojrzenie na rozcięcie w sukience, a potem znowu na Alejandro. Wzrok był nieodgadniony.
Drgnęła - znowu, już tego nienawidziła - gdy, Martinez przeszedł w ofensywę. Czuła się wytrącona z równowagi. Zdrowy rozsądek podpowiadał odejście i to jak najszybsze, ale emocje, które zaczęły się w niej kotłować chciały podjąć wyzwanie i pokazać siedzącemu przed nią mężczyźnie, że role się odwróciły i to ona miała władzę. Nozdrza Iriny rozszerzyły się, a usta boleśnie zacisnęły. Nie przywykła do dylematów, zawsze wiedząc jaką decyzje podjąć. Teraz nawet nie wiedziała czego sama chce.
— Jutro — obwieściła w końcu, z łaską. Przekrzywiła głowę, prostując ramiona. Wybrała drogę złośliwości, choć tak naprawdę nie była gotowa na dłuższe spędzanie czasu z Alejandro, lecz tego nie musiał wiedzieć. Wyciągnęła rękę — Pietro.
Ochroniarz, który wcześniej obserwował Martineza poruszył się i ujął ją za dłoń, pomagając wstać z kanapy. Sygnał był oczywisty, koniec spotkania.
— Do zobaczenia — rzuciła w stronę Alejandro. Nie zastanawiała się jeszcze co zrobi jutro, ani w następne dni i tygodnie, gdy śledztwo nabierze tempa. Mogła mieć jedynie nadzieję, że David weźmie się do roboty lub oddeleguje do pomocy kogoś innego. Nie musiała o tym zbyt długo myśleć, aby wiedzieć, że tak się nie stanie.
W drodze przez klub czuła na sobie spojrzenie Martineza, czuła je jeszcze długo po tym, gdy opuściła Moonstones. Czy byli gotowi na jutro? Czemu do cholery powiedziała j u t r o?

koniec

Alejandro Martinez
into the unknown
ODPOWIEDZ