ODPOWIEDZ
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

outfit

Głośną muzykę dało się usłyszeć nawet na zewnątrz. To była ich pierwsza impreza studencka. W dalszym ciągu nie wiedziała czy reszta to kupi, co prawda w swoich strojach i pełnym makijażu, wyglądały na starsze, ale nie zmieniało to faktu, że dalej miały czternaście lat. Spojrzała z powątpieniem na Charlie, która stała już przy drzwiach i ruchem dłoni zachęcała je do wejścia. Victoria złapała za dłoń Blue i wciągnęła głęboko powietrze do płuc.
- Myślisz, że to się uda? Mamy podrobione dokumenty, ale no... - zawahała się po raz kolejny. Szykowały ten plan od tygodnia. A teraz, gdy stały przed drzwiami, ona miała wątpliwości. Ona i Charlie powiedziały rodzicom, że nocują u Blue. Żaden z rodziców o zdrowych zmysłach nie sprawdziłby ich. Nikt nigdy nie chciał dzwonić do mamy Blue, więc w tym zakresie były chronione. Miały podrobione dokumenty tożsamości, więc powinny dostać alkohol. Chociaż zapewne i tak nikt nie zamierzał ich sprawdzać, nie był to przecież klub, gdzie przed wejściem stoi ochroniarz.
Wszystko miały zaplanowane, a ona chciała zdezerterować. Miała złe przeczucia, ale gdy blondynka po raz kolejny je ponagliła, ruszyła do przodu i pociągnęła za sobą przyjaciółkę. Weszła do środka domu i muzyka uderzyła w nią całą swoją mocą. Miała wrażenie, że bas przenikał ją na wskroś. W salonie banda studentów grała w beer ponga. Wszyscy wyglądali na takich wyluzowanych. A jak dobrze się bawili!
Bywały już na wielu imprezach, ale ta była zdecydowanie lepsza niż te, które organizowali rówieśnicy. Pociągnęła Blue w stronę kuchni, gdzie na blacie stały butelki z różnymi alkoholami. Głównie tam znalazły piwo, ale gdzieniegdzie dało się zauważyć butelkę wódki. Nawet znalazła jedną, która była nie napoczęta. Uniosła ją w geście zwycięstwa i podeszła do Blue, która dalej kręciła się przy piwach.
- Gdzie Charlie? Zresztą po co pytam. Pewnie poszła szukać tego swojego szatyna. Może dziś wylądują w łóżku? - uniosła sugestywnie brwi i pokazała dziewczynie butelkę. - Nie otwarta! Czyli bezpieczna, wiesz nie chcę znaleźć w pierwszym drinku jakiejś piguły. Nie chcę skończyć jak ona - spojrzała w kierunku kanapy, na której leżała półnaga dziewczyna, która była macana przez dwóch kolesi, a jeden to nagrywał. - Powinnyśmy zareagować? - nie podobało jej się to, jak traktowali tamtą dziewczynę. Może to nie była odpowiednia impreza dla nich?
Nalała do czystego plastikowego kubka wódki i dolała do niej soku. Alkohol skutecznie zagłuszał wszelkie wątpliwości.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

2.
outfit

Sama nie wiedziała, czy w ogóle powinna iść na imprezę... To nie tak, że matka wariowała, kiedy jej nie było. Ich matrona nie liczyła się z ich zdrowiem zbytnio, musiała jedynie pojawiać się na konkursach, ćwiczyć i występować w jej zasranym reality show. Blue nie chciała, aby ktoś ją rozpoznał... Potrzebowała być po prostu Blue. Jednak, gdyby nie Victoria... Addamsówna praktycznie nigdy by nie wychodziła, nie żyła odrobiną życia typowej nastolatki. Już wtedy zaczynała sobie robić krzywdę, jednak początkowo w niewidocznych miejscach. Dlatego ubrała na siebie nieco oversizeową sukienkę, która wyglądała, jak koszulka. Miała dość krótkich sukieneczek w które ubierała ją matka, żeby wyglądała odpowiednio w kadrze. Dziś miały wypić alkohol, nie przysługujący im w normalnych okolicznościach. Nakłamały, że śpią u siebie wzajemnie. Potrzebowała po prostu poszaleć, może kogoś poznać.... Chociaż prawda jest taka, że Blue coraz mocniej odkrywała swoją seksualność i to, że podoba jej się właśnie przyjaciółka z którą tutaj przyszła. Uważała Victorię za najpiękniejszą dziewczynę w szkole, a do tego Brooks ma takie dobre serce... Mniejsza. Sprawdziła jeszcze raz podrobione dokumenty, nałożyła nieco mocniejszy makijaż, żeby wyglądać bardziej dorośle.
Obserwowała wszystko dookoła, trzymając się mocno dłoni przyjaciółki. Splotła ich palce razem, żeby się nie zgubiły. Nie czuła się komfortowo w takich tłumach... Poza tym nie uważała siebie za ładną dziewczynę... Matka chciała, żeby taka była, ale nie potrafiła. Daleko jej było do Victorii albo do Charlie, które swoją urodą potrafiły zwojować szkołę. Dalej nie potrafiła uwierzyć w to, że w ogóle się z nią zaprzyjaźniły.
Zaczęła się rozglądać po blacie w poszukiwaniu czegoś do picia. Nie pijała zbyt wiele alkoholu więc wybór był prosty - piwo. Nie kolizyjne, na pewno po spożyciu nadmiernej ilości konsekwencje są mniejsze niż po wódce. Dlatego znalazła butelkę, której jeszcze nikt nie otworzył. Obejrzała ją dokładnie, żeby mieć pewność, że jest fabrycznie zamknięta.
-Coś wspominała, że ma tutaj być więc pewnie poszła go szukać. Może wyślemy jej zaraz smsa? Żeby mieć pewność.- warto wiedzieć, czy wszystko w porządku, martwiła się o przyjaciółkę. Boże, zachowywała się, jak jedyny głos rozsądku. Nie potrafiła tego wyłączyć, a masa kompleksów sprawiała, że czuła się, jak nieodpowiedni człowiek na nieodpowiednim miejscu.
-Też znalazłam jeszcze nie otwartą!- a potem spojrzała w kierunku dziewczyny, która nie kontaktowała. Zatkało ją... -Musimy coś zrobić!- a potem niewiele myśląc odstawiła butelkę i ruszyła w kierunku tamtych studentów. Wytrąciła chłopakowi z dłoni telefon, stając przed nim twardo.
-Pojebało Was?! Usuwasz w tej chwili to nagranie! Zostawcie ją! Dosypaliście jej coś?!- zgarnęła telefon w swoje dłonie, szukając galerii, aby usunąć dowód tego, co się właśnie działo. Drugi student podszedł do niej szybko, żeby ją złapać. -Puszczaj! Albo ją zostawiacie, albo dzwonię na policję!- wyrywała się, nie mogła bezczynnie patrzeć na to, jak komuś dzieje się krzywda.

Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Victoria od dziecka była duszą towarzystwa. Gdy tylko zobaczyła Blue na swoim radarze, koniecznie musiała z nią porozmawiać. Od samego początku traktowała ją jak swoją najlepszą przyjaciółkę. Nie obchodził ją status majątkowy, ani to kim była w reality-show jej matki. Widziała w niej dziewczynę, którą musiała poznać. To ona dosiadła się do jej ławki, na początku roku, olewając resztę dziewczyn z klasy. Od tego momentu, trzymały się razem, a ona wyciągała dziewczynę na wszelkie spotkania. Tworzyły złote trio, a ona nawet pieszczotliwie nazywała je atomówkami.
Wszędzie chodziły razem i tym razem nie było inaczej. Choć Charlie na razie zostawiła je same, bo romansowała z jakimś studentem. Zamierzała ją później poszukać, ale chciała dać jej tą chwilę swobody. Wiedziała, że blondynka liczyła, że dzisiaj zwróci na nią uwagę ten chłopak i trzymała mentalne kciuki, żeby jej plan wypalił.
- Tak wyślemy zaraz do niej wiadomość. Myślisz, że dzisiaj się pocałują? - w jej oczach pojawił się figlarny błysk. Oczekiwała po dzisiejszej imprezie kolejnych plotek, na temat romansu blondynki ze starszym chłopakiem. Sama jeszcze nie uderzała w takie towarzystwo. Była po prostu na to za młoda, ale zamierzała dzisiaj dobrze się bawić przy boku swojej przyjaciółki. Potańczyć i napić się alkoholu. Może trochę poflirtować z kimś, jak nadarzy się okazja.
Upiła łyk alkoholu i spojrzała na rozgrywającą się scenę w salonie. Blue miała rację, powinny zareagować.. Tego się nie spodziewała. Z rozdziawionymi ustami, obserwowała jak przyjaciółka pojawiła się w salonie i zaczęła robić porządek. Cholera! Nawet nie zdążyła zareagować, a ta wytrąciła im z rąk telefon i zaczęła grozić policją.
Ona tak nie umiała... Nie radziła sobie w takich otwartych konfliktach, ale nie mogła przecież zostawić przyjaciółki samej i stać obok. Przecisnęła się przez tłum ludzi i podeszła do dziewczyny, spojrzała hardo w oczy chłopaka, choć w duchu trzęsła się ze strachu. Wbiła obcas w śródstopie chłopaka i złapała go za dłoń.
- Nie radzę. Przemoc wobec kobiet, nie ładnie! - spojrzała na przyjaciółkę, która usunęła przez ten czas, nagranie z telefonu i dopiero wtedy, puściła chłopaka. Podeszła do dziewczyny, która leżała na kanapie i okryła jej ciało narzutą, która była na kanapie. Po chwili pojawiły się chyba przyjaciółki tamtej dziewczyny i ją zgarnęły, a ona spojrzała z troską na Blue. Pociągnęła ją w stronę jakiegoś pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Miała to gdzieś, czy ktoś zaraz nie zacznie się dobijać.
Wypuściła powietrze z płuc i osunęła się w dół po drzwiach. Adrenalina powoli schodziła z jej ciała, a ona postawiła butelkę wódki na podłodze, bo okazało się, że dalej trzymała ją w ręce.
- Blue! Ostrzegaj mnie za nim wparujesz następnym razem w sam środek takiej akcji! Bałam się, że coś ci zrobi, a ja... Cholera nie umiem się bić! - objęła jej drobną twarz w swoje dłonie, gdy usiadła naprzeciwko niej i uważnie obserwowała jej reakcje. - Coś ci zrobił? - zapytała z troską. - Przepraszam.. Marna ze mnie była pomoc.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

Gdyby nie ona to pewnie nie przetrwałaby szkoły... W pewnym momencie to właśnie jej osoba sprawiała, że Blue jakoś chętniej wstawała rano, szykowała się do wyjścia, a potem uśmiechała od ucha do ucha, kiedy widziała ją w korytarzu. Fakt, były złotym trio, a Addams czuła się, jakby to nie było dla niej... Matka ją niszczyła coraz bardziej, udowadniając Blue, jak bardzo na nic w życiu nie zasługuje. Dlatego znajdowała ulgę w innych rzeczach, jednak o tym nie wiedziały nawet jej przyjaciółki. Może kiedyś się dowiedzą, ale jeszcze nie teraz. Dziś pewnie, gdyby nie Brooks i Morgan to nawet nie pomyślałaby o imprezie, szczególnie takiej, gdzie teoretycznie wstępu nie miały. Jednak raz się żyje! Kiedy miały szaleć, jak nie w młodości?
Później na pewno poszukają Charlie, jeśli ta nie da znaku życia. Addams zaczęłaby się martwić, zresztą obiekt jej westchnień aka Victoria również. Miała tylko nadzieję, że nie pokazuje całą sobą przyjaciółce, jak mocno jej się podoba. Próbowała być dyskretna i grać... Tak, jak musiała to robić na co dzień. Także poniekąd nie w głowie był jej teraz student z którym umówiła się druga przyjaciółka, aczkolwiek jeśli nie da znaku życia, będzie się zamartwiać.
-Na to na pewno liczyła, oby się udało.- uśmiechnęła się lekko, poruszając sugestywnie brwiami. Ona również chciałaby kogoś dziś pocałować... Ale na pewno nie będzie jej to dane. Podziwiała blondynkę za to, że zawsze miała w sobie tyle pewności siebie. Potrafiła rozmawiać ze starszymi chłopakami, flirtować, Blue to całkowicie nie wychodziło. Za bardzo się stresowała, albo nie do końca wiedziała, co powiedzieć. Wychodziła na dziecko... A potem zalewało ją poczucie wstydu za które karała się w samotności, wszystkie słowa matki się sprawdzały. Teraz dopiero coś jej strzeliło do głowy, postanowiła interweniować i nie pozwolić na to, aby robili dalej krzywdę tej biedniej dziewczynie... Potrafiła zrozumieć, jak następnego dnia mogłaby się czuć. Dlatego ruszyła bojowo przed siebie, próbując jakoś zapobiec tragedii.
Próbowała się wyrwać tamtemu chłopakowi, który był znacznie silniejszy od niej. Śmiał się, rzucał obleśne komentarze, o tym, że pewnie będzie zaraz następna albo, że lubi takie ostre sztuki. Ugryzła go w pewnym momencie w dłoń, kiedy zbliżył ją do jej twarzy. Myślała, że ją puścił, ponieważ go ugryzła, jednak obok pojawiła się Victoria... I teraz Blue musiała się mocno powstrzymywać, żeby nie patrzeć na nią maślanymi oczami.
-Gwarantuję Ci, że jeszcze którąś dotkniesz, a jutro zgłaszam wszystko na policję!- krzyknęła jeszcze do chłopaka, cała czerwona od walki, którą stoczyła. Zajęły się dziewczyną, a tamci oprawcy magicznie się zmyli. Na szczęście pojawiły się jej przyjaciółki, które Blue również zbeształa za brak reakcji oraz poszukiwań dziewczyny. W końcu została pociągnięta przez Vi w stronę jakiegoś pokoju, a potem zamknęła za nimi drzwi na klucz. Usiadła na przeciwko niej, gdy przyjaciółka osunęła się po drzwiach, wzdychając ciężko.
-Przepraszam, nie pomyślałam... To był impuls.- nie potrafiła się skupić, kiedy jej drobne dłonie trzymały ją za twarz. Była tak blisko, czuła zapach jej perfum, tych słodkich, które zazwyczaj zostawały jeszcze za nią na korytarzu. -Nie, chyba nic, zresztą nawet nie zdążył. Ugryzłam go w rękę, trochę się szarpałam też z nim.- poczuła lekkie pieczenie w okolicy brody, miała tam kilka lekkich zadrapań, które przez adrenalinę nie poczuła. -Nie przepraszaj, pomogłaś, uratowałaś mnie...- uśmiechnęła się lekko, zerkając prosto w oczy dziewczyny. Miała wrażenie, że wstrzymuje oddech za każdym razem, kiedy się w nie wpatruje.

Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Serce w dalszym ciągu biło niemiłosiernie szybko w jej w klatce piersiowej. Spojrzała z troską na przyjaciółkę i dokładnie zaczęła jej się przyglądać. Gdyby coś jej się stało.. Nie wybaczyłaby sobie, bo to ona namówiła ją na tą imprezę. Choć później to ona miała przed domem wątpliwości. Były za młode na takie ekscesy. Gdyby jeszcze wiedziała jakie Blue miała problemy… Na pewno chciałaby jej pomóc. Znała jej matkę i jaką osobą była po za kamerami. Wiedziała, że dziewczyna miała ciężko w życiu, ale nie spodziewała się, że było na tyle źle, że okaleczała swoje ciało.
Tak wiele rzeczy o niej jeszcze nie wiedziała. Chciała być dla niej kimś wyjątkowym, tak jak ona dla niej. Pragnęła być w jej życiu i pomóc jej tylko jak potrafiła. Gdyby mogła, to zgarnęłaby ją i Charlie i zamieszkała z nimi już razem. Nie musiałaby wtedy użerać się z rodzicami i obowiązkami, które na nie narzucali. Victoria dopiero od nie dawna zaczęła wrzucać swoje pierwsze filmiki do Internetu, a jej ojciec… Nie był z tego zadowolony. Chciał, żeby jego córka została kimś szanowanym. Przejęła rodzinny biznes, albo poszła na studia prawnicze lub medycynę. Stawiał jej wysoko poprzeczkę, ale to nie było to co chciała robić w swoim życiu.
Zmartwiła się widząc zadrapania na jej podbródku.
- Nie przepraszaj mnie. Zachowałaś się niczym bohaterka. Na miejscu tej dziewczyny też chciałabym trafić na tak wyjątkową osobę jak ty. Zazdroszczę ci tego, że jesteś tak odważna. Widziałaś ile tam było osób? Nikt nie miał odwagi zareagować, ale ty.. – dalej nie umiała w to uwierzyć, że Blue wkroczyła tam bez zawahania. Każdy widział tą sytuację, każdy udawał, że nic się nie działo. Prócz niej.
- Boli Cię? – westchnęła widząc, że dolną wargę też ma przeciętą.
- Poczekaj chwilę – wstała i znikła za drzwiami. Wróciła do kuchni, w której znalazła apteczkę. Zgarnęła w dłoń waciki, puste kubeczki i popite. Wróciła do pokoju nie zwracając na siebie większej uwagi i znowu zamknęła drzwi. Nie chciała, żeby ktoś niepowołany wszedł do środka. A jak już domyśliła się nie były to bezpieczne imprezy, ktoś mógłby chcieć zrobić im krzywdę. Napisała wiadomość do Charlie i zmoczyła wacik alkoholem. Ujęła znowu w dłoń twarz dziewczyny i delikatnie wacikiem przetarła zadrapania i wargę. Uśmiechnęła się do przyjaciółki i rozlała im do kubeczków po drinku.
- Za moją odważną przyjaciółkę! – zachichotała i uniosła alkohol do ust. Nachyliła się w stronę dziewczyny i starła z jej wargi kciukiem, samotną kroplę kolorowego drinka. Spojrzała jej w oczy i uśmiechnęła się czując jej oddech na swoich ustach. – Jesteś wyjątkowa Blue. Pamiętaj o tym.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

Adrenalina przejęła kontrolę nad Blue, mało myślała, kiedy postanowiła zainterweniować. Sama nie wiedziała, dlaczego to zrobiła… Zazwyczaj nie wykazywała się taką odwagą, jednak w sytuacji dziewczyny widziała coś, co niestety spotykało ją na co dzień. Może to egoistyczne podejście, ale najważniejsze, że postanowiła tam wkroczyć. Nie myślała trzeźwo, chociaż nie wypiła jeszcze praktycznie nic. Przynajmniej ta dziewczyna była już pod opieką swoich przyjaciółek, które na pewno będą sobie jeszcze długo pluć w brodę, że ich nie było przy niej. Addamsa sobie nie wyobrażała, jak można nie szukać zagubionej dłużej przyjaciółki… A jeśli coś takiego właśnie działo się Charlie? Może powinny zacząć już jej szukać? Nie, Morgan wiedziała, co i jak, znała zasady, nie dałaby sobie czegoś dosypać do drinka. Zresztą były cały czas w kontakcie więc, jeśli nagle przestałaby się odzywać to od razu by zainterweniowały.
Nie chwaliła się swoimi problemami, bardzo zależało jej na podtrzymaniu relacji z dziewczynami. Nie miała wiele przyjaciółek, czy też nawet koleżanek. Matka codziennie jej udowadnia, że nie zasługuje na nikogo w swoim życiu i powinna chwalić niebiosa za to, że w ogóle ma ją, jako taką cudowną opiekunkę. Miała rację, Nevaeh zabrakło, tak samo Olivera… Wszyscy od niej odchodzili i na pewno to była jej wina. Teraz Blue była zbyt podatna na wszystkie rzeczy mówione na jej temat, nie potrafiła się obronić, oddzielić kłamstwo od prawdy. Teraz była podczas etapu, gdzie robiła sobie krzywdę w mało widocznych miejscach, później już nic nie robiło jej różnicy. Jednocześnie starała się wspierać Victorię, która zmagała się z ojcem… Kibicowała jej, udostępniała, dawała łapki w dół, motywowała do dalszego działania. Niestety nie potrafiła czegoś takiego zastosować dla samej siebie.
-Wiesz, że nie jestem odważna… Ale jakoś tak dziś mnie poniosło. Na pewno daleko mi do wyjątkowej…- zaśmiała się pod nosem, nie przywykła do komplementów. Uśmiechnij się Blue, wyglądasz, jak pokraka. Coś Ty na siebie ubrała. Odgoniła natrętne myśli, skupiając się na dziewczynie, która sprawiała, że chciało jej się jeszcze w ogóle uśmiechać. Wskoczyła tam bez zastanowienia, czuła, że tak powinna zrobić. Niesamowite, jak bardzo reszta uczestników była znieczulona na czyjeś nieszczęście.
-Chyba troszkę zaczyna… Przed chwilą nawet nie czułam, że w ogóle cokolwiek mi zrobił.- zdziwiła się, czując pieczenie również na wardze. Przejechała językiem po rozcięciu, poczuła metaliczny posmak krwi. Pokiwała jeszcze głową, a potem poczekała cierpliwie aż Brooks wróci. To właśnie jej obecność znieczulała ją znacznie bardziej skutecznie niż jakikolwiek alkohol… Opanuj się Blue. Syknęła, kiedy zaczęła przemywać wacikiem jej zadrapania oraz rozciętą wargę. Boże, docierało do niej powoli, że matka ją zabije…To nie będzie dobrze wyglądać w kamerze. Wzniosła swój kubeczek, potrzebowała, jak najszybciej się upić, żeby nie dać pieprzonej matronie ponownie przejąć nad nią kontroli. Zaśmiała się w reakcji na toast, a potem upiła spory łyk z kubka. Skrzywiła się nieco, ponieważ wódki to ona jeszcze nie piła, jedynie piwo. Sok skutecznie tłumił moc alkoholu. Zamarła na moment, czując, jak ściera z jej wargi kropelkę alkoholu. Ponownie była tak blisko, że serce Blue zaczęło bić znacznie szybciej… Nie potrafiła już z tym walczyć, nie chciała.
-To Ty jesteś wyjątkowa… Gdyby nie Ty…- nie dokończyła, zamknęła drobną odległość między nimi. Musnęła jej wargi swoimi, bardzo delikatnie, miała teraz głęboko gdzieś swoją rozciętą wargę. Trwało to zaledwie minutę, ponieważ od razu do niej dotarło, co zrobiła. Odsunęła się od Brooks spanikowana. -Przepraszam, cholera, ja… Przepraszam, nie znienawidź mnie, błagam.- podniosła się na równe nogi, zaczynając nerwowo chodzić po pokoju. Powinna z niego wybiec, wrócić do domu, wypłakać się w poduszkę, ponieważ na pewno wszystko schrzaniła.


Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Ona nie była tak odważna. Nigdy nie radziła sobie zbyt dobrze z konfliktami. Brakowało jej asertywności, żeby mówić głośno NIE. Nawet dla brata zazwyczaj była ugodową osobą. Ludzie często wykorzystywali tą jej cechę, bo gdy zostawała przyparta do muru, zgadzała się niemal na wszystko. Co nie znaczyło, że później nie przeżywała na swój sposób tych sytuacji. Była emocjonalną osobą, z sercem na dłoni i bolała ją czyjaś krzywda. Chciała jakoś zareagować i pomóc tamtej dziewczynie, co leżała na kanapie. Po prostu nie wiedziała co dokładnie miała zrobić. Pewnie gdyby nie Blue poprosiłaby jakiegoś chłopaka z tłumu, albo od razu zadzwoniła na policję, niszcząc każdemu zabawę. Co najwyżej w ostateczności, podeszłaby do oprawców i poprosiła ich o zaprzestanie. Dlatego tak bardzo w tej chwili podziwiała Blue i to jak zdecydowanie wparowała w sam środek akcji.
O Charlie się nie martwiła. Blondynka zawsze dobrze sobie radziła , a póki odpisywała to Victoria była o nią spokojna. Cały czas była z nią w kontakcie, znała ją niemal od małego. Jej dom był jak jej własny, ile to razy pojawiała się na obiedzie rodzinnym, a niemal cała rodzina Charlie ją znała. Zresztą nie chciała martwić blondynki incydentem z salonu. Właśnie spędzała czas z obiektem swoich westchnień i nie chciała zbytnio jej przeszkadzać.
Natomiast Blue.. Gdyby wiedziała co sobie robiła... Nigdy od niej by się nie odwróciła. Nie ważne co robiła, kim była i zamierzała być. Była jej przyjaciółką, na dobre i na złe. Pomimo tego, że miała wielu przyjaciół, to przecież Blue należała do atomówek. Zawsze mogła na nią liczyć, o każdej porze dnia i nocy, bo ona zawsze oddawała siebie innym w stu procentach. A Charlie i Blue, były dla niej najważniejsze. Cała reszta mogła się schować, gdy miała te dwie dziewczyny przy swoim boku.
- Nie wygląda to źle. Przepraszam, że nie zareagowałam szybciej! Na chwilę mnie wmurowało. To moja wina, to ja nalegałam, żebyśmy tu przyszły. Gdybym wiedziała... Musimy zacząć nosić przy sobie gaz pieprzowy, albo paralizatory. Biedna dziewczyna... - po raz ostatni przejechała mokrym wacikiem, po ranach i miała dziwną ochotę ucałować każdą z nich. Miała nadzieję, że przyjaciółki odpowiednio zajęły się tamtą dziewczyną. Nie zamierzała tego jednak sprawdzać, bo teraz jej umysł zaprzątała ciemnowłosa przyjaciółka.
Już zamierzała odpowiedzieć dziewczynie, gdy ta zbliżyła się i musnęła jej wargi swoimi. Był to subtelny dotyk, ale spowodował pewien ciąg wydarzeń, o których nawet nie śniła. Ten pocałunek sparaliżował jej ciało. Nie wiedziała jak miała zareagować. Serce zaczęło jej bić szybciej, a gdy dziewczyna odsunęła, dotknęła palcami swoich ust. Była w szoku, a jej umysł na dosłownie chwilę się wyłączył. Zamrugała powoli, a gdy dotarł do niej sens słów, wydobywający się z ust dziewczyny, wstała.
Złapała Blue za rękę i odwróciła ją w swoją stronę. Spojrzała na jej twarz i chyba pierwszy raz w życiu, spojrzała na nią inaczej. Nie jak na przyjaciółkę.. Bo cholera, ten krótki pocałunek, tak bardzo jej się podobał. W jej brzuchu fruwało stado motylków, a na ustach dalej czuła smak alkoholu, pomieszanego z sokiem pomarańczowym. Wargi w dalszym ciągu ją mrowiły, a ona...
- Blue.... Ja... - wszystkie słowa wydawały jej się takie banalne. Zarumieniła się i przygryzła dolną wargę w zamyśleniu. Spojrzała na usta dziewczyny i tym razem to ona, pokonała dzieląca ich odległość. Przyciągnęła dziewczynę do siebie i złączyła ich usta w kolejnym pocałunku. Wplotła swoje palce, we włosy dziewczyny i czekała na jej reakcję. Gdy oddała pieszczotę, to wsunęła swój język do środka i zaprosiła ją do wspólnej zabawy. Nie spieszyła się i nie myślała w tej chwili o żadnych konsekwencjach. Nigdy nie spodziewała się, że będzie jej się to podobało. Teraz wszystko nabierało nowego znaczenia. To jak reagowała, gdy inne dziewczyny się przy niej przebierały. To jak Blue na nią działała, gdy trzymała ją za rękę. Zrozumienie zalało jej ciało. Oparła swoje czoło o czoło dziewczyny... Patrzyła na nią intensywnie, a jej oczy wyrażały szczęście. W końcu wszystko trafiło na swoje miejsce. Była w domu.
- Ja... Ty też mi się podobasz. Nigdy więcej nie uciekaj ode mnie. - wyszeptała i po raz kolejny, złączyła ich usta ze sobą. Nie mogła się od niej oderwać.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

Wiedziała, jaka jest Victoria, miała nadzieję, że kiedyś znajdzie w sobie wewnętrzną asertywność. Nie dla innych, ale w szczególności dla samej siebie. Nie raz wspominała, że ktoś wykorzystywał w niej tą ugodowość, serce na dłoni. Blue za każdym razem cholernie to bolało, nie lubiła patrzeć na smutną Ci, serce jej pękało. Addams również nie potrafiła odmawiać, postawić się, dziś wyjątkowo coś w nią wstąpiło, że rzuciła się bez zastanowienia na pomoc tej dziewczynie. Próbowała to jakoś ugodowo rozwiązać, zaszantażować policją, ale gość zaczął ją łapać, a potem była szarpanina… Nie do końca tak sobie to zaplanowała. Poza tym trzeba przyznać Brooks, że jest odważna, ponieważ od razu ruszyła, żeby jej pomóc. Zresztą to ona zauważyła, co tamci zwyrole robią biednej dziewczynie, zaalarmowała, co jedyne popchnęło Blue do reakcji. Poza tym nie miały większych szans z chłopakami, którzy byli starsi i silniejsi. Nie powinny w ogóle bez kogoś z zewnątrz próbować ingerować w sytuację, ale… Wyszło, jak wyszło.
Charlie ominęła cała akcja, a skoro Victoria nie wydawała się być przestraszona jej nieobecnością to znaczy, że wszystko grało. Najwidoczniej odpowiednio spędzała czas z tym chłopakiem o którym tyle opowiadała, a one jej przeszkadzać nie chciały. Widziała tylko, że Brooks czasem zerka na komórkę, odpisując. To znaczy, że Morgan jest bezpieczna. Miały umówione na takie wypadki również hasło, które sprawiało, że od razu wychodziły albo ratowały się wzajemnie.
Nie chciała, żeby ktokolwiek wiedział… Starannie to ukrywała, wybierała miejsca, które nie są widoczne nawet dla makijażystów. Nienawidziła swojego domu, życia, a przede wszystkim matki. Znęcała się nad nią, jak tylko mogła, traktowała, jak maszynkę do zarabiania pieniędzy. To dziwne, że widzowie jej reality show nie orientowali się, że coś nie gra. Blue zawsze była uśmiechnięta od ucha do ucha, ale jej oczy wyrażały coś całkiem innego. Do tego regularnie skubała skórki przy kciukach, albo strzelała się gumką założoną na nadgarstek, aby jakoś wytrzymać. Kiedy matka widziała jej skórki… Krzyczała, wyzywała od najgorszych, wyśmiewała. A Blue potem robiła, co robiła. Nie chciała mówić przyjaciółką, nie mogła ich również rozczarować.
-Nie przepraszaj, naprawdę. Trochę głupio zrobiłam, mogłam kogoś zawiadomić, a nie od razu rwać się do nich. Najważniejsze, że jest już bezpieczna, a nagranie jest usunięte. W razie czego dałam jednej z jej przyjaciółek swój numer, gdyby chciała zgłosić sprawę na policję i potrzebowała świadków.- pokiwała głową, wtedy sprawa się rypnie, że były na imprezie, ale trudno. Najwyżej wtedy faktycznie skorzysta z okropnych znajomości matki i jakoś wykaraska siebie oraz dziewczyny z alej sytuacji. -Poza tym skąd mogłaś wiedzieć? Chciałaś, żebyśmy się dobrze bawiły. Chyba dobrze będzie mieć przy sobie gaz pieprzowy…- zamyśliła się na moment, krzywiąc się jeszcze nieco w reakcji na wacik. Z drugiej strony nie potrafiła się skupić na niczym, kiedy Victoria była tak blisko… Ledwo dopuszczała do siebie myśl, że podobają jej się dziewczyny. Nie miała z kim o tym porozmawiać, rodzeństwa przy niej nie było, a matka pewnie zrobiłaby z tego jakąś szopkę. Zerkała na jej piękne pełne usta, lśniące włosy, aż gorąco jej się robiło, kiedy widziała ją a korytarzu. Pierwszy raz poczuła coś takiego, gdy obejrzała Edwarda Nożycorękiego i zobaczyła młodą Winonę Ryder… Potem była Megan Fox w Transformers... A Victoria była taką jeszcze piękniejszą Megan. Wtedy chyba zaczęła rozumieć, jak mocno działają na nią również kobiety, ale nikomu się nie przyznała.
Teraz trochę panikowała, kiedy spełniła swoje najśmielsze fantazje i lekko musnęła jej wargi swoimi. Sprawa się wyda, będzie musiała się przyznać, pewnie spieprzyła ich przyjaźń… Serce biło jej, jak oszalałe,a to dziwne uczucie w brzuchu nie odpuszczało. Czy to te sławne motylki? Tonęła coraz mocniej w swoich wątpliwościach, kiedy złapała ją za rękę, zmuszając, aby na nią spojrzała. Patrzyła na nią jakoś inaczej.
-Wiem… Przepraszam, nie powinnam.- odpowiedziała odruchowo, a potem poczuła jej wargi ponownie na swoich. Odwzajemniała pocałunek, nie wiedząc czy robi to dobrze, ponieważ całowała się z kimś po raz pierwszy. Posłusznie rozchyliła wargi, przyjmując zaproszenie przyjaciółki, miał wrażenie, że zaraz odleci. W głowie jej aż huczało od natłoku emocji. Pocałunek był spokojny, słodki, miał w sobie nutkę alkoholu, błyszczyka Vi oraz soku pomarańczowego. Addams nie mogła sobie wyśnić lepszej mieszanki niż ta. Podobało jej się, cholernie, teraz już miała pewność, że to nie były jedynie przypuszczenia. Podobają jej się kobiety. Przez długi czas jeszcze miała zamknięte powieki, gdy opierała swoje czoło o jej. Jakby bała się na nią spojrzeć, a wszystko dookoła miało prysnąć niczym bańka mydlana.
-Bałam się przyznać, przed Tobą i kimkolwiek innym… Nie ucieknę.- zdążyła odpowiedzieć i spojrzeć na nią, po czym ponownie złączyła ich wargi w pocałunku. Teraz oddawała czułość znacznie śmielej, przyciągając ją mocniej do siebie, wsuwając drobną dłoń w ciemne włosy Victorii. Odurzała ją swoim zapachem, smakiem, bliskością.

Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Od samego początku wiedziała, że Blue była wyjątkowa. Gdy tylko po raz pierwszy usiadła koło niej w ławce, to wiedziała, że zostaną najlepszymi przyjaciółkami. Nie spodziewała się tylko tego, że to dzięki tej dziewczynie odkryje swój pociąg do kobiet. Już wcześniej zerkała na inne dziewczyny, ale żadna nie wywoływała w niej takich uczuć jak ona. Ten pocałunek, uświadomił ją jak bardzo przepadła. Zaczynała powoli rozumieć, czemu tak często szukała kontaktu fizycznego z Blue. Dlaczego tak bardzo ciągnęło ją od samego początku w stronę tej dziewczyny. Ile to razy, szukała jej wzrokiem na korytarzu. Nie umiała się skupić wtedy nawet na chłopaku, który próbował z nią flirtować. Wszystko nabierało nowego znaczenia, a nawet gdyby doszło do tego pocałunku, a ona nie odwzajemniałaby jej uczuć... To nigdy nie oceniłaby jej źle. Nie straciłaby jej. Nigdy.
W swoim życiu całowała się już wiele razy. Żaden pocałunek jednak nie wywarł na niej, aż tak dużego wrażenia. Czuła w swoim podbrzuszu stado motylków. Upajała się zauroczeniem, które nagle się pojawiło i spijała je prostu z ust dziewczyny. Pragnęła tej bliskości z nią i nie myślała o żadnych konsekwencjach. Nie chciała myśleć, o tym co się wydarzy, gdy wyjdą z tego pokoju. Jak ma powiedzieć o tym innym, że podobają jej się również kobiety. Jak powiedzieć Charlie, że ona i Blue, miały swój moment i łączy je coś więcej niż zwykła przyjaźń.
W tej chwili jednak nie było to ważne. Tym miała się przejmować jutrzejsza Victoria. Teraz chciała skupić się na nich. Poznać tą nową wersję samej siebie, którą odkryła przypadkiem. Nacieszyć się tą ulotną chwilą intymności, za nim będą musiały wszystkim powiedzieć i ujawnić swoją orientację. Bała się tego i jak zaopatrywała się na to Blue. Obie miały trudną sytuację z własnymi rodzicami i nie wiedziała jak oni na to by zareagowali. Szczególnie matka Blue, która dbała o swój wizerunek w mediach.
Wplotła swoje palce we włosy dziewczyny i przyciągnęła ją do siebie bliżej. Smak pomarańczy na jej języku był coraz wyraźniejszy. Zatracała się w tym, a jej druga dłoń, wylądowała na jej biodrze. Delikatnie muskała opuszkami palców, nagą skórę dziewczyny. Spojrzała na nią z czułością i pociągnęła ją w stronę łóżka. Usiadła na nim i niemal automatycznie wtuliła się w ramiona Blue. Złączyła ich dłonie razem i kreśliła palcem kółeczka na jej skórze.
- Co teraz? Jak to widzisz? W sensie nie wyobrażam sobie, żebyśmy udawały, że nic się nie wydarzyło między nami. Czy my... - zapytała niepewnie, bo bała się jej reakcji. Nie wiedziała jak ona to widziała i jak daleko chciała w to brnąć. A co jeśli czuła tylko do niej pociąg fizyczny? Pierwszy raz była w takiej sytuacji z kobietą i czuła się dość niepewnie.
- Czy ty i ja.. Czy chcesz być ze mną? - w końcu wykrztusiła z siebie te słowa i spojrzała na nią z nadzieją. Chciała tego. Tej bliskości, która dziś je połączyła.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

Addams nie potrafiła w sobie dostrzec tej wyjątkowości, matka niszczyła w niej wszystko, co dobre. Mianem wyjątkowej mogłaby śmiało nazwać Victorię, która nie raz sprawiała, że Blue zapominała, jak normalnie się oddycha. Jej przyjaciółka jest piękna, ambitna, zdolna i przede wszystkim ma dobre serce, a to chyba najbardziej podobało się właśnie Blue. Jeśli chodzi o pociąg do kobiet to... Wiedziała od pewnego czasu jedynie w teorii, że podobają jej się przedstawicielki płci pięknej. Nie miała z kim o tym porozmawiać, rodzeństwa zabrakło, dlatego musiała to trzymać jedynie w sobie. Cicho wzdychała do Brooks, nie chcąc jakoś ją do siebie zrazić, czy też zniszczyć ich przyjaźni. Jednak, kiedy poczuła jej wargi na swoich... Wtedy miała pewność, że to nie były jedynie luźne myśli. Pocałunek, może w jej wykonaniu nieco nieporadny, był niesamowicie słodki, wargi dziewczyny miękkie. Całowała inaczej niż chłopcy, którzy czasem swoim lekkim zarostem drapali policzki. Czuła woń jej perfum z nutką wanilii, smak błyszczyka oraz drinka, który przed chwilą piła. Nigdy nie podejrzewała, że Vi może podzielać jej uczucia, to wszystko wydawało się być jedynie pięknym snem z którego na pewno za moment się obudzi. Nie mogła również powiedzieć matce... Przecież zwęszyłaby sensację, a potem pchała je do swojego reality show, byle okazać, jaka jest tolerancyjna i urżnąć nieco więcej pieniędzy. Tak bardzo się nią brzydziła...
Teraz nie skupiała się na niczym innym niż Vi, nie chciała pozwolić na to, aby natrętne myśli ponownie zepsuły ważną chwilę w jej życiu. Pierwszy raz całowała się z dziewczyną i to nie pierwszą lepszą, ponieważ do tego miała okazję na każdej imprezie na której były.... To była jej Victoria. Wiedziała, że Charlie to zrozumie i nie będzie miała pretensji, kiedy jej powiedzą. Zresztą dlaczego miałaby mieć? Nic się więcej nie zmieni, nie zapomną o niej nagle. Teraz jednak całowała z zaangażowaniem wargi dziewczyny, wodząc drobnymi dłońmi nieśmiało po jej ciele, aż ulokowała je w talii Brooks, przyciągając jeszcze mocniej do siebie niż wcześniej. Czuła smukłe palce w swoich włosach, co sprawiało, że odlatywała do innej rzeczywistości. Aż musiały się od siebie oderwać, ponieważ zapomniały o tym, że płuca potrzebują nieco powietrza. Uśmiechnęła się szczerze, pierwszy raz od dawna, kiedy zobaczyła jej czułe spojrzenie. Usiadły na łóżku, przytuliła ją mocniej do siebie, zaciskając bardziej palce na jej dłoni. Drugą dłonią głaskała jej włosy, badając ich miękkość pod własnymi opuszkami palców... To wszystko było zbyt piękne, aby było prawdziwe.
-Ja....- westchnęła, a potem się zaśmiała. Czuła się pijana tym, co się stało, a nie ilością alkoholu. -Nie wiem, podobasz mi się praktycznie od zawsze... Cały czas wypatrywałam Cię na korytarzu, czułam się dziwnie, kiedy krzyżowałyśmy spojrzenia. To dla mnie nowe... Ale chyba razem możemy się wszystkiego nauczyć, prawda?- uśmiechnęła się do niej lekko.
-Chcę, bardzo chcę Vi.- odpowiedziała, uśmiechając się szeroko, a potem układając dłoń na jej policzku. Nawet nie wiedziała, jak mocno tego pragnęła od długiego czasu...

Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Rodzice mieli to do siebie, że często podcinali skrzydła swoim dzieciom. Sprzedawali im traumy, które sami dostali po swoich rodzicach, a ta spirala nigdy się nie kończyła. Victoria jednak była zdania, że matka Blue biła wszelkie rekordy. Nie dość, że była specyficzną osobą, to jeszcze była okrutna, a ona widziała wszystkie te niuanse ich życia po za kamerami i jak bardzo uderzało to w jej przyjaciółkę. Nie zdawała sobie tylko sprawy z tego, że była świadkiem tylko wierzchołka tej góry, a Blue ukrywała nawet przed nią swoje problemy. Obie były młode, miały ledwo czternaście lat, ale rodzice spychali na nie swoje niespełnione ambicje, a każda z nich radziła sobie z tym na inny sposób.
Brooks nawet nie wiedziała jak miała powiedzieć swoim rodzicom o swojej karierze w internecie, która rozwijała się powoli. Sam fakt, że ich córka nagrywała śmieszne filmiki i wpuszczała je do sieci, pewnie skończyłoby się szlabanem do końca życia i epicką awanturą. Nawet nie chciała myśleć, jak potoczyłaby się rozmowa z rodzicami na temat jej orientacji, którą powoli odkrywała przy boku Addams. Od dawna dziewczyny jej się podobały, ale nie sądziła, że będzie w stanie tak bardzo się zagalopować i że będzie jej się to tak podobało. Blue odkrywała w niej powoli kolejne pragnienia, o których nawet jej się nie śniło. Dotyk jej miękkich ust na swoich. Uczucie gładkiej skóry pod opuszkami palców, było w tym coś świeżego i ekscytującego, bo pomimo, że wiele razy się całowała, tak nigdy nie czuła się tak dobrze z tym jak w tej chwili. Czuła się wyjątkowa. Nikt na nią nigdy nie patrzał tak, jak Blue na nią.
Głaskała dłoń dziewczyny i przytulała się do jej ciała, szukając kolejnych chwil intymności. Tego poczucia bezpieczeństwa, które odnalazły w tych skromnych czterech ścianach czyjegoś pokoju. W dalszym ciągu szumiało jej w głowie, przez to co przed chwilą się wydarzyło. Była upojona tym pocałunkiem, a smak soku pomarańczowego wywoływał na jej ustach uśmiech.
Zamrugała zaskoczona, gdy Blue wyznała jej, że od zawsze jej się podobała. Przyjemne ciepło rozlało się w okolicach jej serca, które zaczęło bić w przyspieszonym tempie. Wargi delikatnie rozchyliły się w zaskoczeniu, z którego wydobyło się ciche westchnięcie. Nie miała pojęcia. Myślała, że Blue jest nieśmiała, ale miała podobne nastawienie jak ona i po prostu szukała dotyku u bliskich. Bo Victoria dość często naruszała czyjeś granice poczucia przestrzeni osobistej.
- Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej? - wyszeptała, przejeżdżając opuszkiem palca po policzku dziewczyny. Wpatrywała się w tej chwili w nią jak w obrazek. Coś nowego, coś co dopiero odkryła, a to co widziała było ósmym cudem świata.
- Przejdziemy przez to razem. Tylko ty i ja. Reszta może poczekać. Najpierw przyzwyczajmy się do tej sytuacji i nacieszmy sobą. - uśmiechnęła się delikatnie i złożyła w kąciku jej ust pocałunek. Nie mogła się od Blue oderwać, szukając cały czas u niej dotyku. Potwierdzenia, że ta chwila jest prawdziwa.
Chcę.
Tyle jej wystarczyło. Jedno słowo, a oddała się bez zawahania w drobne dłonie swojej dziewczyny. Spojrzała w jej oczy i nachyliła się ponownie smakując jej słodkich ust. Podparła dłoń na udzie dziewczyny i uśmiechnęła się do niej, gdy tylko oderwały się od siebie. W tej chwili nie chodziło o pożądanie, ani przekraczanie kolejnych granic. Chodziło o chwilę intymności i poczucie bliskości z ukochaną osobą.
- Moja słodka Blue.
Blue Addams
i wanna be where people are
25 lat 160 cm brak informacji
Awatar użytkownika

You were born bluer than a butterfly
Beautiful and so deprived of oxygen
Colder than your father's eyes
He never learned to sympathize with anyone

something about me
by makabra

Żałowała, że nie mogła mieć tyle czasu z ojcem, co jej rodzeństwo. Może wtedy jakoś byłaby bardziej odporna na okrucieństwo matki, która z dnia na dzień coraz bardziej gasiła iskierki radości w Blue. A przecież powinna być beztroską nastolatką, która korzysta z uroków tego właśnie okresu... Matka Addamsów była prawdziwym potworem, a prawie nikt tego w niej nie widział. Blue robiło się niedobrze, kiedy wysłuchiwała litania o tym, jak cudownym człowiekiem bywa jej mama, jak mocno wspiera, a gdy padało "chcę być taką businesswoman" to prawie zwracała pod siebie. Pieniądze oraz sława były dla niej ważniejsze niż dobro własnych dzieci. Blue wolałaby żyć pod mostem, ale mieć kochających rodziców niż mieć wszystko dookoła i płacić za to najwyższą cenę. Bywała zbyt delikatna na jej gierki, a depresja powoli pożerała ją w całości. Znajdowała ujście w wyrządzaniu samej sobie krzywdy, nie myśląc o tym, że ślady pozostaną z nią do końca życia. Światełkiem w tunelu stała się dla niej właśnie Victoria, która potrafiła nawet zrozumieć to, co wyprawiała jej matka. Zresztą Brooks również nie miała łatwo, jej ojciec mógłby śmiało sobie podać rękę z matroną Addams. I to właśnie Vi sprawiała, że Blue jeszcze chciało się żyć oraz walczyć... Dlatego tak bardzo bała się ją stracić, schrzanić ich przyjaźń durnym budzącym się w niej uczuciem.
Teraz miały swoją kolejną tajemnicę, która nie mogła wyjść na jaw właśnie przez rodziców. Jednak ponownie są w tym razem... I akurat tego typu sekret Addams mogłaby skrywać do końca swojego życia. Kariera, plany na przyszłość, czy też orientacja stanowiły tematy tabu w ich domach. Matka pewnie wyczułaby okazję i zaczęła nagłaśniać sprawę w swoim reality show, oblepiając ją tęczowymi rzeczami, udając kochającą, wspierającą osobę. Nie, to nie mogło się wydać. Victoria potrafiła ją zrozumieć, w końcu gdyby jej rodzice się dowiedzieli... Na pewno też miałoby to opłakane konsekwencje. Teraz nie musiały jeszcze o tym myśleć, mogły zająć się magiczną chwilą między nimi. A słodkie wargi przyjaciółki sprawiały, że Blue zapominała o całym otaczającym ją świecie.
-Nie chciałam Cię tym przestraszyć... Nie chciałam też zepsuć przyjaźni, nie wiedziałam nawet, że podobają Ci się dziewczyny.- uśmiechnęła się przepraszająco. Czuła, jak dalej jej głowa lekko pulsuje od nadmiaru wrażeń, a z barków spada ogromny ciężar, ustępując miejsca uldze. Dawno nie była tak szczęśliwa i przerażona zarazem, jak teraz. Pokiwała jeszcze głową, kiedy mówiła o tym, że przejdą przez to razem, ale najpierw powinny się przyzwyczaić i nacieszyć. Pozwalała sobie wodzić dłońmi po jej miękkiej skórze, włosach, składać kilka drobnych pocałunków. Musiała się nacieszyć. Oddała pocałunek, przyciągając ją mocniej do siebie.
-Jesteś ostatnio jedynym dobrym elementem mojego życia.- przyznała szczerze, wpatrując się w oczy dziewczyny. W końcu mogła wyznać jej wszystkie swoje myśli, które tak skrupulatnie od lat ukrywała.

Victoria Brooks
into the unknown
25 lata 165 cm Influancerka, Aktorka, Dietetyczka
Awatar użytkownika

'Cause darling, I'm a nightmare dressed like a daydream

something about me
by Verdsa

Bogaci rodzice zawsze żyli w swojej bańce pewności, że pieniądze załatwiały wszystko. Dzieci przecież powinny być wdzięczne za to, że miały dach i możliwości, które otwierały zamożny status rodziny. Rówieśnicy zaś zazdrościli myśląc, że drogie prezenty były najważniejsze. Te dwie dziewczyny na łóżku jednak wiedziały, że hajs rodziców to nie wszystko. Pod pewnymi względami może i miały łatwiej w życiu, ale pewne krzywdy, które zostały im wyrządzone, miały nigdy się nie zabliźnić i rzutować na ich przyszłość. Na ich charaktery i cechy, które mogły się przerodzić w słabości lub traumy. Już teraz nie potrafiły cieszyć się do końca swoją młodością, z której były z każdym dniem coraz bardziej ograbiane. Nie mogły popełniać błędów, gdyż za te płaciły wysoką cenę, gdy wzrok ambitnych rodziców po raz kolejny na nich spoczywał.
W tym wszystkim miały tylko siebie. Złote trio, które obiecało być ze sobą na dobre i na złe. Wspierać się w trudnych chwilach, gdy któraś wylewała łzy w ulubioną bluzę przyjaciółki. Miały siebie i tylko wyłącznie to się liczyło w tej chwili. Ta myśl zawsze pokrzepiała serce Victorii, która często lądowała w gabinecie własnego ojca, który nigdy nie przybierał w słowach. Może nigdy nie stosował na niej przemocy, ale słowa skutecznie potrafiły ranić jej wrażliwą duszę. A ona jedynie mogła być wdzięczna losowi za to, że na jej drodze pojawiła się Charlie i Blue.
Blue, która w tym momencie stawała się dla niej kimś jeszcze ważniejszym, bo tamten pocałunek zmieniał ich relację na zawsze. Były czymś więcej niż przyjaciółkami, które trzymały się razem na szkolnym korytarzu. Te dwie dusze w tej chwili stawały się swoimi powiernikami. Trzymały w sobie pewien sekret, który miał wpływ na to kim te dwie dziewczyny miały stać się w przyszłości. Blue miała być pierwszą prawdziwą miłością Victorii, a te beztroskie chwile na łóżku, gdy odkrywały siebie na nowo miały być pięknym wspomnieniem w ich dorosłym życiu. To niewinne uczucie, którym się darzyły miało wywoływać za każdym razem na ich twarzach uśmiech, bo był to początek ich wspólnej drogi, która miała mieć swoje wzloty i upadki.
Teraz nie martwiły się jutrem i problemami, które miały przed sobą, bo wiedziały, że miały siebie. W swoich ramionach mogły zapominać o całym świecie i cieszyć się tymi momentami, gdy skradały ze swoich ust kolejne pocałunki.
- Blue jeszcze wiele razy cię zaskoczę. - sama siebie niejednokrotnie zaskakiwała. Była spontaniczną duszą, która wparowywała w czyjeś życie niczym huragan. Zostawiała po sobie ślad, który na zawsze wyżłabiał się w czyimś życiorysie.
- Blue... Przejdziemy przez to razem, obiecuję. - splata ich dłonie i zostawia na jej dłoni delikatny ślad pocałunku. Przed nimi jawiła się ciężka walka o lepsze jutro, ale te dwie dziewczyny były silniejsze niż myślały. Miały razem sporo przeżyć, a tego nigdy się nie zapominało.
Tak jak nigdy nie miały zapomnieć smaku pomarańczy na swoich wargach.
KONIEC
Blue Addams
i wanna be where people are
ODPOWIEDZ