ODPOWIEDZ
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

09


Znajomość z Holdenem sprawiła, że w bardzo krótkim czasie musiała zweryfikować lata nagromadzonych kompleksów i uprzedzeń. W końcu (!) poznała kogoś kogo po prostu polubiła. Bardzo. Razem spędzany czas był miły, a uwaga, którą jej poświęcał była upajająca. Wytaczali sobie wspólny rytm ich relacji, choć nieoczekiwany pocałunek Reevesa sprawił, że pewne rzeczy należało przemyśleć. Ceniła sobie niespieszność, jakby sama siebie hamowała w tym procesie. Wiedziałaby co zrobiła Flannery i niektóre koleżanki z pracy. Wiedziała również jak to wygląda we wszystkich serialach i filmach. Nikt nie czeka, każda bohaterka działała lub dawała się ponieść chwili.

A ona nie potrafiła. Kiedy nazajutrz po festiwalu filmowym otworzyła instragrama, jej telefon eksplodował. Jej zdjęcia, a raczej jej i Holdena były na każdej plotkarskiej stronie. Zdjęcia pocałunku, a potem jeszcze kilka innych. Nie to jednak było w tym wszystkim najgorsze. Zaczęła czytać komentarze, które po "kto to, nie znam" opierały się głównie na komentowaniu jej wyglądu. Dla kogoś nawet przy swojej szupłej sylwetce była grubym kaszalotem z okropną grzywką. W jej, dotąd uporządkowanym życiu, zaczął się swoisty cyrk w którym musiała znosić matkę, braci i całą resztę świata. Wiadomości od koleżanek... Z niezrozumiałego dla siebie powodu nie była w stanie odebrać telefonu od Holdena, ani odpisać na jego wiadomości. Pierwszy raz od dłuższego czasu dostała ataku paniki. W końcu, po kilku godzinach odpisała lakonicznie, że musi pomyśleć. Wzięła wolne w szpitalu, marząc o locie w kosmos ale w drugiej pracy nie mogła sobie pozwolić na ten luksus. Emocjonalność stłumiła zdrowy rozsądek, jak wiele innych rzeczy. Potrzebowała samotności, choć ta wcale nie poprawiała jej stanu. Zajmowała się starszymi pacjentami, ciesząc się, że nie mają dostępu do mediów. Pracowała na dwie zmiany, przesypiając kilka godzin w pokoju pielęgniarek. Wakacje na Staten Island.
Spacerowała po ogrodzie z panem Johnsonem, pchając wózek i opowiadając o ponownym zwycięstwie drużyny footbalowej, gdy Go zobaczyła. Zacisnęła dłonie mocniej na rączkach wózka, jakby rozważała użycie pana Johnsona jako taranu. Przeprosiła pacjenta i podeszła bliżej Holdena, rozglądając się na boki. Miała na sobie pielęgniarski uniform.

Nachodzenie w miejscu pracy masz już we krwi. Nie podawałam ci nazwy, ani adresu ośrodka — powiedziała, mrużąc nieznacznie oczy. Żadnego hej, ani cześć.



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

08

Pierdolone mendy.

To było pierwsze co przeszło do głowy Holdena Reevsa kiedy otworzył telefon o poranku po festiwalu w Tribece. Cały poprzedni dzień szedł jak po maśle. Z perspektywy - zbyt idealnie. Panel zyskał pochlebne opinie, jego ojciec był zadowolony ze wspólnie spędzonego czasu, a cały czas spędzony z Tamerlane mijał szybko. Obserwował ją w tłumie ludzi na widowni, nie mogąc powstrzymać się przed odszukiwaniem jej spojrzenia za każdym razem kiedy milknął na scenie. Wieczorem obejrzeli film, którego główna aktorka, gdyby miała grzywkę, mogłaby być klonem Tam, o czym trochę żartowali w drodze powrotnej.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że myślał, że są już sami w sali z przygaszonymi światłami.
Zdjęcia były ciemne, trochę niewyraźne, ale nie na tyle by byli nierozpoznawalni. Sobą się nie przejmował, ale to z jaką prędkością anonimowi ludzie internetu zaczęli polowanie na Tamerlane, przeraziło go. Widział nazwiska aktorek, piosenkarek i modelek, widział zaprzeczenia i teorie na temat kim była. A potem doczytał się całego jadu, który wylał się w komentarzach na instagramie, portalach plotkarskich i wszystkich innych możliwych miejscach.

Nie dał nawet znać pracownikom, że go nie będzie. Musili wiedzieć, nie było innego wyjścia. Gdyby był stałą twarzą w tabloidach, może nie zrobiłoby to na nikim wrażenia. Ale istniało powody, dla których Holden unikał paparazzi jak ognia.

Po nieodebranych połączeniach, jednej krótkiej wiadomości i obietnicą przyjaciela, że media dostaną informację, że oboje są w zupełnie innej części miasta, Reeves pojawił się w recepcji Domu Opieki I po chwili wyjaśnienia został zaprowadzony do obszernego ogrodu na tyłach budynku.
Zobaczył ją już z daleka. Przez chwilę obserwował jak pcha przed siebie wózek i rozmawia o czymś ze swoim podopiecznym, aż w końcu jej wzrok się uniósł i padł na niego.
Twoje koleżanki w szpitalu się nade mną zlitowały, teraz kiedy wiedzą, że nie jestem morderczym prześladowcą. Tylko pospolitym. — Zdobył się na nieśmieszny żart i pomachał za jej plecami do mężczyzny, który był ewidentnie zainteresowany ich spotkaniem. — Tam... myślałem, że jesteśmy sami.



Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Nie lubiła konfrontacji, bo te przeważnie kończyły się u niej łzami w oczach. Nie rozumiała tego mechanizmu, jak można płakać ze wściekłości? Teraz szczęśliwie się na to nie zanosiło. Tamer nie wybaczyłaby sobie takiego przebiegu wydarzeń, a poza tym obecność Holdena, choć niechciana (pozornie) to nie wywoływała takiej złości, jak przypuszczała, gdy gościł tylko w jej głowie. Na odległość wszystko było o wiele łatwiejsze. Teraz, mając go przed sobą czuła tylko jeszcze większy mętlik w głowie, ale i pewną radość, że tu jest, a skoro jest i z nią tu rozmawia, to nie chciał jej wykorzystać.

Życie Darnell było tak samo skomplikowane jak jej procesy myślowe. Założyła ręce na piersi spoglądając na Holdena i mając równocześnie oko na swojego podopiecznego, który się im przyglądał z uwagą. — Wszystko w porządku, panno Darnell?
Pytanie zabrzmiało jak wyjęte z poprzedniej epoki; kiwnęła głową, zapewniając, że w najlepszym porządku. Wróciła spojrzeniem na Holdena, zagryzając wargę. Dostrzegała jego zmartwienie, kilka dodatkowych zmarszczek i lekkie zgarbienie ramion.

Przypomnę, że to był sławny na cały świat festiwal filmowy — nie mogła się powstrzymać przed kąśliwością ze swojej strony. Nie byli na randce w kinie, ani w żadnym innym ustronnym miejscu. Panel był wręcz neonem wskazującym na nich - PATRZCIE, HALO. Bardzo chciała, aby jej ciało współpracowało, a serce nie biło jak oszalale. Chciała zachować chłodny profesjonalizm, wbrew logice pokazać mu jaka to jest niewzruszona, lecz kiepsko jej to wychodziło. Jego determinacja żeby tu przyjechać zrobiła na niej wrażenie i była zarazem odpowiedzią na przekonanie, że nic się jej nie przyśniło i mu zależy.
Mmm... Chcesz... Hmm? — ciężko przełknęła ślinę, czując uderzające ciepło i równocześnie zakłopotanie, bo jak zwykle zdążyła sobie dopowiedzieć milion różnych opcji, wybiegając daleko do przodu. I kolejny raz żałowała, że nie jest taka jak jej siostra, która z pewnością znacznie lepiej poradziłaby sobie w takiej sytuacji, niż ona. — Dalej?



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

Z trudem stał w odległości kilku kroków.

Tak naprawdę chciał podejść bliżej i przyciągnąć ją do siebie, żeby wiedziała, że nie musiała przechodzić przez to bagno złośliwych komentarzy sama. Tego się obawiał, kiedy spotykali się raz za razem. Że w końcu zostaną złapani na zdjęciu, że ktoś, może sąsiadujący lokal przy jego restauracji, albo przechodzeń w parku, lub nawet pracownik szpitala wyda ich mediom. I to nie było też do końca to, co sprawiało, że czuł jakąś obawę. Tylko fakt, że ludzie w internecie, samozwańczy fani i obserwujący, nie mieli filtra. Ekran komputera pozwalał na anonimowość. Wygłaszanie jadowitego zdania nie krzywdziło ich reputacji, jedynie dzień osoby, której ono dotyczyło.

I teraz wciągnął ją w ten świat, zanim jeszcze zdecydowała się czy miała na to ochotę. Nie obwiniał by jej gdyby nie chciała. Mogła się teraz wycofać, kiedy po raz kolejny pojawił się w miejscu jej pracy.
Kiwnął głową w stronę jej podopiecznego, który zdawał się zbliżać w ich stronę, i przekrzywil głowę na bok. — Trafne spostrzeżenie. — Przyznał przestąpując o krok bliżej, pomimo jej skrzyżowanych ramion. — Myślałem, że jesteśmy sami na sali. I naprawdę, nie mogłem się powstrzymać. Choć pewnie powinienem, przynajmniej do czasu rozpoczęcia filmu... — Prawie-uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy obserwował jej mowę ciała. Nie chciał jeszcze wierzyć na sto procent, ale zdawało mu się, że pojawieniem się w ogrodach ośrodku zdobył plusa, a nie na minusa.

Pozwolił jej jednak mówić, choć na początku niewiele zrozumiał. Zorientował się dopiero znaczenia, gdy na jej twarzy pojawiły się rumieńce.

Kolejny krok wprzód i był już praktycznie z nią twarzą w twarz. — Tamerlane.. — Zaczął poważnym tonem i poruszył się szybciej niż pomyślał. Znowu. Spojrzał uważnie na jej twarz I założył kosmyk włosów za ucho. — Przez ostatnie parę miesięcy biegam za tobą po całym Nowym Jorku. Jak myślisz? — Szczere pytanie zadane żartobliwych tonem. Oczywiście, że chciał. Gdyby nie chciał, już dawno by sobie odpuścił. Po raz pierwszy od dawna Miał wrażenie, że buduje coś prawdziwego. Dużo wolniejszym tempem niż kiedykolwiek mu się przytrafiło. Ale wołał tę relację do wszystkich innych, które miał wcześniej. — To chyba ja powinienem zadać Ci to pytanie czy ty chcesz? Nie mogę obiecać, że zawsze unikniemy paparazzi i debili w social mediach, ale postaram się jak mogę. — Przeciągnął kciukiem po jej policzku i w tym samym momencie usłyszał wyraźnie odchrząknięcie.

Pan Johnson z podejrzliwością otaksował go wzrokiem. — Czy kawaler się panience narzuca? — Holden ledwo powstrzymał szeroki uśmiech i opuścił dłoń, wyciągając ją w stronę starszego mężczyzny.
Mam nadzieję, że nie, ale musimy poczekać na odpowiedź nie z mojej strony. — Potrząsnął zaskakująco silny uścisk dłoni. — Holden. Przyszedłem z przeprosinami, i wiem, wiem, brakuje mi kwiatów, ale spieszyłem się — Rozłożył ręce i spojrzał na brunetkę obok.




Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Potrzebowała tych słów, tego zapewnienia, które musiało paść z jego ust, aby mogła w to uwierzyć i mieć pewność, że to nie są jej urojenia. Zbyt wiele myślała, czasami gubiąc się w labiryncie własnych emocji. Przy Holdenie wszystko zaczęło wymykać się spod jej kontroli. Bała się tego, a zarazem czuła się podekscytowana. Wspólnie spędzany czas nawet na tak niepozornych czynnościach jak gotowanie lub spacerowanie, relaksował ją i mogła być sobą. Zwyczajną kobietą na nie-randce z mężczyzną, który się jej podobał. Nie musiała o nikogo dbać, niczego obawiać na wyrost, ani zastanawiać się, czy kolejna podwyżka czynszu sprawi, że będzie musiała wyprowadzić się z Nowego Jorku. Będąc z nim, bardzo łatwo ulegała dziewczęcym fantazjom o wspaniałym życiu jakie mogliby prowadzić rzem. Może nawet gdzieś tam w głębi marzyła o tym całym blichtrze i sławie, ale brało się to głównie z niedojrzałości, a raczej wielu nie przepracowanych w dzieciństwie problemów.

Dlatego walczyły w niej dwie Tamer. Jedna chciała rzucić się Holdenowi na szyję i złączyć ich wargi w iście filmowym pocałunku, a druga była pełna obaw. W głowie szumiało od natłoku myśli zaczynających się od słowa "jeśli".
Holden... — zaczęła; jej głos brzmiał ciszej, niż przypuszczała. Chciała wiele rzeczy. Chciała go pocałować, chciała schować się w jego ramionach i słuchać o zapewnieniach, które tylko mężczyzna może szeptać kobiecie. Chciała móc powiedzieć o nim, że jest jej chłopakiem, nawet jeśli brzmiało to głupio w kontekście ich wieku. Chciała przedstawić go rodzinie, ale wiedziała, że to akurat najmniej możliwa opcja. Chciała go lepiej poznać, a mimo to serce ściskał lęk, że to wszystko się skończy szybciej, niż zaczęło.
Młodzi... — prychnął Pan Johnson, wyraźnie zdegustowany takim tłumaczeniem — Kwiaty to podstawa. Na klęczkach powinieneś młody czło...
Nie! Żadnego klękania — wtrąciła się pospiesznie — Holden bardzo chciałby zagrać w bingo, Panie Johnson. Może spełnimy jego życzenie i go oskubiemy? — uśmiechnęła się, zerkając na Reevesa. Miła, szybka i bezbolesna zmiana tematu.
O, bardzo chętnie. A w szachy grywasz? — zainteresował się starszy mężczyzna, obmyślając ddatkowy sposób na utarcie nosa nosa młodzikowi.
Da nam Pan chwilkę? — złapała Holdena za nadgarstek i odciągnęła na bok — Nie mogę zapominać, że jestem w pracy. O piętnastej mam przerwę. Jeśli chcesz możesz poczekać, albo... Pogadamy później. Chociaż właściwie tu nocuję — ostatnie zdanie było przykładem myśli uciekającej na język.



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

Holden Reeves był pewny, że od samego początku było między nimi jakieś połączenie.

Od pierwszego spotkania czuł, że byłby głupia gdyby czegoś z tym nie zrobił. I nawet teraz był pewny, że uczucia pomiędzy ich dwójką nie były naruszone. Bez względu na to jak nazwać to co było między nimi. Nie randkowanie.

Nie był jednak tak do końca pewny, czy było to wystarczające, żeby Tamerlane chciała dalej go widzieć. Nie byłby zły gdyby odsunęła się I powiedziała, że nie chce. Że to wszystko to za dużo, że paparazzi wchodzący w czyjeś życie z butami nie są czymś co będzie w stanie zaakceptować.
Ale nie doczekał się odpowiedzi. Nie jeszcze.

Całe szczęście nie dlatego, że była przecząca, ale z powodu zaniepokojonego i zniecierpliwionego starszego mężczyzny, który stał teraz u ich boku i taksował go wzrokiem. Już wiedział, że następnym razem kwiaty były obowiązkowe. Pokiwał głowo potwierdzająco, kiedy Tam wspomniała o bingo i wolną dłonią rozmasował środek tej ściśniętej przez jej podopiecznego.

Nieznośne obowiązki wchodzące w drogę. — Zażartował, ale kompletnie rozumiał. Miał tendencje do działania już i teraz, nie chciał czekać aż Tamerlane będzie miała wolne kiedy pojawił się w ośrodku. Ale nie chciał sprawiać jej problemów w pracy. — Mogę poczekać do piętnastej, nawet do później. Albo jutra, masz nocną zmianę czy śpisz tu czekając na jutrzejszą? — Nie chciał czekać do jutra, ale jeśli musiał, to musiał. Poprawił czapkę z daszkiem na głowie i ścisnął krótko jej dłoń. — Co z tymi szachami? Znam kilka sztuczek od swojego ojca, może to ja pana ogram. — Zapytał głośniejszym tonem ponad ramieniem kobiety, wciąż jednak nie odrywając wzroku z jej twarzy. Uśmiechnął się lekko zanim złapał ją za ramiona i obrócił, powoli ruszając wspólnie w stronę budynku. Nie miał przeciwko kilku rozgrywkom i paru godzinom w pokoju socjalnym ośrodka.




Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Tamerlane poczuła ciepło rozchodzące się po ciele, gdy Holden złapał ją za ramiona. Jego dotyk był pewny, ale delikatny, jakby bał się, że może ją przestraszyć. Przez chwilę stała nieruchomo, przyglądając mu się z ukosa, próbując odczytać emocje z jego twarzy. Był tam uśmiech, ale także coś więcej – może cień niepewności, może nadzieja? Cokolwiek to było, sprawiło, że serce biło jej szybciej.
No dobrze, panie Johnson, szachy są w porządku, ale proszę dać nam moment — zwróciła się do starszego mężczyzny, który obserwował ich z niewypowiedzianą ciekawością i może nawet lekką dezaprobatą. Mężczyzna pokiwał głową, choć widać było, że nie był do końca przekonany.
Spojrzała na Holdena, zaskoczona jego przenikliwością co do wiedzy na temat jej najbliższego noclegu.
Nie będzie takiej potrzeby. Postaram się zejść na przerwę wcześniej — musieli porozmawiać, to było nieuniknione i tak bardzo potrzebne. Miała obawy, choć jego obecność dodawała jej pewności siebie. A to dla jej zakompleksionej głowy znaczyło o wiele więcej, niż mógłby przypuszczać.


Przez okrąglutką godzinę Holden był pozostawiony sam sobie, na łasce Pana Johnsona, który zamierzał go oskubać z wszelkich oszczędności życia. Pojawienie się Reevesa wzbudziło ciekawość, choć ta różniła się od tej do której przywyknął na co dzień. Wbrew pozorom odwiedziny w ośrodku nie były tak powszechne, jak i wspólne zabawy.
Uratowała Holdena przed sromotną klęską, zabierając go ze sobą na zewnątrz. Pogoda była zbyt piękna, aby z tego nie skorzystać. Ogród był sporym kawałkiem zadrzewionego i zakrzewionego terenu; Lubiła wiosnę, lubiła też lato, które bywało w Nowym Jorku kapryśne.
Lubię cię — przerwała niezręczne milczenie, nie widząc sensu w zabawę w kotka i myszkę. Krążenie wokół tematu było marnowaniem czasu. — Ale nie wiem jak... Te zdjęcia w sieci... Niby wiedziałam, że nie jesteś zwyczajnym Smithem z sąsiedztwa, ale nie byłam na to gotowa.
Zerknęła na niego niepewnie. Kluczem do sukcesu tej rozmowy był odpowiedni dobór słów.
Wszyscy mi mówią, że to nic takiego, że przesadzam, że zaraz wszyscy o tym zapomną... Nie wiem, czy zauważyłeś, ale jestem nieśmiała — nerwowy uśmiech i kolejne spojrzenie. Splotła swoje dłonie, próbując się uspokoić. Dlaczego nie potrafiła do tego podejść tak rzeczowo, jak do pacjenta? Rozmowy o uczuciach wprawiały ją w panikę. Składanie do kupy człowieka z flakami na wierzchu? Pikuś. Nie mogli ignorować faktu, że pochodzili z dwóch różnych światów. Brzmi poetycko, ale dla Tamer był w tym brutalizm szarej codzienności.



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

Godzina, która spędził wewnątrz ośrodka mijała szybko.

Holden lubił wygrywać, ale wygranie w szachy z panem Johnsonem bardzo szybko okazało się nie lada wyzwaniem. Wyzwaniu, któremu im dłużej myślał nad kolejnymi ruchami tym dłużej był przekonany, ze nie podoła. Mężczyzna szybko obrał taktykę będąca daleko spoza umiejętności Reevsa i ogrywał go w tempie przyspieszonym. Poza tym kilkoro innych rezydentów stało i siedziało dookoła zadając mu wnikliwe pytania.

Wymówka sama się pisała.

Chcieli go rozproszyć i dlatego przegrywał.

Raz na jakiś czas rozglądał się po pomieszczeniu, żeby odnaleźć wzrokiem Tamerlane.
Widział ją w pracy już wcześniej, oczywiście, tej samej nocy kiedy ktoś obił mu twarz. Tutaj była trochę inna, spokojnie wykonywała swoje obowiązki, z uśmiechem zarezerwowanym dla swoich pacjentów. A może patrzył nią inaczej, teraz kilka miesięcy później, gdy już ją znał. — Następnym razem przyjdę przygotowany. — Położył swojego króla w oznace przegranej, kiedy zauważył, że kierowała się w jego stronę. Cała jego uwaga momentalnie przeniosła się na nią; nie słyszał marudzenia starszych panów, już w połowie drogi w stronę wyjścia do ogrodu.

Cała ta sytuacja była inna, w porównaniu jak to tej pory rozwijała się ich znajomość. Spotykali się na tych nie-randkach, jedno wyjście za drugim, bez pośpiechu. Była między nimi jakaś swoboda, do tej pory nienaruszona. I choć blondyn chciał w końcu popchnąć to co między nimi było w bardziej konkretnym kierunku, nie chciał żeby to popchnięcie było wymuszone przez jakieś siły zewnętrzne. Lubił te, dla niego nowe, spokojniejsze tempo, nawet jeśli sam był gotowy, żeby... pocałować ją na środku festiwalu. Na przykład.

Spojrzał na nią uważnie, kiedy zaczęła mówić, a na niespodziewane lubię cię mimowolnie uśmiechnął się i uniósł brwi. Prawdopodobnie dlatego, że jadąc dzisiaj do domu opieki spodziewał się raczej chłodu, niż wyznań. Ale pozwolił jej dopowiedzieć zanim sam otworzył usta. — Te zdjęcia nie powinny były się pojawić i powinienem być ostrożniejszy. Ja znam tą rzeczywistość, ty nie, ale emocje wzięły nade mną górę. — Odpowiedział w końcu, podobnie jak ona dobierając ostrożnie słowa. Widział to jak bardzo stresowała ją ta rozmowa i okropnie go to uwierało.

To nie jest n i c takiego, masz prawo czuć się jakby twoja prywatność została naruszona. Siedzę w tym od trzydziestu lat i wciąż mam z tym problem. Jestem przyzwyczajony, ale wciąż... — Wzruszył ramionami nie kończąc zdania, bo był pewny, że go zrozumie. Jego wzrok padł na jej splecione dłonie i wyciągnął rękę w jej stronę, chciał żeby ją złapała. Chciał przyciągnąć ją do siebie i przekonać, że mu zależy. — I tak, zauważyłem, że jesteś nieśmiała. — Dodał chcąc odrobinę rozładować te napięcie. — Gdybym mógł się cofnąć w czasie.. to wciąż bym cię pocałował, ale może najpierw zaciągnąłbym cię do jakiejś szafy. — Przyznał jeszcze z odrobiną humoru.



Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Tamerlane wzięła głęboki oddech, próbując zebrać myśli, które w tej chwili wydawały się rozsypane jak puzzle. Słowa Holdena brzmiały uspokajająco, a jego wyciągnięta ręka była jak kotwica, która mogłaby ją uchronić przed tym całym chaosem. Ale mimo to wciąż czuła ciężar sytuacji, jakby jej świat, ten uporządkowany i pełen rutyny, nagle zaczął się chwiać.
Ostrożnie złączyła swoje palce z jego, przyjmując ciepło jego dłoni. Uśmiechnęła się niepewnie na jego żart o szafie, ale w jej oczach błysnęło rozbawienie.
Wiesz... — zaczęła, szukając odpowiednich słów. — Do tej pory lubiłam serwisy plotkarskie i byłam dosyć krytyczna wokół tych wszystkich gwiazdek... Wydawało mi się, że coś tam o tym świecie wiem, ale mam chyba za bardzo nudne i poukładane życie.
Pięciominutowa słowa nie okazała się w żaden sposób taka fajna, jak sobie to kiedyś wyobrażała. Może, gdyby cieszyła się beztroskim dzieciństwem, a później życiem to potrafiłaby wykorzystać tę okazję.
Zamilkła na chwilę, patrząc na ich splecione dłonie. Przypomniała sobie wszystkie te momenty, które spędzili razem, te nie-randki, wspólne spacery, rozmowy przy kawie. Były one pełne ciszy, ale takiej, która nie wymagała żadnych wyjaśnień. Teraz jednak czuła, że należy coś powiedzieć.
Lubię cię, Holden, naprawdę cię lubię — powtórzyła, tym razem bardziej zdecydowanie. — Nie zniechęciły cię nie-randki, ani problemy z wolnym czasem... No i nie mogę dać satysfakcji wszystkim tym trollom od teorii spiskowych, choć nie powiem, że nie zaintersowałaby mnie jakaś rólka za miliony dollarsów... — zaśmiała się cicho, robiąc efektowną pauzę, jakby naprawdę to rozważała. A śmiała się rzadko, choć przy Reevesie miała do tego o wiele częstsze powody.
Jak sobie z tym radziłeś wcześniej? W poprzednich związkach? — zagadnęła z zainteresowaniem wypisanym na twarzy. Nie mieli jeszcze sposobności poruszania tego tematu.



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

Jej wspomniana nieśmiałość była czymś do czego przyzwyczaił się bardzo szybko i raz na jakiś bywały momenty, że dostrzegał minimalne zmiany. Zachowawczość powoli znikała kiedy spędzali czas tylko we dwoje. To wtedy nie musiał obawiać się rozmów, przekomarzania się… A publicznie? Po raz pierwszy doświadczał tego, czego bał się przez dłuższy czas. Jego życie, choć uprzywilejowane, nie było najłatwiejsze przynajmniej w jednym wymiarze. Jego głupia twarz zawsze była na świeczniku; zwłaszcza gdy nie był uważny i wciągał ją na nieznane jej terytorium. Ale teraz, mógł odsunąć to na bok. Zorientował się, że niespodziewane zdjęcie w internecie nie zniszczyło więzi miedzy nimi, przynosząc mu niesamowita ulgę. Nie spodziewał się zmiany jak za dotykiem magicznej różdżki, codziennych spacerów po Manhattanie, czy wspólnych bankietów ze ścianka… Wiedział, że będą musieli podejść do ich relacji trochę inaczej; na pewno musieli porozmawiać o wielu rzeczach. Oczekiwania, nowa rzeczywistość, publiczne pokazywanie się razem?

Przysunął się bliżej, po tym gdy Tamerlane złapała wyciągniętą w jej stronę dłoń.

To dość… normalne. — Zaśmiał się słysząc jej uwagę na temat portali i wzruszył ramionami. — Niczyje życie nie jest idealne; to ile twarzy na tych portalach jest tam, bo próbuje sobie coś zrekompensować. Na przykład ja, nieudana kariera aktorska, mierny głos. Jakbym wcale nie był synem swoich gwiazdorskich rodziców. — Wywrócił oczami i przesunął kciukiem po jej dłoni.

Jeśli powiesz, że mnie lubisz jeszcze raz nie będę miał wyjścia tylko cię pocałować i plotki zaczną się roznosić nie tylko w mediach — Zagroził w żartach. W domyśle stwierdzając, że ktoś gdzieś na pewno siedzi z nosem przyklejonym do szyby i przekaże co się działo w ogrodach, pozostałym podopiecznym i pracownikom ośrodka. — Ja też cię lubię Tamerlane. — Dodał jednak po chwili, bo zorientował się, że do tej pory to tylko ona wypowiedziała te dwa słowa, które brzmiały zabawnie w ustach ludzi już chwile po trzydziestce. — Ani praca, ani tempo, nic nie potrafiłoby mnie zrazić. I nie wiem czemu nie mogłem przestać o tobie myśleć po naszym pierwszym spotkaniu, ale cieszę się, że nie mogłem. A jeśli kiedykolwiek chciałabyś zasmakować małej rólki — Zaśmiał się. — To mam jakieś wtyki w branży filmowej. Tylko musisz lubić westerny. — Zaznaczył i wolna ręką dotknął jej policzka.
Nie spodziewał się kolejnego pytania.

Jego mina zrzedła tylko trochę, bo odpowiedź mogła być niezręczna.

Nie dlatego, że miał w swojej przeszłości długie i poważne związki. Nie mial tez żadnych skandali, nie o to chodziło.

Nie wiem czy kiedykolwiek byłem w prawdziwym związku. — Mruknął w końcu zaciskając usta w linię. — Te, w których byłem kilkanaście lat temu; byłem za głupi żeby zorientować się i rozpoznać kto lubił mnie, a kto moje nazwisko. — Wyjaśnił spokojnie. To z tamtego okresu było najwięcej zdjęć w mediach. Tu szedł za rękę z jedna czy druga dziewczyna, tam pojawiało się zdjęcie na imprezie. — Nie było ich bardzo dużo, ale nie myślałem o zdjęciach i mediach. A kiedy zacząłem. — Bezwiednie zacisnął rękę mocniej na jej dłoni. — Kiedy zacząłem się przejmować, byłem w kilku PR-owych związkach. — Nie wgłębiając się w szczegóły, jeszcze nie, podniósł na nią wzrok i uśmiechnął się przepraszająco. — Wiec to też moje pierwsze rodeo



Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Spoglądała na Holdena z ciepłem i zrozumieniem, kiedy wyjawiał jej swoją przeszłość. Z każdym jego słowem jej serce biło nieco szybciej, bo dostrzegała, jak otwiera się przed nią w sposób, którego wcześniej nie doświadczyła. Jego szczerość i otwartość były dla niej czymś nowym, ale jednocześnie bardzo cennym.
To wiele wyjaśnia — powiedziała cicho, delikatnie uśmiechając się na jego wspomnienie o PR-owych związkach. — Musiało być ci trudno, nie wiedząc, kto jest z tobą dla ciebie, a kto dla nazwiska. Nigdy bym tego nie podejrzewała, patrząc na ciebie teraz. Wydajesz się taki... swobodny, jakby to wszystko było za tobą.
Oparła głowę na jego ramieniu, a jej dłoń wciąż pozostawała w jego mocnym uścisku. Przez chwilę cieszyła się ciszą, wiedząc, że oboje potrzebują tego momentu. Ich wzajemne zrozumienie i wsparcie sprawiało, że cały świat na zewnątrz, z jego chaosem i medialnym szumem, wydawał się odległy.
Moje życie zawsze było tak bardzo poukładane, może nawet za bardzo. Nie miałam wiele okazji, by naprawdę żyć... i chyba właśnie dlatego tak mi z tobą dobrze. Bo przy tobie czuję, że mogę być sobą. Nie muszę udawać, nie muszę spełniać oczekiwań, a tobie to nie przeszkadza.
Rzadko pozwalała sobie na taką szczerość względem siebie, a co dopiero drugiej osoby. Chciała jednak tę jedną kwestię wyjaśnić, aby móc zacząć nowy rozdział.
Ogarniemy to. Przynajmniej startujemy z tej samej pozycji — uśmiechnęła się, zadzierając lekko głowę i spoglądając Holdenowi w oczy. — I zdecydowanie musimy wygospodarować dla siebie więcej wolnego czasu.
Nie lubiła tego poczucia straty, gdy musiała pracować, a omijała ją najlepsza zabawa. To uczucie towarzyszyło jej od dziecka.



Holden Reeves
into the unknown
34 lata 185 cm Nepo Baby
Awatar użytkownika

Chances are the future will take us places that we can't imagine yet

something about me
by kosik

Zrozumienie nie było czymś z czym spotykał się często.

Przeciwnie, zazwyczaj był wrzucany w jeden worek pod tytułem: celebryci maja łatwo.

I nie oszukujmy się, w codziennym życiu miał. Miał łatwo. Dostęp do pieniędzy i kontaktów drastycznie ułatwił mu cale życie i nie oczekiwał, że ktoś na niego spojrzy i pomyśli sobie “biedny bogaty celebryta, który może zrobić ze swoim życiem co mu się zachce”. Ale jednak w pewnych aspektach musiał uodpornić się na komentarze, być ostrożny z zaufaniem i rozumieć gdzie wyznaczać granice. A Tamerlane… wszystko to rozumiała. Nie musiał tłumaczyć wiele, żeby dostrzegła dwie strony monety, która przytrafiła mu się w tym życiu. Spojrzał na nią z uśmiechem, zupełnie już zapominając, że przyszedł tutaj niepewny jak ich rozmowa może się skończyć.

Eh, przeżyłem. — Zażartował i pocałował czubek jej głowy, kiedy oparła ją o jego ramię. — Może dlatego zgodziłem się na te PRowe eskapady. Przynajmniej czarno na białym wiedziałem o co chodzi. Ale planowanie photo-opów nie było moim ulubionym zajęciem. — Skończył i zakręcił ramię dookoła jej talii, przyciągając ją bliżej siebie. Zabawne, jak głupia gala, na której wcale nie chciał być, pozwoliła się im spotkać. Przypadek połączony z odrobiną uporu, a wszystko idealnie do siebie pasowało. Tak jakby czekali wszystkie te głupie lata właśnie na siebie.

Wsłuchiwał się uważnie w jej słowa.

Jej życie prywatne, w odróżnieniu od jego, wciąż było dla niego częściową tajemnicą. Poznał jej siostrę, ale zawsze zatrzymywał się gdzieś na progu mieszkania Tam, na dole budynku. Tym bardziej doceniał te momenty, kiedy mówiła trochę więcej o sobie, tym co czuje. Z każdym spotkaniem dostrzegał ją bardziej i bardziej. — Nigdy nie musisz przede mną udawać, nigdy. Chce cię taką jaka jesteś. — Odparł w końcu i odchylił głowę do tylu kiedy zadarła swoją w górę, żeby moc zobaczyć jej twarz i błękitne oczy. Powiódł wzrokiem po jej twarzy i pokiwał głową. — Czyli co, zamieniamy nie-randki na randki? — Zapytał z lekką zaczepką i odgarnął kosmyk jej włosów za ucho.



Tamerlane Darnell
into the unknown
36 lat 171 cm pielęgniarka
Awatar użytkownika

Pielęgniarka w Elmhurst Hospital.
Urodziny 25 lipca, szykuj prezenty!

something about me
by Tamer

Roześmiała się cicho, czując, jak Holden odgarnia kosmyk jej włosów za ucho. Jego żart o zamianie nie-randek na randki był słodki i rozładował resztki napięcia, które jeszcze przed chwilą wisiało w powietrzu. Poczuła, że te wszystkie bariery, które nieświadomie stawiała, zaczynają się rozmywać.
— Myślę, że to mogłoby być całkiem niezłe posunięcie — odpowiedziała, spoglądając na niego z ciepłem. — Ale z drugiej strony, kto by pomyślał, że te nie-randki będą miały taki urok? Chyba przebiły większość typowych randek, na których byłam — uśmiechnęła się do niego z łobuzerską iskrą w oczach, a potem dodała ciszej, nieco poważniej — Ale tak, masz rację. I w sumie cieszę się, że wszystko przebiega bez pośpiechu.
Jej serce biło mocniej, kiedy uświadomiła sobie, że te słowa to coś więcej niż tylko lekki żart. To było wyznanie. Przy nim czuła się bezpiecznie i swobodnie, jakby wszystkie maski, które nosiła na co dzień, nie miały znaczenia. I chyba właśnie z tego powodu była gotowa na więcej.
— Może teraz, skoro nie-randki zmienią się w prawdziwe randki, moglibyśmy coś razem zaplanować. Coś innego niż kawę czy spacer po parku. Jakieś... większe wyzwanie? — Uśmiechnęła się i spojrzała na niego z zaciekawieniem, zastanawiając się, jak zareaguje na tę sugestię.
Jej palce wciąż były splecione z jego, a delikatny uścisk dawał jej poczucie bezpieczeństwa. W głębi duszy wiedziała, że to dopiero początek czegoś nowego.



Holden Reeves
into the unknown
ODPOWIEDZ