tekst wewnątrz może zawierać:
+18
Znał każdy zakamarek jej ciała, jednak przy każdym zbliżeniu czuł się, jakby poznawał je na nowo. Jednak potrafił rozpoznać napięcie, dyskomfort. Potrafił ją rozgryźć nawet, kiedy próbowała mu mydlić oczy podczas narkotykowego okresu. Co prawda w pewnym momencie jej się to udało, ale trzymał się dość długo. Niepotrzebnie jej zaufał, stwierdził, że przecież go nie okłamie. Teraz to już było za nimi, musieli sobie jeszcze poradzić z traumą, która nie pozwalała Victorii raz na zawsze się od tego wszystkiego uwolnić. Jednak Moore nauczył się być cierpliwym, dawał jej czas. A kiedy wyznał otwarcie, pierwszy raz swoje uczucia… Nie rzucał słów na wiatr, miał zamiar trwać przy niej, dopóki tego będzie chciała. Teraz stawiali na szczerość, nawet jeżeli prawda miała być przykra. Nie lubili gierek, owijania w bawełnę, wzajemnego zwodzenia. Starał się, jak tylko mógł, jakoś dać jej ukojenie. Zatrzeć złe wspomnienia, zastąpić nowymi, o wiele bardziej przyjemnymi. To niełatwe zadanie, które wymagało procesu.
Nie potrzebował odwdzięczania się, dziękowania. Wystarczyło mu to, że stanie się prawdziwie szczęśliwa, bez natłoku złych myśli oraz migawek z przeszłości. Nie mógł jej obiecać, że będzie w stanie poskładać ją całkowicie w spójny element, na razie sklejał poszczególne kawałki, łapiąc wszystko, co chciało się rozlecieć. Potrzebowała również terapii, pomocy specjalisty, ale teraz… Chcieli się skupić na urlopie, wzajemnej bliskości oraz małych wakacjach, które nie zdarzały im się często.
Chciał, żeby mówiła otwarcie o swoich obawach. Dawał jej czas, aby ponownie się przyzwyczaiła do tego uczucia. Mógł się wycofać w każdej chwili, a potem ponownie nie przekraczać pewnej bariery. Jej kolejne jęki sprawiały, że poruszał się nieco pewniej, skupiając się na moment stricte na przyjemności. Nawet nie podejrzewał, że użyciem prezerwatywy wywołała lawinę myśli u Brooks. Mógł to przewidzieć, durny błąd, który po raz kolejny popełnił… Nie uważał jej za brudną… A jeśli chodzi o dzieci. Cóż, uważał, że najpierw muszą ogarnąć kwestie psychiczne oraz fizyczne, a potem zacząć planować rodzinę. Nie mieli pewności, ostatecznej diagnozy, dlatego… Użył zabezpieczenia z przyzwyczajenia. Nie miał zamiaru się wycofywać, zapewniał ją praktycznie codziennie.
Orgazm dość szybko ogarnął ich ciała, pozbawiając zdrowych zmysłów. Składał delikatne pocałunki na jej włosach, skroni, policzku. Trzymała się go kurczowo, coś było nie tak… Objął ją mocniej, uspokajając się po intensywnych doznaniach. Czuł, jej łzy na swojej skórze. Kurwa, wszystko pewnie schrzanił. Odsunął ją delikatnie po pewnym czasie od siebie, kładąc się obok i układając dłoń na jej policzku.
- Powiedz mi, co myślisz… - poprosił łagodnie, wpatrując się w jej oczy. Na jego twarzy nie było żadnej złej emocji. - Powiedz mi wszystko, nie bój się. - zachęcił ją jeszcze, nigdzie się nie wybierał. Nie uciekał, nie wycofywał, był przy niej.