

Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Spotyka się z Bowiem od jakiegoś czasu. Bardzo miło spędzają ze sobą czas, żaden z nich nie wygłasza poważnych deklaracji i dla obojga młodych mężczyzn jest to w porządku. Dom wie, że przy chłopaku może być sobą i to wiele dla niego znaczy. Lennox pomógł mu odkryć to, że faceci również go pociągają.
Mieli dzisiaj spędzić miły wieczór. Dom zaprosił chłopaka do siebie, aby w spokoju mogli posiedzieć i po prostu pobyć w swoim towarzystwie. Oboje studiują, a jak doskonale wiemy studia bywają ciężkie.
Kiedy usłyszał dzwonek poszedł otworzyć.
- Wskakuj, bo zimno jak cholera - zaprosił chłopaka z uśmiechem.
Bowie Lennox


Don't want you in my bloodline, yuh
Just wanna have a good time, yuh
Ain't no need to apologize, no
outfit
Sam już do końca nie jest w stanie stwierdzić, jak w ogóle poznał Dominica. Na pewno dość szybko wpadł mu w oko, zakręcił się w jego pobliżu kilka razy, licząc na to, że zwróci na niego uwagę. W końcu się udało i zaczęli się spotykać, bez zbędnych zobowiązań. Lennox lubił ten kontakt, nie komplikowali niczego wyznaniami, czy też innymi typowo związkowymi rzeczami. Poza tym Bowie nie potrafił być w związku, nigdy się nie zdecydował na tego typu relację… Owszem, to nie był jego pierwszy romans, ale z nikim nie zostawał na dłużej.
Wiedział, że jest pierwszym facetem chłopaka… Co mu nieco schlebiało. Chciał go wszystkiego nauczyć, sprawić, że relacja z drugim facetem mu się spodoba i chyba całkiem mu wychodziło skoro nadal się spotykali. Nie widział w nim jedynie ładnej buźki oraz pieniędzy. Sam doskonale wiedział, jak potrafi być ciężko. Miał na barkach studia, kilka prac oraz kredyt studencki. Niestety, edukacja kosztowała wielkie pieniądze, których rodzice nie byli w stanie mu dać. Dlatego wypruwał sobie flaki, aby móc spełniać marzenia i życiowe cele. Medycyna to nie jest zbyt łatwy kierunek, a większość nocy spędzał właśnie przy notatkach oraz książkach.
Dziś akurat mógł sobie pozwolić na wolny wieczór, chociaż był cholernie zmęczony. Jednak widząc wiadomość od Dominica, praktycznie od razu skierował się po pracy do niego. Nie wykorzystywał faktu, że ma trochę więcej grosza. Zauważył, że pod otoczką dupka kryje się całkiem wrażliwy chłopak… Cóż, w takim razie jest ich dwóch. Lennox wygląda dość groźnie, ale w środku jest miłym gościem. Oczywiście okazywał to ludziom, którzy na to zasługiwali. Jego współlokator sobie jeszcze nie zasłużył… Dziś nie miał zamiaru o nim myśleć, mieli przed sobą wizję mile spędzonego wieczoru, nic nie może tego zniszczyć. Zgarnął jeszcze popcorn oraz schłodzone piwo, nie lubił przychodzić do chłopaka z pustymi rękami.
- Od dzisiaj w ten sposób się witamy? - zaśmiał się, wchodząc szybko do środka. Kiedy już drzwi się za nim zamknęły to podał mu siatkę z rzeczami, a potem przyciągnął do siebie. - Znaczy się, chciałeś powiedzieć, jak to tęskniłeś, prawda? I że trzeba Cię rozgrzać? - uśmiechnął się do niego łobuzersko, kładąc dłoń na policzki Doma.
Dominic Lagerfield


Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Na początku nie był pewien tego jak ma sobie prowadzić z zainteresowaniem Bowiego, ponieważ trochę go to krępowało, a z drugiej strony chłopak mu się podobał, co jeszcze bardziej wprawiało Doma w konsternacje. Uważał, że jest hetero, a tu nagle pojawia się ten słodki chłopiec i wywraca jego życie do góry nogami. Przez chwile się opierał. Nie wiedział co ma zrobić i jak zareagować na to. Zastanawiał się, bo to nie było takie proste. Musiał sobie wiele rzeczy poukładać w głowie i w końcu się temu poddał. I nie żałuje, chociaż nie są w związku, jednak poznają siebie i spędzają ze sobą miło czas, a przecież to o to chodzi, prawda? Są młodzi, więc jeszcze przyjdzie czas na poważne deklaracje, chociaż ten tez może nigdy nie nadejść, ale nic nie szkodzi. Nie ma co planować swojego życia na zapas, marnuje się tylko dobre okazje.
Słysząc jego głowa zaśmiał się.
- Masz mnie - powiedział z szerokim uśmiechem Dominic. Lubił siebie w towarzystwie Bowiego i to nawet nie chodzi o to w jakiej relacji są, ale jest mała garstka osób, które tak naprawdę znają Lagerfielda. - Chciałem ci dać do zrozumienia, że potrzebuje trochę ciepła - powiedział z uśmiechem wtulając się w Lennoxa. - Dawno się nie widzieliśmy i się stęskniłem - mówiąc to wtulił się w jego dłoń.
Bowie Lennox


Don't want you in my bloodline, yuh
Just wanna have a good time, yuh
Ain't no need to apologize, no
Musiał przyznać, że Dominic to słodki chłopak. Z pozoru wyglądał groźnie, szczególnie, kiedy na początku wyczuwał lekką frustrację z powodu zainteresowania nim. Jednak później się wyjaśniło, że chłopak jest jeszcze młody i nie odkrył tej części siebie, która lubi mężczyzn. Dlatego wykazywał się cierpliwością w stosunku do Langerfielda, nie poznawał zbyt wiele szczegółów z jego życia, ale ich relacja mu odpowiadała. Chętnie spotykał się z chłopakiem, czy to w domowym zaciszu, czy publicznie. Nie wstydził się własnej orientacji, zresztą podobali mu się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Dominic stanowił dla niego pewnego rodzaju odskocznię od paskudnych realiów życia codziennego, przy nim faktycznie odpoczywał.
- Podejrzewałem, że to podstęp... - zaśmiał się, przesuwając opuszkami palców po jego policzku, uśmiechając się lekko, kiedy wtulił go w dłoń. - Jak dużo ciepła potrzebujesz? - zapytał nieco niższym tonem, zbliżając ciut swoją twarz do tej chłopaka i trącając jego nos swoim. - Też mi Ciebie brakowało... Dziś możesz mi przez cały wieczór pokazywać, jak bardzo tęskniłeś. - uśmiechnął się pięknie, a potem przesunął swoją dłoń na jego szyję, aby go przyciągnąć do siebie za kark bliżej i zacząć powoli smakować warg Langerfielda.
- Przyniosłem jedzenie, coś do picia, gdybyśmy chcieli zalec na kanapie przy filmie. - odezwał się, kiedy odsunął się delikatnie od niego, aby zaczerpnąć powietrza.
Dominic Lagerfield


Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Dom się bał, nie można temu zaprzeczyć. Nie znał swojej seksualności do końca, nie był pewny tego kim tak naprawdę jest, ponieważ tak sytuacja trochę nim wstrząsnęła pod wieloma względami. To nie tak, że się wstydził tego, gustowanie w kobietach i mężczyznach nie jest niczym złym. Złe jest to kiedy krzywdzimy z premedytacją, tutaj płeć czy preferencje seksualne nie mają tutaj znaczenia. Jest bardzo wdzięczny Bowiemu za to, że pomógł mu się odkryć w ten sposób, nie było to łatwe, a jeszcze trudniejsze było zaakceptowanie tego. Był taki moment, że po prostu chciał olać całą tą sytuację, bo nie wiedział, po prostu nie wiedział.
Oboje w swoim towarzystwie znaleźli coś czego oboje potrzebowali – spokój i możliwość odpoczynku, a to nie takie proste.
Uśmiechnął się łobuzersko.
- Dużo, bardzo dużo - powiedział nadal się uśmiechając do Bowiego. Lubił tą bliskość, tego mu brakowało. Ciepło drugiego człowieka, komuś na kim mu zależało, bo nie ma co ukrywać, że chłopak stojący przy nim jest dla niego ważny.
Poddał się pieszczocie, oddając pocałunek.
- Cudownie, taki jest plan na ten wieczór- my dwóch, dobry film i dużo ciepła - rzucił z rozbawieniem. Naprawdę zachowywał się jak mały szczeniak, którym tak naprawdę jest. Lubi kiedy ktoś okazuje mu czułość, bo nie jest to częste. - Wiesz jak dbać o swojego misiaczka - dodał po czym sam się zaśmiał.
Bowie Lennox


Don't want you in my bloodline, yuh
Just wanna have a good time, yuh
Ain't no need to apologize, no
Nie ocenił go, jako rozpieszczonego chłopca z bogatej rodziny. Poza tym podejrzewał, że pod fasadą groźnego chłopaka, kryje się ktoś dość wrażliwy. Wywnioskował to z jego reakcji na wszelkie gesty, które Lennox w stosunku do niego wykonywał. Na pewno Dominic zyskał jeszcze bardziej przy bliższym poznaniu, otwarciu się na niego… Jednak tego Bowie nie był w stanie sprawdzić. Cieszył się obecnym stanem rzeczy oraz ich chemią… Lubił jego ciepły uśmiech, błysk w oku, kiedy go widział. Nie wywierali na sobie zbędnej presji…
- Dam Ci tyle, ile tylko potrzebujesz… - zapewnił go, a potem przejechał po raz kolejny opuszkami palców po jego policzku. W jego towarzystwie nie musiał się strofować, mógł sobie pozwolić na mnóstwo czułych gestów, pieszczot. Potrzebował takich dni, kiedy skupiał się tylko na takich rzeczach. Uśmiechnął się wprost w jego usta, czując, jak oddaje pocałunek. Pogłębił momentalnie czułość, muskając jego język własnym.
- Zmyję się do domu jakoś późnym wieczorem albo… Jeśli chcesz to zostanę na noc. - zaproponował, wcześnie rano będzie musiał wstać do pracy, ale stąd również nie miał daleko. Jego nieobecność w mieszkaniu nie powinna dziwić współlokatora, nie pierwszy raz nocował gdzieś indziej. - Misiaczka? Jesteś moim “misiaczkiem”? - zaśmiał się, chwytając jego twarz w dłonie i ponownie całując. - Chodźmy do salonu, bo zaraz nie będę w stanie się od Ciebie odkleić. - westchnął jeszcze, wywracając przy tym oczami.
- To co masz ochotę obejrzeć? - zapytał, kiedy już przeszli do innego pomieszczenia i zalegli na kanapie.
Dominic Lagerfield


Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Dominic chciał być szczęśliwy w swoim życiu. I to co go łączy z Bowiem właśnie takie jest. Nie ma w tym nic dziwnego, dwoje młodych ludzi, którzy potrzebują czułości oraz dobrego towarzystwa, przy którym czują się swobodnie. Nikomu nie robią tym niczego złego. Nie ma co ukrywać, że Lagerfield na początku czuł się z tym naprawdę dziwnie. Nie wstydził się, ale odkrył spory kawał siebie, o którym nie wiedział. Lennox pomógł mu to ogarnąć, z czego się cieszył. Kiedy spotka miłość nie będzie go obchodziło jakiej jest płci, on chce być szczęśliwy, niby nic, a jednak bardzo wiele, czasem nawet za dużo.
Otoczka snoba dość szybko do niego przylgnęła, a jemu nie bardzo chciało sie robić coś z tym kierunku. Tak było łatwiej, ponieważ jeśli komuś na nim zależało to starał się to poznać, a ciemnowłosy od razu to widział.
- Na to liczyłem - powiedział a na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech. Dominic pokazywał w tym momencie swoją „słabszą” stronę. Niewiele osób mogło widzieć z opuszczoną gardą. Potrzebował, aby ktoś się nim zaopiekował, bo od bardzo dawna jest skazany na siebie, chociaż ma wsparcie ojczyma, jednak dystans się trochę wytworzył.
- Dobrze wiesz, że nie mam nic przeciwko, żebyś został. Będę się martwił czy dotarłeś - puścił oczko do Bowiego. Troska nie była niczym dziwnym w tym wypadku. - Oczywiście, nie wiem jak możesz w to wątpić - oburzył się teatralnie.
Zaśmiał się.
- Dzisiaj rączki przy sobie, oglądamy film - dodał z łobuzerskim uśmiechem. - Może jakiś horror? Wyszło coś nowego? - Zapytał siadając na kanapie, a obok zaraz położyły się psiaki.
Bowie Lennox


Don't want you in my bloodline, yuh
Just wanna have a good time, yuh
Ain't no need to apologize, no
Był równie szczęśliwy, a przede wszystkim odpoczywał w jego towarzystwie. Nie musiał się przejmować zbędnymi aferami o brak czasu, czy też późne powroty do domu. Czasem nie widzieli się nawet kilka tygodni, kiedy Bowie się decydował na udział w nielegalnej walce i musiał później leczyć rany. Cieszył się, że dzięki jego osobie, chłopak odkrywał siebie oraz własne upodobania. Miał w stosunku do niego o wiele więcej cierpliwości, ciepłych gestów oraz czułości. Wychodziło to od Lennoxa automatycznie, co z jednej strony było dziwne, ale… Całkiem przyjemne. Widział również jego prawdziwe barwy, bez jakichkolwiek otoczek. Lubi słuchać o marzeniach Dominica i uświadamiać mu, że osiągnie, co pragnie, jeśli będzie do tego uparcie dążył.
Uśmiechnął się pięknie do chłopaka, chciał się nim zaopiekować, przy nim nie musiał trzymać gardy wysoko. Ba, nawet Lennox pozwalał sobie przy nim spuścić z siebie powietrze. Właśnie dlatego tak mocno ceni ich relację.
- No dobra… Masz mnie, nie trzeba mnie długo namawiać… Zostanę. Tylko mam nadzieję, że nie obudzę Cię, jak będę musiał wcześnie rano jechać na zajęcia. - przejechał kciukami po jego policzkach. Wywrócił jeszcze oczami w reakcji na tego misiaczka, ponieważ nie używał za bardzo takich określeń.
- Czyli nie zaprosiłeś mnie na typowy Netflix & chill? - zaśmiał się, kiedy byli już w salonie. - Kojarzę tylko Małpę Kinga z nowości i Nosferatu, jeśli coś z tego znajdziemy to możemy obejrzeć. - pokiwał głową, w końcu udało im się puścić jeden z tych filmów, a Dominic znalazł się obok niego na kanapie. Lennox ułożył dłoń na jego kolanie, przesuwając nią nieco wyżej. W końcu nachylił się do chłopaka, aby móc mu spojrzeć w oczy. - Czyli Misiaczek mówił poważnie o tym trzymaniu rąk przy sobie? Bo nie wiem czy jestem w stanie. - patrzył na niego z cwanym uśmiechem na twarzy, pozwalając sobie złożyć kilka drobnych pocałunków na jego szyi.
Dominic Lagerfield


Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
- Nie przejmuj się tym, nawet jeśli mnie obudzisz to przekręcę się na drugi bok i pójdę spać dalej - uśmiechnął się do chłopaka. Dominic mimo wszystko wstaję dość wcześnie, aby poćwiczyć, jednak kiedy ma zajęcia na późniejsza godzinę to nie zrywa się o świcie.
Lubił sobie pożartować w taki sposób, ale tak naprawdę takie przesłodzone określenia budziły w nim pewnego rodzaju odrazę, chociaż może to za dużo powiedziane? Wydawało mu się to takie mocno na pokaz.
- Czuje się tym momencie okropnie oburzony i wręczy wykorzystany! - Zawołał w wyżej wymienionym teatralnym oburzeniem. - Wydało się, że spotykasz się ze mną tylko dla mojego ciała - mówiąc to kręcił głową, jednak pozwoli Bowiemu kontynuować to co właśnie robił. - Ale film też chce obejrzeć - dodał doskonale zdając sobie sprawę z tego, że drażni się z chłopakiem.
Bowie Lennox


Don't want you in my bloodline, yuh
Just wanna have a good time, yuh
Ain't no need to apologize, no
Na szczęście jego mama nie poruszała za bardzo kwestii życia miłosnego swojego syna. Bowie pewnie chodziłby wściekły, kiedy próbowałaby go zeswatać z kimkolwiek. Uważał, że to jego życie i ma prawo wybrać kogoś, kto będzie według niego odpowiedni. Dlatego nawet nie wyobrażał sobie przez co musi przechodzić Dominic. Ciężar oczekiwań, wymagań potrafi być cholernie przytłaczający. Bowie poniekąd znał to uczucie, chociaż jego matka nie wymagała zbyt wiele to on sam sobie narzucił ogromna presję, chcąc jej wynagrodzić wszelkie krzywdy. Jednocześnie musieli walczyć o swoją wolność, szczególnie Dom.
Trudno wierzyć w czyjeś szczere intencje, kiedy niejednokrotnie człowiek się przekonał, że ludzie potrafią kłamać w żywe oczy. Jednak warto zaryzykować, otworzyć się na kogoś. To ciężkie, ale… Inaczej nie da się znaleźć szczęścia. Do Lennoxa to nadal jeszcze nie dotarło, nie potrafił zaufać, bał się zranienia oraz rozczarowania. Dlatego właśnie ładował się jedynie w relacje, które nie miały żadnych zobowiązań. Zresztą nie poczuł jeszcze tego czegoś do nikogo.
- W takim razie mogę zostać. - uśmiechnął się lekko, dawał mu komfort, którego naprawdę potrzebował. Bowie za to lepiej funkcjonował w nocy, chociaż często rano wstawał, aby pobiegać. Jednak czasem jego organizm miał już dość szybkiego tempa w jakim żył i musiał nieco poświęcić czasu na odpoczynek, a sen bywa zbawienny.
- Oj nie udawaj, nie udawaj, że Ci to nie pasuje. - zaśmiał się. - Poza tym lubię z Tobą spędzać czas. - przyznał jeszcze, zerkając na chłopaka. Mimo wszystko nie przestawał robić tego, co właśnie robił, czyli składać kolejnych pocałunków na szyi Doma. Westchnął śmiejąc się pod nosem i odsuwając, skoro chciał się droczyć to nie pozostanie mu dłużny.
- W porządku… Skupmy się na filmie. - odparł z łobuzerskim uśmiechem, zachowując dystans, nie dotykając go nawet opuszkiem palca.
Dominic Lagerfield


Chce zostać prawnikiem, aby osiągnąć coś w życiu i móc być z siebie dumnym. Jest naprawdę pilnym studentem, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Lagerfield nigdy nie był i nie będzie człowiekiem, który zmusza kogokolwiek do czegoś, bo doskonale wie jak to jest. Matka wywiera na nim presje w pewnych aspektach, co prawda radzi sobie z tym, jednak nie chce, aby ktoś coś takiego czuł w związku z jego osobą. Nie jest to niczym przyjemnym. On chce, żeby osoby z jego otoczenie dobrze się czuły w jego towarzystwie, a zmuszanie na pewno do tego nie prowadzi. Każdy ma prawo do szczęścia i nie ważne jak ono będzie wyglądało, do momenty, kiedy nikogo tym nie krzywdzimy.
Doszło do jakiegoś dziwnego momentu w społeczeństwie, że ludzie zaczynają udawać kogoś kim kompletnie nie są. Cóż, w pewnym sensie chłopak też się do tego zalicza, jednak u niego to wygląda trochę inaczej, bo się zabezpiecza przed zranieniem i zawodem, którego miał serdecznie dość. Nie robi tym krzywdy nikomu, nie jest złym dzieciakiem. Trochę pogubionym – owszem.
- Świetnie - powiedział z uśmiechem, a jednocześnie zrobiło mu się lżej na sercu. Czasem miał dość swojej samotności, a poczucie, że ktoś jest razem z nim w mieszkaniu jest fajne.
Zaśmiał się.
- Nie mogę zaprzeczyć, więc muszę się zgodzić – rzucił z rozbawieniem. - Tez lubię spędzać z tobą czas, jest miło - dodał przeciągając ostatnie słowo dość wymownie, ale dzisiaj rączki przy sobie!
- Tak, tak - zgodził się i wrócił wzrokiem do telewizora. Nawet nie sądził, że film będzie tak wciągający.
Cudownie było spędzić taki wieczór, potrzebował takiego rodzaju odpoczynku, a przy Bowiem czuł się dobrze.
ZAKOŃCZONE
Bowie Lennox