Amos Henry CornellAlex Pettyfer

informacje o postaci
01.06.1990 Cape Town, RPA
Hell's Kitchen, Manhattan
kawaler
hetero
On/Jego
dyrektor zarządzający / wydawca
News Limited, przedsiębiorstwo medialne
Stanford University
$$$$$
ubezpieczenie prywatne
LOVE IS IN THE AIR
Hell's Kitchen, Manhattan
kawaler
hetero
On/Jego
dyrektor zarządzający / wydawca
News Limited, przedsiębiorstwo medialne
Stanford University
$$$$$
ubezpieczenie prywatne
LOVE IS IN THE AIR

freeform
Zawsze było ich dwóch: Amos i Moses. Moses i Amos. Jednak to Moses zaskarbił sobie miłość rodziców, skazując brata na rolę godną greckiej tragedii. Byli najmożliwiej różni pomimo identycznego wyglądu. Moses spokojniejszy, bardziej ułożony oraz świadomy otaczającego go świata. Idealny syn, który kiedyś mógłby przejąć rodzinne królestwo medialne... I Amos, niepokorny, złośliwy i choć zdolny to pogardliwie leniwy. Był okropnym dzieciakiem. Doprowadził do zwolnienia niani tylko dlatego, że wydawało mu się, że ta faworyzuje rodzeństwo. Przed więzieniem (za kradzież biżuterii) uchroniło ją tylko wyznanie prawdy przez Mosesa.
Gdyby Amos urodził się w biednej lub średnio zamożnej rodzinie, skończyłby po ciemnej stronie mocy. Zawsze lubił przekraczać wszelkie granice. Kochał buzującą adrenalinę robiąc dokładnie to, co przyczyniało się do negatywnego nastawienia rodziców. Po przekroczeniu trzydziestki nieco ochłonął, głównie za sprawą Mosesa, który zdołał go w końcu przekonać, że czas na zmiany. Namówił rodziców, aby dali Amosowi szansę. Posada dyrektora miała nadać wszystkiemu poważania.
I dała. Lubił media i miewał ciekawe pomysły, ale z góry było wiadome, że jego praca miała polegać bardziej na wyglądaniu i wpisaniu w rejestry niż na realnych działaniach. Pozornie nie miał tego za złe rodzinie, ale urazili go brakiem zaufania. Korzystał z rodzinnego majątku wedle własnego uznania - wycieczki po kraju i za granice, drogie gadżety i przede wszystkim własne wydawnictwo, które póki co w tajemnicy rozplanowuje.
Śmierć Mosesa była ciosem.
Gdy po raz pierwszy przedstawił mu swoją dziewczynę, nie sądził aby ta została dłużej w ich życiu. Ot, kolejna szara gąska, która leciała na bajery bogatego faceta. Moses czasami lubił udawać zadziorność Amosa, nabijając się z częstych podbojów brata.
Ślub był szokiem, ale zgodził się zostać świadkiem. Nie odmówiłby mu nawet, gdyby żenił się z ropuchą. Wtedy nadal uważał to za głupią zabawę, za materializm, bo przecież i jego czekał ustawiany ślub... Amos się jednak nie spieszył.
Podobno bliźniaki łączy specyficzna więź. Niezwykła, niemalże magiczna... Cornell od śmierci brata zadaje sobie pytanie, dlaczego tego nie przewidział. Dlaczego to akurat spotkało Mosesa. Dlaczego zginął w tak głupi i bezsensowny sposób. Swój kumulający się przez lata gniew skierował na Theodorę, żonę, a teraz wesołą wdówkę, która wzbogaciła się na śmierci męża o pokaźną sumkę.
Nie zamierzał puścić jej tego płazem.
uwielbia tennisa, gra oczyszcza mu umysł podobnie jak pływanie
płynnie mówi po hiszpańsku; po francusku zna kilka zwrotów;
wkupisz się w jego łaski stekiem z antrykotu;
poza zarządzaniem i marketingiem ukończył również zaocznie dziennikarstwo;
tygodniowo kończy czytać jedną książkę; codziennie za to czytuje prasę w wersji papierowej;
ma psa - kundel ze schroniska przeznaczony do uśpienia;
jacht, łowienie ryb, surfing;
ma łatkę kobieciarza i czarnej owcy rodziny Cornell; ulubieniec magazynów plotkarskich Nowego Jorku
według matki i babki "oszpecił" się tatuażami;
Gdyby Amos urodził się w biednej lub średnio zamożnej rodzinie, skończyłby po ciemnej stronie mocy. Zawsze lubił przekraczać wszelkie granice. Kochał buzującą adrenalinę robiąc dokładnie to, co przyczyniało się do negatywnego nastawienia rodziców. Po przekroczeniu trzydziestki nieco ochłonął, głównie za sprawą Mosesa, który zdołał go w końcu przekonać, że czas na zmiany. Namówił rodziców, aby dali Amosowi szansę. Posada dyrektora miała nadać wszystkiemu poważania.
I dała. Lubił media i miewał ciekawe pomysły, ale z góry było wiadome, że jego praca miała polegać bardziej na wyglądaniu i wpisaniu w rejestry niż na realnych działaniach. Pozornie nie miał tego za złe rodzinie, ale urazili go brakiem zaufania. Korzystał z rodzinnego majątku wedle własnego uznania - wycieczki po kraju i za granice, drogie gadżety i przede wszystkim własne wydawnictwo, które póki co w tajemnicy rozplanowuje.
Śmierć Mosesa była ciosem.
Gdy po raz pierwszy przedstawił mu swoją dziewczynę, nie sądził aby ta została dłużej w ich życiu. Ot, kolejna szara gąska, która leciała na bajery bogatego faceta. Moses czasami lubił udawać zadziorność Amosa, nabijając się z częstych podbojów brata.
Ślub był szokiem, ale zgodził się zostać świadkiem. Nie odmówiłby mu nawet, gdyby żenił się z ropuchą. Wtedy nadal uważał to za głupią zabawę, za materializm, bo przecież i jego czekał ustawiany ślub... Amos się jednak nie spieszył.
Podobno bliźniaki łączy specyficzna więź. Niezwykła, niemalże magiczna... Cornell od śmierci brata zadaje sobie pytanie, dlaczego tego nie przewidział. Dlaczego to akurat spotkało Mosesa. Dlaczego zginął w tak głupi i bezsensowny sposób. Swój kumulający się przez lata gniew skierował na Theodorę, żonę, a teraz wesołą wdówkę, która wzbogaciła się na śmierci męża o pokaźną sumkę.
Nie zamierzał puścić jej tego płazem.