Ostatnio tyle działo się w jej życiu, że miała wrażenie, iż szkoła średnia była wieki temu. Tymczasem prawda była taka, że od zakończenia liceum minęło raptem piętnaście lat — wciąż dużo, a jednak w tym momencie Dani czuła się na jakieś pięćdziesiąt lat, zamiast trzydziestu trzech, które miała. Nic dziwnego, że potrzebowała wyrwać się z domu (w którym wcale nie czuła się jak w domu) i odrobinę z a s z a l e ć. Co prawda zjazd absolwentów jej szkoły średniej wcale nie wydawał się do tego odpowiednim miejscem, bo takie wydarzenia zwykle były sztywne, ale i tak postanowiła dać mu szansę. Może i nie miała to być szalona impreza z prawdziwego zdarzenia, ale przynajmniej spotka dawnych znajomych i przyjaciół, z którymi od dawna nie miała już kontaktu. Nie mogło być aż tak źle, prawda?
Było gorzej, niż myślała. Większość jej znajomych nie przyszła, pozostawiając ją z bandą osób, których praktycznie nie znała. Jasne, w tłumie przewinęło się kilka znajomych twarzy, udało jej się nawet zaczepić ze trzy osoby, z którymi miała niegdyś całkiem przyzwoity kontakt, ale rozmowa jakoś się nie kleiła i po godzinie znowu została sama, plącząc się po udekorowanej hali ze szklanką wody z lodem. A mogła trzymać się Riana! Był on chyba jedną z niewielu osób z liceum, z którymi wciąż miała kontakt — nie musiała więc nadrabiać straconego czasu i pytać, co się u niego działo przez ostatnie piętnaście lat, bo znała odpowiedź. Próbowała więc znaleźć kogoś, z kim mogłaby się wymienić historiami z ostatnich lat, ale najwidoczniej nie miała szczęścia.
Wzdychając cicho, wyłowiła z tłumu przyjaciela, który wyglądał na tak samo niepewnego i zagubionego, jak ona. Czym prędzej ruszyła więc w jego stronę, po drodze mijając dawną nauczycielkę biologii, której posłała delikatny uśmiech. Może i by się przy niej zatrzymała, gdyby nie to, że miały już okazję porozmawiać i Daniela opowiedziała jej o swoich osiągnięciach jako pielęgniarka, z czego kobieta była niezmiernie dumna. I miała z czego, bo to właśnie ona była jedną z osób, które sprawiły, że Dani zdecydowała się na pielęgniarstwo.
— Czy tylko mi się wydaje, że ta cała impreza wieje cholerną nudną? — mruknęła, gdy już znalazła się przy Rianie. Korzystając z tego, że mężczyzna stał przy stole z napojami, nalała sobie odrobinę ponczu — niby unikała alkoholu, ale wątpiła, aby to, co sobie nalała, miało w sobie bardzo dużo procentów, dlatego stwierdziła, że szklanka jej nie zaszkodzi. — Idziemy pozwiedzać szkołę i zobaczyć, co się zmieniło? — spytała po chwili, zerkając na przyjaciela. Nie chciało jej się już tutaj siedzieć, ale wracać też nie miała ochoty.
Rian Douglas