Oliver AddamsMatthew Daddario

informacje o postaci
14.11.1994, Nowy Jork
Brooklyn
Kawaler
Heteroseksualny
on/jego
weterynarz
klinika VetPet
wyższe
$$$$
prywatne
KNOWLEDGE IS POWER
Brooklyn
Kawaler
Heteroseksualny
on/jego
weterynarz
klinika VetPet
wyższe
$$$$
prywatne
KNOWLEDGE IS POWER

freeform
Miał to szczęście, że przyszedł na świat w rodzinie, której nic nie brakowało. No może prócz prawdziwej miłości, ale jako mały chłopiec nawet się o tym nie myśli. Mógł mieć wszystko o co tylko poprosił. Najnowsze gadżety, dostęp do edukacji w najlepszych szkołach, a nawet ułożony plan na życie od początku do końca. Był dzieckiem, które beztrosko biegało po osiedlu, bo przecież nic złego się stać nie może. A jednak mogło.
Pewnego dnia tuż po jego siódmych urodzinach tata nie wrócił do domu. Pytał mamy, a ona tylko lakonicznie odpowiadała, że ojciec odszedł i teraz ona jest jedynym żywicielem rodziny. Dopiero po latach Oliver zrozumiał, że matka zwariowała po śmierci męża. Zamiast skupić się na tym jak poprowadzić finanse ona wolała rozgłos w telewizji wykorzystując do tego własne dzieci. Z początku nie miał nic do powiedzenia i tylko wykonywał polecenia rodzicielki. Był mały, nie do końca rozumiał co się dzieje, więc przytakiwał i łapał ją za dłoń idąc tam gdzie matka. Z początku nawet mu się to podobało, ale kiedy dzieciaki w szkole wskazywały go palcem miał serdecznie dosyć.
Wybawienie przyniosła mu ciotka, która mieszkała na farmie w Teksasie. Oliver tak się tam zadomowił, że spędzał u niej każde wakacje, a nawet w późniejszym czasie był pod opieką siostry ojca. Matka rozwijała swoją karierę i na rękę było jej to, że chociaż jednym dzieckiem zajmie się ktoś inny. Oczywiście co miesiąc wysyłała pieniądze na edukację syna, a ten czuł się tam jak ryba w wodzie. Nosił słomiany kapelusz, dbał o konie i krowy, a nawet nauczył się kilku farmerskich sztuczek. Już wtedy wiedział, że chce zostać weterynarzem. W końcu pieniądze matki mogły się przydać na coś konkretnego.
Mimo, że był coraz starszy i mógł iść na swoje wolał zostać na farmie. Odcinał się od tych wszystkich plotek związanych z rodziną, ale gdy wymagała tego potrzeba jeździł na rodzinne zjazdy. Kochał rodzeństwo choć z matką po drodze mu nie było.
W szkole średniej był wycofany, skupiał się wyłącznie na nauce i nie w głowie były mu imprezy. Choć czuł się nieco rozpieszczony przez świat w jakim przyszło mu się wychowywać to nigdy tego nie pokazywał. Nie szukał rozgłosu.
Studia ukończył z wyróżnieniem. Nie musiał się martwić kredytem studenckim, bo dzięki temu kiepskiemu reality-show i próbie zmazania przez matkę wyrzutów sumienia mógł sobie pozwolić na bezstresowe finansowe życie. Wykorzystał rodzicielkę i wcale się tego nie wstydzi.
Do Nowego Jorku przyjechał kilka tygodni temu, dostał propozycję pracy i nie chciał odmówić tym bardziej, że doszły go plotki, że jego siostra również pojawiła się w mieście. Ciężko było mu opuścić Teksas i farmę, ale w końcu musiał ruszyć na przód.
Kocha wszystkie zwierzęta bezgranicznie, sam posiada psa, dwa szynszyle i papugę.
Uwielbia gry planszowe i puzzle, najlepszym prezentem będzie książka kryminalna, a gdy chcesz z nim coś obejrzeć to najlepiej film o zombie.
Jest bałaganiarzem i ciężko mu przetłumaczyć, że trzeba nosić skarpetki do pary.
Czuły, romantyczny, dobry przyjaciel. Na szczęście rodzina go nie spaczyła emocjonalnie.
Ma prawo jazdy, ale zazwyczaj porusza się po mieście na rowerze lub komunikacją miejską.
Kocha muzykę i gra na gitarze. Często można go zobaczyć na koncertach na które chodzi regularnie.
Ma słabość do batoników, zawsze ma jakiegoś w kieszeni.
Lubi podróżować, ale najchętniej zawsze wraca na farmę ciotki.
Śpij po prawej stronie łóżka, nie lubi brukselki, nocny marek któremu wystarczają cztery godziny snu.
Żyje w myśl zasady - co będzie to będzie, po kij drążyć temat. Przyjmuje wszystko ze spokojem i rzadko się irytuje.
Pewnego dnia tuż po jego siódmych urodzinach tata nie wrócił do domu. Pytał mamy, a ona tylko lakonicznie odpowiadała, że ojciec odszedł i teraz ona jest jedynym żywicielem rodziny. Dopiero po latach Oliver zrozumiał, że matka zwariowała po śmierci męża. Zamiast skupić się na tym jak poprowadzić finanse ona wolała rozgłos w telewizji wykorzystując do tego własne dzieci. Z początku nie miał nic do powiedzenia i tylko wykonywał polecenia rodzicielki. Był mały, nie do końca rozumiał co się dzieje, więc przytakiwał i łapał ją za dłoń idąc tam gdzie matka. Z początku nawet mu się to podobało, ale kiedy dzieciaki w szkole wskazywały go palcem miał serdecznie dosyć.
Wybawienie przyniosła mu ciotka, która mieszkała na farmie w Teksasie. Oliver tak się tam zadomowił, że spędzał u niej każde wakacje, a nawet w późniejszym czasie był pod opieką siostry ojca. Matka rozwijała swoją karierę i na rękę było jej to, że chociaż jednym dzieckiem zajmie się ktoś inny. Oczywiście co miesiąc wysyłała pieniądze na edukację syna, a ten czuł się tam jak ryba w wodzie. Nosił słomiany kapelusz, dbał o konie i krowy, a nawet nauczył się kilku farmerskich sztuczek. Już wtedy wiedział, że chce zostać weterynarzem. W końcu pieniądze matki mogły się przydać na coś konkretnego.
Mimo, że był coraz starszy i mógł iść na swoje wolał zostać na farmie. Odcinał się od tych wszystkich plotek związanych z rodziną, ale gdy wymagała tego potrzeba jeździł na rodzinne zjazdy. Kochał rodzeństwo choć z matką po drodze mu nie było.
W szkole średniej był wycofany, skupiał się wyłącznie na nauce i nie w głowie były mu imprezy. Choć czuł się nieco rozpieszczony przez świat w jakim przyszło mu się wychowywać to nigdy tego nie pokazywał. Nie szukał rozgłosu.
Studia ukończył z wyróżnieniem. Nie musiał się martwić kredytem studenckim, bo dzięki temu kiepskiemu reality-show i próbie zmazania przez matkę wyrzutów sumienia mógł sobie pozwolić na bezstresowe finansowe życie. Wykorzystał rodzicielkę i wcale się tego nie wstydzi.
Do Nowego Jorku przyjechał kilka tygodni temu, dostał propozycję pracy i nie chciał odmówić tym bardziej, że doszły go plotki, że jego siostra również pojawiła się w mieście. Ciężko było mu opuścić Teksas i farmę, ale w końcu musiał ruszyć na przód.
Kocha wszystkie zwierzęta bezgranicznie, sam posiada psa, dwa szynszyle i papugę.
Uwielbia gry planszowe i puzzle, najlepszym prezentem będzie książka kryminalna, a gdy chcesz z nim coś obejrzeć to najlepiej film o zombie.
Jest bałaganiarzem i ciężko mu przetłumaczyć, że trzeba nosić skarpetki do pary.
Czuły, romantyczny, dobry przyjaciel. Na szczęście rodzina go nie spaczyła emocjonalnie.
Ma prawo jazdy, ale zazwyczaj porusza się po mieście na rowerze lub komunikacją miejską.
Kocha muzykę i gra na gitarze. Często można go zobaczyć na koncertach na które chodzi regularnie.
Ma słabość do batoników, zawsze ma jakiegoś w kieszeni.
Lubi podróżować, ale najchętniej zawsze wraca na farmę ciotki.
Śpij po prawej stronie łóżka, nie lubi brukselki, nocny marek któremu wystarczają cztery godziny snu.
Żyje w myśl zasady - co będzie to będzie, po kij drążyć temat. Przyjmuje wszystko ze spokojem i rzadko się irytuje.