
the cosmos is all that is or ever was or ever will be.
our feeblest contemplations of the cosmos stir us - there is a tingling in the spine,
a catch in the voice, a faint sensation, as if a distant memory, or falling from a height.
Noah Bourney
Rozwiera ramiona na całą szerokość, pozwalając by promienie słońca przebijające się przez okna na pół piętrze wiły się między szczupłymi palcami, tańczyły na powierzchni noszonych pierścieni, kiedy tak balansuje na krawędzi schodów. Jeśli pochyli się do przodu — straci panowanie nad ciałem, upadnie, skręci kark, bum, trach, co za tragedia. Jeżeli natomiast się odchyli, tak poleci do tyłu, zaryje głową o kamienną krawędź, trzask, pękniecie, co za smutek. Pełne usta wyginają się w szerokim uśmiechu, kiedy myśli uciekają, hen daleko ku niebu, kolana uginają się i przez krótką, chwilę rozciągniętą przez całą nieskończoność świata Lazare l a t a.
we've traveled the seas, we've ridden the stars,
we've seen everything from saturn to mars.
Conan Grey śpiewa miękko w zaciszu jego głowy, kiedy w tym śmiesznym skoku ląduje cały i zdrowy, bez Ikarowego upadku godnego uwiecznienia na obrazie, co jest nieco przykre biorąc pod uwagę, że tego dnia ciemne kosmyki zdecydowały się obrać idealny skręt. Witają go więc owacje ciszy oraz echo uderzenia butów na delikatnym koturnie o ziemię. Nawet dźwięki poruszających się wind nie dotrą do uszu, zatrzymane ponownie na parterze bądź trzynastym piętrze na niezliczony okres czasu — prawdopodobnie na całe pięć minut — zmuszając go do schodzenia z osiemnastego piętra o własnych siłach. Oburzające. Niestety, poświęcenia były niezbędne, jeśli pragnęło się zasięgnąć języka.
Na 18 piętrze mieszka pani Rosenthal, poczciwa staruszka,która o życiu innych wie więcej, niż o swoim własnym.
Za podlanie kwiatów — sztucznych warto nadmienić, albowiem jej wnuk
namiętnie podmieniał doniczki, byleby się więcej nie wysilać — ofiarowywała
plotki oraz dwa czekoladowe ciastka wraz ze szklanką mleka.
Na 16 piętrze mieszka Mruk. Mruk ma krótkie włosy, starannie uczesane wąsy i nie zadaje pytań,
kiedy Lazare potrząsa mu przed nosem woreczkiem z dokładnie trzema tabletkami.
Płaci zwiniętymi banknotami oraz połową blaszki amerykańskiego brownie smakującego kolorami.
Na 14 piętrze mieszka dziewczyna, która lubi śpiewać na korytarzach.
Mówi, że chce być sławna, ale Lazare sądzi, że woli być straszna.
Piosenka Hide&Seek robi się popularna na tiktoku.
Trzy języki mówią to samo. Ktoś się wprowadza. Niby nic wbrew pozorom nowego, Arcadia żyje tak jak chce, trzeba nauczyć się jej praw, żeby przetrwać i nie wkurzać landlorda. Z tym, że ktoś się wprowadza o b o k. I nikt nie wie kto. Poprzedni lokatorzy opuścili mieszkanie w pośpiechu, mamrocząc coś o nawiedzeniach, przesuwających się meblach, brzydkich zapachach, które nie chcą zniknąć i ogromnych pająkach przebiegających po ścianach. Systemy kamer zawodzą, nikt nie wie dlaczego, przecież kupili je po taniości na Amazonie. A potem szanowni sąsiedzi znikają, nie mogąc znieść tego szaleństwa, a Lazare nie tęskni, bo byli w chuj rasistowscy. Sugerowali, że to on się do nich włamuje, co było zwyczajnie b e z c z e l n e. Kilka miesięcy później wprowadza się ktoś nowy. I nikt nie wie kto! Chłopiec cmoka w niezadowoleniu, nim pociągnie za klamkę metalowych drzwi. Wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że powinien wrócić do siebie, przeczekać aż robotnicy przestaną wnosić niezmiennie meble, jak człowiek normalny oraz porządny powitać tego kogoś jutro, oferując blanta pokoju na dzień dobry. Jednak windy nadal stoją na parterze, a wejście do mieszkania 139 jest otwarte. I wtedy pojawia się pomysł. Zawsze miał super pomysły. Kłamstwo.
Nowego lokatora wita szelest stron, mruczana cicho melodia oraz osiemnastoletni chłopiec siedzący na stole, z jedną stopą zatkniętą pod pośladkami, a drugą kiwającą się to do przodu, to do tyłu. Wszystko, co miało być wniesione, pudła, kartony, meble są już na miejscu, jedyne co się nie zgadza to intruz o ciemniejszej karnacji, konstelacji pieprzyków na twarzy i lekko zmarszczonym nosie.
- Strasznie to nudne, nie masz niczego o prionach? - pyta, przekartkowując raz jeszcze książkę dotyczącą najpewniej medycyny, bo sporo w niej było łacińskich nazw - Plus, nie powinieneś zostawiać tutaj otwartych drzwi, kto wie, na jakiego szaleńca się trafi - brunet odrywa ciemne spojrzenie od liter, brodę opiera o otwartą dłoń, łokieć spoczywa na kolanie, szeroki uśmiech gości na atrakcyjnej twarzy. Lazare przypomina teraz wyjątkowo zadowolonego z siebie kota, jeśli ktoś wysiliłby wyobraźnię wystarczająco, tak ujrzałby czarny, widmowy ogon poruszający się delikatnie na boki, zdradzając chęć do zabawy - Bonjour, wiesz, że twoje mieszkanie jest nawiedzone? - pyta, a biel zębów niemal oślepia. Dwie obce orbity zderzają się ze sobą, nadchodzi apokalipsa!
outfit panie władzo