sirenea "siren" montuori argentoRenee Rapp

informacje o postaci
16 czerwca 2000r, neapol
brooklyn
panna
panseksualna
ona/jej
członkini zespołu (klawisze / backing vocals), kompozytorka, pomysłodawczyni i reżyserka teledysków
zespół rivivere
wyższe (mediolan)
$$$$
prywatne
i wanna be where people are
brooklyn
panna
panseksualna
ona/jej
członkini zespołu (klawisze / backing vocals), kompozytorka, pomysłodawczyni i reżyserka teledysków
zespół rivivere
wyższe (mediolan)
$$$$
prywatne
i wanna be where people are

freeform
walk that walk, flash the camera
flash the camera, flash the camera, you're a star
— Siren! Spójrz tutaj, Siren! — Nie widzi nic poza błyskiem fleszy, ale i tak, trzymając wysoko uniesioną głowę, z lekko zakrzywionymi do góry kącikami ust wpatruje się prosto w miejsce, gdzie stoją dziennikarze. Jest w swoim żywiole — kocha to co robi, to gdzie jest. Krzyki fanów, wyciągnięte w jej stronę dłonie i plakaty, prośby o autografy w różnych miejscach i zdjęcia. To dla niej codzienność, nic nowego, część obecnego życia. — Co Twoja rodzina sądzi o Twojej karierze? — Pada pytanie, na które Montuori reaguje jedynie śmiechem. Macha dłonią bez zainteresowania lecz nie po to, by zakończyć temat — jeden gest idealnie pokazuje, że zupełnie jej to nie obchodzi. Reszta dziennikarzy zdaje się podłapać temat, niecierpliwie przebierając nogami i przeciskając się między sobą ażeby chociaż trochę lepiej słyszeć jej słowa. Kłamie w żywe oczy, podsycając łzawą historyjkę o skłóconej rodzinie ze średniej klasy, jaką od dawna sprzedawała ingerującym w jej życie prywatne paparazzi. Nie wspomina jednak o tym, że w jej papierach widnieje dzielone z bliźniakiem nazwisko Argento, ani o tym, że jej matka zostawiła ją u ciotki wyjeżdżając na inny kontynent z partnerem, z jakim zapewne zerwała po paru miesiącach, a ojciec, jak to zwykła mówić — francuz od siedmiu boleści, zniknął zaraz po swoich neapolskich wakacjach. Zamiast tego mówi o nieszczęśliwej kłótni i rozwodzie, o rodzicach w pełni ignorujących karierę córki, za każdym razem dopracowuje swoją historyjkę, zdradzając kolejne szczegóły dla wiarygodności. Wszyscy jej wierzą — dlaczego mieliby nie? — Szkoda, prawda? — Kłania się dramatycznie niczym aktorka teatralna z prawdziwego zdarzenia, prawie dotykając włosami ziemi, a gdy wreszcie odchodzi od tłumu paparazzi, poprawiając przy tym szalejącą fryzurę, puszcza oczko do bliźniaka stojącego obok niej na czerwonym dywanie.
i drive fast, wind in my hair
push it to the limits 'cause I just don't care
— Serio? Ty w ogóle wiesz co robisz? — Łapie reżysera za nadgarstek i odciąga od kamerzysty, któremu to usilnie próbował wytłumaczyć kamerzyście jak ustawić kamerę by złapać dobry kadr. Odkąd ich zespół wybił się w świecie, podbijając serca fanów na każdym kontynencie, nie mogła pracować sama, z pomocą zespołu oczywiście, nad nagraniami ich muzycznych wideo — i nie chodziło nawet o sam brak czasu, którego i tak nie miała. a fakt że ich manager po prostu nie pozwalał jej brać tego na siebie. I tak sama tworzyła pomysły, bo nikomu innemu nie ufała na tyle, by całkowicie powierzyć komuś tak ważne zadanie jak ukazanie duszy, esencji piosenki i zespołu w trzy minuty. Współpracowali z różnymi artystami, Siren podrzucała im plany i przyglądała się z boku jak z nich korzystali, dodając coś od siebie. Ale ten człowiek wyjątkowo nie rozumiał jej wizji co okropnie ją denerwowało, a to nigdy nie oznaczało czegoś dobrego. Robi kilka krok w tył i, opierając dłonie o biodra spogląda na tego pożal się boże reżysera. — Potrzebujemy mocniejszego światła, platformy też powinny stać ina… — Mężczyzna próbuje jej przerwać, ale Montuori się nie daje. — Stai zitto! — Unosi dłoń by zaakcentować swoje słowa, a reżyser nareszcie c i c h n i e, pozwalajac jej dalej mówić i odsuwa się od kamerzysty. Tłumaczy mu zawzięcie, wciskając w dłonie plik papierów, starając się jednak nie podnosić za mocno głosu. Temperament niestety został jej po krewnych. Była pewna, że maestro, jak o sobie mówił, w pewnym momencie nazwał ją rozpuszczoną gwiazdeczką, która myśli, że wie lepiej od niego — i co do jednego miał rację, bo w przeciwieństwie do niego, ona z n a ł a swój zespół. Charakteryzatorka podchodzi do niej i zabiera do garderoby, by poprawić makijaż, a Siren z wymalowanym na twarzy zniechęceniem zostawia w spokoju tragicznego reżysera. Ale o dziwo gdy zaczynają nagrania to trzyma się jej planu.
holding me up like i'm divine
before the culture takes a turn, eats me alive
— Siren, cholera, weź się w garść — Mówi sama do siebie, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Poprawia makijaż, zmywając z policzków czarne ślady i dokładając opuszkiem palca trochę więcej błyszczącego, czarnego cienia. Starannie ukrywa wszystko czego nie powinno być widać — i na ciele, twarzy wciąż migoczącej od słonych łez, ale też i w jej głowie. Przekręca gorset, poprawia rękawy i spogląda na odkryte, acz pokryte tatuażami ciało. Nie pozwala by ktokolwiek zobaczył ją w takim stanie. Łapie za leżący na szafce magazyn z jej zdjęciem na pierwszej stronie i uśmiecha się, ignorując pulsujący ból głowy. Zaciska na nim palce, mruży oczy i ciska o ścianę, nawet nie próbując go podnosić. Nie chce na niego patrzeć. Prostuje się gdy słyszy pukanie do drzwi garderoby i, odczekując chwilę, odwraca się w stronę drzwi by je otworzyć. Widzi za nimi swojego bliźniaka, który wyciąga ją za nadgarstek z pomieszczenia z uśmiechem na twarzy. Jeden z ostatnich koncertów na trasie czeka, a gwar z areny słyszalny jest już zza kulis. Sirenea bierze głęboki wdech i po raz ostatni poprawia swój strój. — Buonasera Amsterdam! — Krzyczy wchodząc na scenę jako pierwsza, wyciągając rękę do góry by wreszcie przeciągnąć ją w dół ciała, układając ją idealnie na czekających przed nią klawiszach. Uśmiecha się szeroko i przyjmując dość ekstrawagancką pozę, wręcz wyzywającą, w blasku reflektorów czeka na resztę zespołu słuchając krzyków i pisków fanów. Do tego była stworzona, nieważne co się działo i jak wiele miało się zmienić.
how you like me now? can you hear the crowds?
you're breathin' hard but i still got a hundred miles
flash the camera, flash the camera, you're a star
— Siren! Spójrz tutaj, Siren! — Nie widzi nic poza błyskiem fleszy, ale i tak, trzymając wysoko uniesioną głowę, z lekko zakrzywionymi do góry kącikami ust wpatruje się prosto w miejsce, gdzie stoją dziennikarze. Jest w swoim żywiole — kocha to co robi, to gdzie jest. Krzyki fanów, wyciągnięte w jej stronę dłonie i plakaty, prośby o autografy w różnych miejscach i zdjęcia. To dla niej codzienność, nic nowego, część obecnego życia. — Co Twoja rodzina sądzi o Twojej karierze? — Pada pytanie, na które Montuori reaguje jedynie śmiechem. Macha dłonią bez zainteresowania lecz nie po to, by zakończyć temat — jeden gest idealnie pokazuje, że zupełnie jej to nie obchodzi. Reszta dziennikarzy zdaje się podłapać temat, niecierpliwie przebierając nogami i przeciskając się między sobą ażeby chociaż trochę lepiej słyszeć jej słowa. Kłamie w żywe oczy, podsycając łzawą historyjkę o skłóconej rodzinie ze średniej klasy, jaką od dawna sprzedawała ingerującym w jej życie prywatne paparazzi. Nie wspomina jednak o tym, że w jej papierach widnieje dzielone z bliźniakiem nazwisko Argento, ani o tym, że jej matka zostawiła ją u ciotki wyjeżdżając na inny kontynent z partnerem, z jakim zapewne zerwała po paru miesiącach, a ojciec, jak to zwykła mówić — francuz od siedmiu boleści, zniknął zaraz po swoich neapolskich wakacjach. Zamiast tego mówi o nieszczęśliwej kłótni i rozwodzie, o rodzicach w pełni ignorujących karierę córki, za każdym razem dopracowuje swoją historyjkę, zdradzając kolejne szczegóły dla wiarygodności. Wszyscy jej wierzą — dlaczego mieliby nie? — Szkoda, prawda? — Kłania się dramatycznie niczym aktorka teatralna z prawdziwego zdarzenia, prawie dotykając włosami ziemi, a gdy wreszcie odchodzi od tłumu paparazzi, poprawiając przy tym szalejącą fryzurę, puszcza oczko do bliźniaka stojącego obok niej na czerwonym dywanie.
i drive fast, wind in my hair
push it to the limits 'cause I just don't care
— Serio? Ty w ogóle wiesz co robisz? — Łapie reżysera za nadgarstek i odciąga od kamerzysty, któremu to usilnie próbował wytłumaczyć kamerzyście jak ustawić kamerę by złapać dobry kadr. Odkąd ich zespół wybił się w świecie, podbijając serca fanów na każdym kontynencie, nie mogła pracować sama, z pomocą zespołu oczywiście, nad nagraniami ich muzycznych wideo — i nie chodziło nawet o sam brak czasu, którego i tak nie miała. a fakt że ich manager po prostu nie pozwalał jej brać tego na siebie. I tak sama tworzyła pomysły, bo nikomu innemu nie ufała na tyle, by całkowicie powierzyć komuś tak ważne zadanie jak ukazanie duszy, esencji piosenki i zespołu w trzy minuty. Współpracowali z różnymi artystami, Siren podrzucała im plany i przyglądała się z boku jak z nich korzystali, dodając coś od siebie. Ale ten człowiek wyjątkowo nie rozumiał jej wizji co okropnie ją denerwowało, a to nigdy nie oznaczało czegoś dobrego. Robi kilka krok w tył i, opierając dłonie o biodra spogląda na tego pożal się boże reżysera. — Potrzebujemy mocniejszego światła, platformy też powinny stać ina… — Mężczyzna próbuje jej przerwać, ale Montuori się nie daje. — Stai zitto! — Unosi dłoń by zaakcentować swoje słowa, a reżyser nareszcie c i c h n i e, pozwalajac jej dalej mówić i odsuwa się od kamerzysty. Tłumaczy mu zawzięcie, wciskając w dłonie plik papierów, starając się jednak nie podnosić za mocno głosu. Temperament niestety został jej po krewnych. Była pewna, że maestro, jak o sobie mówił, w pewnym momencie nazwał ją rozpuszczoną gwiazdeczką, która myśli, że wie lepiej od niego — i co do jednego miał rację, bo w przeciwieństwie do niego, ona z n a ł a swój zespół. Charakteryzatorka podchodzi do niej i zabiera do garderoby, by poprawić makijaż, a Siren z wymalowanym na twarzy zniechęceniem zostawia w spokoju tragicznego reżysera. Ale o dziwo gdy zaczynają nagrania to trzyma się jej planu.
holding me up like i'm divine
before the culture takes a turn, eats me alive
— Siren, cholera, weź się w garść — Mówi sama do siebie, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Poprawia makijaż, zmywając z policzków czarne ślady i dokładając opuszkiem palca trochę więcej błyszczącego, czarnego cienia. Starannie ukrywa wszystko czego nie powinno być widać — i na ciele, twarzy wciąż migoczącej od słonych łez, ale też i w jej głowie. Przekręca gorset, poprawia rękawy i spogląda na odkryte, acz pokryte tatuażami ciało. Nie pozwala by ktokolwiek zobaczył ją w takim stanie. Łapie za leżący na szafce magazyn z jej zdjęciem na pierwszej stronie i uśmiecha się, ignorując pulsujący ból głowy. Zaciska na nim palce, mruży oczy i ciska o ścianę, nawet nie próbując go podnosić. Nie chce na niego patrzeć. Prostuje się gdy słyszy pukanie do drzwi garderoby i, odczekując chwilę, odwraca się w stronę drzwi by je otworzyć. Widzi za nimi swojego bliźniaka, który wyciąga ją za nadgarstek z pomieszczenia z uśmiechem na twarzy. Jeden z ostatnich koncertów na trasie czeka, a gwar z areny słyszalny jest już zza kulis. Sirenea bierze głęboki wdech i po raz ostatni poprawia swój strój. — Buonasera Amsterdam! — Krzyczy wchodząc na scenę jako pierwsza, wyciągając rękę do góry by wreszcie przeciągnąć ją w dół ciała, układając ją idealnie na czekających przed nią klawiszach. Uśmiecha się szeroko i przyjmując dość ekstrawagancką pozę, wręcz wyzywającą, w blasku reflektorów czeka na resztę zespołu słuchając krzyków i pisków fanów. Do tego była stworzona, nieważne co się działo i jak wiele miało się zmienić.
how you like me now? can you hear the crowds?
you're breathin' hard but i still got a hundred miles