NICO HARGROVEjacob elordi

informacje o postaci
11.03.1997 / Toskania, Włochy
jak na razie kanapa Enzo w Queens
kawaler
biseksualny
on/jego
oficjalnie bezrobotny, nieoficjalnie chwyta się różnych prac dorywczych i może zrobić zdjęcia na twojej imprezie czy innym weselu
freelancer fotograf, czasem barista w Muffin Man
średnie
$
medicaid
into the unknown
jak na razie kanapa Enzo w Queens
kawaler
biseksualny
on/jego
oficjalnie bezrobotny, nieoficjalnie chwyta się różnych prac dorywczych i może zrobić zdjęcia na twojej imprezie czy innym weselu
freelancer fotograf, czasem barista w Muffin Man
średnie
$
medicaid
into the unknown

freeform
Kodak Gold 200 35mm, 1/250, f/8 - soft, hazy shadows
Mógł mieć wszystko, wybrał nic.
Pamiętał ciepło Toskanii i jej zielone tereny, pełne winnic i posiadłości w klasycznym, włoskim stylu. Dzieciństwo pełne beztroskich popołudni, owoców zrywanych wprost z drzew z domowego podwórka i rodzinnych kolacji na świeżym powietrzu dosyć wcześnie zostało przerwane przez ten horrendalnie długi lot do Ameryki. Nikt go nie pytał o zdanie, rodzice jedynie oznajmili swoją decyzję i Nico znalazł się w środku tej głośnej, zatłoczonej, betonowej dżungli, może i ze znajomością języka, ale z brakiem własnego ja i zagubioną tożsamością. Tęsknił do Włoch, tęsknił do tamtego la dolce vita, gdzie wszystko było prostsze. Ameryka ze swoimi obietnicami spełnienia marzeń, ze swoim Hollywoodem i historiami pełnymi nadziei była dla niego jak ogromny kłamca. Nie pasował tam, nie odnalazł się w swojej szkole, nie podobało mu się. Buntował się, uciekając z lekcji, a z klasy do klasy raczej się prześlizgiwał, po odbębnieniu wielu godzin korepetycji. Z początku rodzice tłumaczyli to nastoletnim buntem, potęgowanym przez tą dużą zmianę w życiu nastolatka. Wspierali go, starając się wyprowadzić Nico na prostą, z dala od szkolnych bójek i konfliktów z nauczycielami, byle by spotkać się z kolejną wybuchową kłótnią i trzaskaniem drzwiami z ostrzegawczą tabliczką KEEP OUT. W pomieszczeniu wiecznie panował chaos, zupełnie jak w jego głowie. Pomiędzy ubraniami można było znaleźć kasetki po filmach fotograficznych, a na biurku zawsze leżał aparat, kupiony za grosze na ebayu i rozkręcany na części pierwsze w próbach przywrócenia staroci do życia. Jego mała pasja, która potrafiła zająć go na długie godziny i przeżyć w tym mieście, nie zatracając się w nienawiści do ceglanych, brzydkich budynków i smrodu spalin.
Mając piętnaście lat, przechodził z ojcem obok sklepu z antykami, zupełnie przypadkiem. Po drodze. Zatrzymał się jednak, dostrzegając w witrynie stary aparat. Obok niego leżała mała, nieco pożółkła karteczka, z ręcznie wypisanymi informacjami.
Pentax AS 35mm Film Camera, Auto-Tokumor 35mm f/3.5 Lens. Fully working. $99
Nie do końca rozumiał, jak to działa, ale wtedy, w tamtym momencie, c h c i a ł ten aparat i już po kilku minutach trzymał kartonowe pudełko, wychodząc ze sklepu. Z początku fotografował rodziców i rodzeństwo, z różnym skutkiem próbując wywoływać film w domowej łazience. Fotografia interesowała go bardziej, niż matematyka, fizyka czy literatura, szybko zrozumiał też, że dziewczyny lubiły być fotografowane. Im starszy był, tym miał mniej planów na przyszłość. Nie marzył o wielkiej, fotograficznej karierze, nie myślał o studiach ani żadnych przyszłościowych sprawach. Interesowała go dobra zabawa, głośna muzyka, tłum roztańczonych, spoconych ciał i coraz to kolejne używki. Eksperymentował, ciekawy efektów różnych substancji na jego organiźmie. Odkrywał siebie i swoją orientację, traktując życie jak zabawę. Przesuwał granice cierpliwości rodziców, pojawiając się w domu długo po umówionej porze, nierzadko w towarzystwie policji. Nie dbał o konsekwencje, nie traktował ich poważnie, zawsze z bezczelnym uśmiechem pyskując ojcu. Nieważne, czy został przyłapany na piciu alkoholu, czy jego matka znalazła trawkę, zbierając brudne ubrania z podłogi. Przecież zawsze przymykali oko, starając się wychować go na porządnego człowieka, chociaż on tak skutecznie im się opierał.
Lomography 800 35mm, 1/1000, f/1.8 - night photography
Skończyło się. Miał dwadzieścia lat, kiedy stracili cierpliwość, kiedy zapłacili za niego kaucję, by wyciągnąć go z aresztu za bójkę uliczną. Podbite oko, krwawe kłykcie i pęknięte żebro nie wykrzesały litości. Był przecież dorosły, sam wybrał tę ścieżkę. Zaatakował pierwszy i miał cholerne szczęście, że ten drugi jednak nie wniósł żadnych oskarżeń, a państwo Hargrove sypnęli groszem na swego syna marnotrawnego. Ostatni raz, ponieważ następnego ranka ojciec oficjalnie oznajmił mu, że nie zobaczy już od niego ani centa. Nico dokonał pewnych wyborów w życiu, z którymi sam musiał się zmierzyć. Od tamtego czasu pomieszkiwał więc w wynajmowanych pokojach lub na kanapach znajomych, łapiąc się nieregularnych, przelotnych zleceń. Pracował w restauracji, trochę w hotelu, pomagał na budowach lub sprzedawał znajomym małe ilości kokainy na imprezach. Robił też zdjęcia, chociaż nigdy nie był w stanie utrzymać stałego napływu zleceń. Nadal próbuje ogarnąć tę miejską dżunglę, związać koniec z końcem bez pomocy rodziców i odnaleźć w tym wszystkim siebie.
Mógł mieć wszystko, wybrał nic.
Pamiętał ciepło Toskanii i jej zielone tereny, pełne winnic i posiadłości w klasycznym, włoskim stylu. Dzieciństwo pełne beztroskich popołudni, owoców zrywanych wprost z drzew z domowego podwórka i rodzinnych kolacji na świeżym powietrzu dosyć wcześnie zostało przerwane przez ten horrendalnie długi lot do Ameryki. Nikt go nie pytał o zdanie, rodzice jedynie oznajmili swoją decyzję i Nico znalazł się w środku tej głośnej, zatłoczonej, betonowej dżungli, może i ze znajomością języka, ale z brakiem własnego ja i zagubioną tożsamością. Tęsknił do Włoch, tęsknił do tamtego la dolce vita, gdzie wszystko było prostsze. Ameryka ze swoimi obietnicami spełnienia marzeń, ze swoim Hollywoodem i historiami pełnymi nadziei była dla niego jak ogromny kłamca. Nie pasował tam, nie odnalazł się w swojej szkole, nie podobało mu się. Buntował się, uciekając z lekcji, a z klasy do klasy raczej się prześlizgiwał, po odbębnieniu wielu godzin korepetycji. Z początku rodzice tłumaczyli to nastoletnim buntem, potęgowanym przez tą dużą zmianę w życiu nastolatka. Wspierali go, starając się wyprowadzić Nico na prostą, z dala od szkolnych bójek i konfliktów z nauczycielami, byle by spotkać się z kolejną wybuchową kłótnią i trzaskaniem drzwiami z ostrzegawczą tabliczką KEEP OUT. W pomieszczeniu wiecznie panował chaos, zupełnie jak w jego głowie. Pomiędzy ubraniami można było znaleźć kasetki po filmach fotograficznych, a na biurku zawsze leżał aparat, kupiony za grosze na ebayu i rozkręcany na części pierwsze w próbach przywrócenia staroci do życia. Jego mała pasja, która potrafiła zająć go na długie godziny i przeżyć w tym mieście, nie zatracając się w nienawiści do ceglanych, brzydkich budynków i smrodu spalin.
Mając piętnaście lat, przechodził z ojcem obok sklepu z antykami, zupełnie przypadkiem. Po drodze. Zatrzymał się jednak, dostrzegając w witrynie stary aparat. Obok niego leżała mała, nieco pożółkła karteczka, z ręcznie wypisanymi informacjami.
Pentax AS 35mm Film Camera, Auto-Tokumor 35mm f/3.5 Lens. Fully working. $99
Nie do końca rozumiał, jak to działa, ale wtedy, w tamtym momencie, c h c i a ł ten aparat i już po kilku minutach trzymał kartonowe pudełko, wychodząc ze sklepu. Z początku fotografował rodziców i rodzeństwo, z różnym skutkiem próbując wywoływać film w domowej łazience. Fotografia interesowała go bardziej, niż matematyka, fizyka czy literatura, szybko zrozumiał też, że dziewczyny lubiły być fotografowane. Im starszy był, tym miał mniej planów na przyszłość. Nie marzył o wielkiej, fotograficznej karierze, nie myślał o studiach ani żadnych przyszłościowych sprawach. Interesowała go dobra zabawa, głośna muzyka, tłum roztańczonych, spoconych ciał i coraz to kolejne używki. Eksperymentował, ciekawy efektów różnych substancji na jego organiźmie. Odkrywał siebie i swoją orientację, traktując życie jak zabawę. Przesuwał granice cierpliwości rodziców, pojawiając się w domu długo po umówionej porze, nierzadko w towarzystwie policji. Nie dbał o konsekwencje, nie traktował ich poważnie, zawsze z bezczelnym uśmiechem pyskując ojcu. Nieważne, czy został przyłapany na piciu alkoholu, czy jego matka znalazła trawkę, zbierając brudne ubrania z podłogi. Przecież zawsze przymykali oko, starając się wychować go na porządnego człowieka, chociaż on tak skutecznie im się opierał.
Lomography 800 35mm, 1/1000, f/1.8 - night photography
Skończyło się. Miał dwadzieścia lat, kiedy stracili cierpliwość, kiedy zapłacili za niego kaucję, by wyciągnąć go z aresztu za bójkę uliczną. Podbite oko, krwawe kłykcie i pęknięte żebro nie wykrzesały litości. Był przecież dorosły, sam wybrał tę ścieżkę. Zaatakował pierwszy i miał cholerne szczęście, że ten drugi jednak nie wniósł żadnych oskarżeń, a państwo Hargrove sypnęli groszem na swego syna marnotrawnego. Ostatni raz, ponieważ następnego ranka ojciec oficjalnie oznajmił mu, że nie zobaczy już od niego ani centa. Nico dokonał pewnych wyborów w życiu, z którymi sam musiał się zmierzyć. Od tamtego czasu pomieszkiwał więc w wynajmowanych pokojach lub na kanapach znajomych, łapiąc się nieregularnych, przelotnych zleceń. Pracował w restauracji, trochę w hotelu, pomagał na budowach lub sprzedawał znajomym małe ilości kokainy na imprezach. Robił też zdjęcia, chociaż nigdy nie był w stanie utrzymać stałego napływu zleceń. Nadal próbuje ogarnąć tę miejską dżunglę, związać koniec z końcem bez pomocy rodziców i odnaleźć w tym wszystkim siebie.