Alexander "Alec" JonesMatthew Gray Gubler

informacje o postaci
5 marca 1989, nowy jork
brooklyn
kawaler
heteroseksualny
on/jego
detektyw SVD
84. posterunek policji
akademia policyjna, magister kryminologii i psychologii
$$$
ubezpieczenie z pracy
into the unknown
brooklyn
kawaler
heteroseksualny
on/jego
detektyw SVD
84. posterunek policji
akademia policyjna, magister kryminologii i psychologii
$$$
ubezpieczenie z pracy
into the unknown

freeform
Urodził się i wychował w Nowym Jorku. Dzieciństwo wspomina bardzo dobrze. Było szczęśliwe i… po prostu zwyczajne. Kochający się rodzice, dwójka wspaniałych dzieci i pies – rodzinka jak z obrazka. Tata pracował w policji, a mama pisała książki i zajmowała się domem. Alec dobrze się uczył i nie sprawiał im nigdy większych problemów. Może z wyjątkiem tego, że w liceum zaczął nałogowo palić, czym swoją rodzicielkę prawie doprowadził do zawału, gdy go na tym przyłapała. Jej aniołek i papierosy? Dostał długie kazanie na ten temat, ale nie poskutkowało i do dziś jara jak smok.
Będąc dzieckiem marzył o podróżach, chciał zwiedzić cały świat. Byłby pewnie zawiedziony, gdyby wtedy mógł zajrzeć w przyszłość i dowiedzieć się, że najdalszą jego podróżą okazała się wycieczka szkolna do Waszyngtonu. Pozostał w Nowym Jorku, na Brooklynie, gdzie mieszka i pracuje. Stało się tak z różnych względów, ale każdemu opowiada co innego i podaje inny powód. Być może przez zawód miłosny. Być może przez wzgląd na rodziców. Być może dlatego, że wiedział, że dostanie tu każdą robotę, bo ojciec po znajomości gdzieś go wciśnie. Może bał się wyjechać. A może wszystkie wersje są prawdziwe. Zapuścił tu korzenie już tak głęboko, że ciężko byłoby go stąd ruszyć.
Przez kilka lat miał dziewczynę, swoją pierwszą (i do tej pory ostatnią) miłość. Typowa puppy love, oboje mieli świra na swoim punkcie i szybko się w sobie zakochali. Mieli dużo wspólnego i dobrze im było razem. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Alec był pewien, że to ta jedyna. W głowie układał plan ich wspólnej przyszłości, mimo że oboje byli jeszcze małolatami. Myślał, że będą razem studiować, wezmą szybko ślub, zrobią sobie gromadkę dzieci i będą ze sobą już zawsze. Do tej pory nie wie czemu ich związek się zakończył. Właściwie to nawet nie miał prawidłowego zakończenia, bo ukochana wyjechała na studia na drugi koniec Stanów i zdecydowała, że o niczym mu nie powie. Zostawiła go bez słowa ze złamanym sercem. Po pewnym czasie się po niej pozbierał, ale już nigdy nie mógł zaangażować się w poważniejszy związek. Zdarzały się tylko przelotne znajomości, bo nigdy nie zaufał żadnej kobiecie na tyle, by być z nią na stałe.
Do szkoły policyjnej poszedł o dziwo bez namowy ojca. Właściwie to na początku starszy Jones nawet mu to odradzał. Później okazało się, że znajomości nie były potrzebne do zdobycia dobrej pracy i awansów. Wystarczyła chora ambicja Aleca, który ciągnął zaocznie dwa kierunki studiów i pomoc finansowa rodziców. Uwielbia swoją pracę i poświęcił się jej do tego stopnia, że można powiedzieć, że to ona zastępuję mu żonę i dzieci. Pogodził się z tym.
- Ma niewielkie mieszkanie na Brooklynie i mieszka bardzo blisko swoich rodziców. Marzy jednak o kupnie domu, mimo że nie zapowiada się na to, by w najbliższej przyszłości miał zakładać rodzinę.
- Kocha zwierzęta, a szczególnie psy. Ma już kilka, wszystkie adoptowane ze schroniska. Gdyby miał większe lokum, to na pewno przygarnąłby ich jeszcze więcej.
- Uwielbia muzykę i kolekcjonuje płyty. Słoń mu jednak na ucho nadepnął i nigdy nie nauczył się grać na żadnym instrumencie. Do tego okropnie fałszuje i nie śpiewa nawet pod prysznicem.
- Dobrze gotuje, a sprzątanie go odpręża. Wbrew pozorom jest perfekcyjną panią domu.
- Śpi około 4-5 godzin dziennie. Twierdzi, że więcej nie potrzebuje, jednak mocno wspomaga się kawą.
Będąc dzieckiem marzył o podróżach, chciał zwiedzić cały świat. Byłby pewnie zawiedziony, gdyby wtedy mógł zajrzeć w przyszłość i dowiedzieć się, że najdalszą jego podróżą okazała się wycieczka szkolna do Waszyngtonu. Pozostał w Nowym Jorku, na Brooklynie, gdzie mieszka i pracuje. Stało się tak z różnych względów, ale każdemu opowiada co innego i podaje inny powód. Być może przez zawód miłosny. Być może przez wzgląd na rodziców. Być może dlatego, że wiedział, że dostanie tu każdą robotę, bo ojciec po znajomości gdzieś go wciśnie. Może bał się wyjechać. A może wszystkie wersje są prawdziwe. Zapuścił tu korzenie już tak głęboko, że ciężko byłoby go stąd ruszyć.
Przez kilka lat miał dziewczynę, swoją pierwszą (i do tej pory ostatnią) miłość. Typowa puppy love, oboje mieli świra na swoim punkcie i szybko się w sobie zakochali. Mieli dużo wspólnego i dobrze im było razem. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Alec był pewien, że to ta jedyna. W głowie układał plan ich wspólnej przyszłości, mimo że oboje byli jeszcze małolatami. Myślał, że będą razem studiować, wezmą szybko ślub, zrobią sobie gromadkę dzieci i będą ze sobą już zawsze. Do tej pory nie wie czemu ich związek się zakończył. Właściwie to nawet nie miał prawidłowego zakończenia, bo ukochana wyjechała na studia na drugi koniec Stanów i zdecydowała, że o niczym mu nie powie. Zostawiła go bez słowa ze złamanym sercem. Po pewnym czasie się po niej pozbierał, ale już nigdy nie mógł zaangażować się w poważniejszy związek. Zdarzały się tylko przelotne znajomości, bo nigdy nie zaufał żadnej kobiecie na tyle, by być z nią na stałe.
Do szkoły policyjnej poszedł o dziwo bez namowy ojca. Właściwie to na początku starszy Jones nawet mu to odradzał. Później okazało się, że znajomości nie były potrzebne do zdobycia dobrej pracy i awansów. Wystarczyła chora ambicja Aleca, który ciągnął zaocznie dwa kierunki studiów i pomoc finansowa rodziców. Uwielbia swoją pracę i poświęcił się jej do tego stopnia, że można powiedzieć, że to ona zastępuję mu żonę i dzieci. Pogodził się z tym.
- Ma niewielkie mieszkanie na Brooklynie i mieszka bardzo blisko swoich rodziców. Marzy jednak o kupnie domu, mimo że nie zapowiada się na to, by w najbliższej przyszłości miał zakładać rodzinę.
- Kocha zwierzęta, a szczególnie psy. Ma już kilka, wszystkie adoptowane ze schroniska. Gdyby miał większe lokum, to na pewno przygarnąłby ich jeszcze więcej.
- Uwielbia muzykę i kolekcjonuje płyty. Słoń mu jednak na ucho nadepnął i nigdy nie nauczył się grać na żadnym instrumencie. Do tego okropnie fałszuje i nie śpiewa nawet pod prysznicem.
- Dobrze gotuje, a sprzątanie go odpręża. Wbrew pozorom jest perfekcyjną panią domu.
- Śpi około 4-5 godzin dziennie. Twierdzi, że więcej nie potrzebuje, jednak mocno wspomaga się kawą.